Legia Warszawa nie ma ostatniego łatwego czasu. Wyniki w lidze odbiegają od oczekiwań, spotkanie pucharowe zakończyło się przykrą porażką, a Goncalo Feio jak to Goncalo Feio, nie stroni od kontrowersji. Tymczasem beniaminek z Lublina świetnie radzi sobie w Ekstraklasie, szczególnie gdy weźmie się pod uwagę potencjał Motoru. Dodatkowym smaczkiem tego meczu był oczywiście powrót Feio do Lublina. Jak się okazało, obie ekipy poniedziałkowego wieczoru zapewniło widowisko przez duże „W”.
Kuriozalna bramka i… remis do przerwy
Mecz zaczął się dla przyjezdnych wprost wybornie. Z pozornie niegroźnej sytuacji Marc Gual wyprowadził bowiem stołeczny klub na prowadzenie. Bramkarz gospodarzy złapał piłkę, a podczas tej sytuacji jeden z sympatyków Motoru gwizdnął na trybunach, chcąc prawdopodobnie oszukać graczy rywala. Tymczasem, oszukany został… Golkiper, który pomyślał, że arbiter zagwizdał spalony i wypuścił piłkę przed siebie. Zobaczył to Gual i nie myśląc długo, strzelił do pustej bramki. Najdziwniejsza bramka tego sezonu jest już chyba znana.
Mimo fatalnego błędu ekipa z Lublina nie traciła wiary. Efektem tego było wyrównujące trafienie Bradly’ego van Hoevena, który w 37. minucie meczu strzałem z główki dał swoim kolegom remis. Mecz był otwarty, a obie ekipy chciały iść na wymianę ciosów.
Grad bramek i emocji
Drugą połowę oglądało się z jeszcze większą przyjemnością. Obie ekipy grały otwarty futbol, a na efekty nie było trzeba czekać zbyt długo. W 55. minucie bramkę na 2:1 zdobył Kacper Chodyna. Kacper Rosa kolejny raz w niegroźnej sytuacji wypuścił piłkę z rąk, wystawiając ją do praktycznie pustej bramki. Legionista nie mógł się pomylić i kolejny raz wykorzystał niefrasobliwość golkipera rywali.
Nadzieję kibicom gospodarzy dał w 65. minucie Samuel Mraz. Szczęście nie trwało zbyt długo, bo już sześć minut później Ryotya Morishita wykorzystał (strzał, a może podanie?) Rafała Augustyniaka, trafiając na 3:2. Koniec emocji? Nic bardziej mylnego!
W ostatniej akcji meczu Motor Lublin otrzymał prezent od Vladana Kovacevicia. Bramkarz przy próbie piąstkowania trafił w głowę rywala, a sędzia po analizie VAR podyktował karnego. Jedenastkę obronił, ale dobitkę na gola zamienił Mraz. Obie ekipy po bardzo emocjonującym meczu podzieliły się punktami. Z perspektywy gospodarzy taki wynik jest jak najbardziej korzystny. Legia Warszawa zanotowała piąty kolejny wyjazd bez zwycięstwa, a straty w ligowej tabeli rosną.