Wisła Kraków po szalonym meczu wygrała ze Spartakiem Trnava. Piłkarze Kazimierza Moskala w całym meczu znacząco przeważali, ale nie udało im się rozstrzygnąć dwumeczu ani w regulaminowym czasie, ani w dogrywce. Z pomocą przyszły rzuty karne. Serie jedenastek wygrali 12:11.
Biała Gwiazda umie grać w pucharach
Wiślacy po trzech spotkaniach ligowych na swoim koncie zgromadzili tylko 4 punkty. W tym czasie zdążyli rozegrać jednak mecz z wyżej notowanym przeciwnikiem z Austrii — Rapidem Wiedeń. Ten pojedynek pokazał, że Wisła umie grać w pucharach, i liga nie odzwierciedla poziomu, który może prezentować ekipa spod Reymonta. Kolejną dobrą grę podopieczni Kazimierza Moskala zaprezentowali w pierwszej połowie w meczu w Trnavie. Wówczas po bramce Angela Rodado i dobrej grze nieoczekiwanie wygrywali. W drugiej połowie Spartak strzelił trzy bramki, przez co przed rewanżem sytuacja Białej Gwiazdy wydawała się być ciężka. Jednak wczorajszy mecz na stadionie miejskim im. Henryka Reymana wzbudził największe emocje, i to te pozytywne.
Po pierwszej połowie gospodarze prowadzili 1:0. Natomiast w drugiej połowie totalnie zdominowali zespół z Trnavy. Mieli wiele dogodnych sytuacji na strzelenie bramki, lecz udało się zdobyć tylko jedną. Jej autorem – Piotr Starzyński. Na początku dogrywki wiślacy udokumentowali swoją dobrą grę trzecim strzelonym golem w tym meczu. Autorem tego trafienia był Alan Uryga. Spartak Trnava zdołał strzelić bramkę i doprowadził do rzutów karnych. W serii jedenastek swoimi dobrymi interwencjami popisał się Kamil Broda, dzięki czemu Wisła wygrała w karnych 12:11. Warto dodać, że była to najdłuższa seria rzutów karnych w wykonaniu polskich zespołów w europejskich pucharach. Poprzedni rekord należał do Lecha Poznań w starciu z Interem Baku (9:8).
Marc Carbo i Angel Rodado to trzon drużyny
Dwóch Hiszpanów w tym meczu zagrało wyśmienicie. Nie był to pierwszy raz kiedy ci zawodnicy świetnie zaprezentowali się w barwach Wisły, ale był to jednak jeden z lepszych meczu obydwu piłkarzy w zespole krakowskiej Wisły. Marc Carbo — profesor, bez niego w tym meczu środek pola by nie istniał. Grał jak za trzech, jego odbiory były niemalże perfekcyjnie. Przecinał większość ataków słowackiego zespołu, przez co rywale mieli problem ze stwarzaniem sobie dogodnych sytuacji. Do tego wykorzystał pewnie jedenastkę w serii rzutów karnych i zanotował asystę.
Angel Rodado — tego zawodnika kibicom Wisły nie trzeba szczególnie przedstawiać. Ulubieniec fanów. W tym meczu jak w prawie każdym innym dawał dużo jakości swojej drużynie. Nie był tylko typową „9”. Często wystawiał się do gry i posyłał świetne piłki do swoich kolegów z drużyny za linię obrońców. Strzelił też bramkę z rzutu karnego oraz dołożył asystę przy trzecim golu dla Białej Gwiazdy. Nie mylił się również w serii jedenastek.
Kamil Broda pokazał swoją przydatność
Kazimierz Moskal ponownie w meczu pucharowym w bramce postawił na Polaka — Kamila Brodę. Trener Białej Gwiazdy na pewno nie żałuje swojej decyzji. W całym meczu bronił bardzo dobrze i nie popełniał błędów. Warto odnotować jedną sytuację gdzie popisał się refleksem po strzale jednego z zawodników Spartaka w pierwszej części gry. W 107’ minucie skapitulował po raz pierwszy. 3. raz w tym dwumeczu do siatki trafił Michał Duris. Strzał był jednak ciężki do obrony i nie można za straconą bramkę winić bramkarza. Oczywiście na największe pochwały zasługują interwencje 23-latka w serii rzutów karnych. Broda zdołał obronić rzuty karne wykonywane przez Filipa Bainovicia oraz Sebastiana Kosa. Ten drugi obroniony został jako ostatni, i to po tym rzucie karnym zawodnicy wraz z kibicami mogli cieszyć się z awansu do IV rundy kwalifikacji Ligi Konferencji.
Piotr Starzyński może dać Wiśle jeszcze sporo jakości
Piotr Starzyński wrócił na Reymonta, po rocznym pobycie w Górniku Łęczna. Podobnie jak Mateusz Młyński oraz Enis Fazlagic, którzy również wrócili z wypożyczenia z Lubelszczyzny. To Starzyński w Górniku prezentował się najlepiej. Dla drużyny z Łęcznej zdołał zdobyć 3 gole oraz zanotować jedną asystę. Po powrocie z wypożyczenia pierwsze spotkanie zagrał z KF Llapi. Nie był to jednak długi występ, trwał on zaledwie cztery minuty. Pierwszy mecz w wyjściowym składzie zagrał w Pruszkowie ze Zniczem. Nie zagrał jednak najlepiej i został zdjęty już po pierwszej połowie. Tym razem trener Kazimierz Moskal postawił na Starzyńskiego w pierwszym składzie. Nie było to spowodowane, przymusem gry młodzieżowca jak w meczu ze Zniczem.
Kibice przed meczem byli zaskoczeni, albowiem na tej pozycji spodziewali się Hiszpana — Angela Baene, ale po końcowym gwizdku zawiedzeni być na pewno nie mogli. 20-latek na placu gry spędził 106 minut i pokazał się z bardzo dobrej strony. Sporo wchodził w pojedynki 1 vs 1 i najczęściej te starcia wygrywał. Do tego dołożył też bardzo ważną bramkę 60. minucie spotkania. Obsłużony pięknym podaniem Marca Carbo zdołał technicznym precyzyjnym strzałem umieścić piłkę w siatce. Naprawdę dobre zawody w wykonaniu Piotra Starzyńskiego — Wisła może mieć dużo pożytku z tego zawodnika.
Wisła zaskakująco znalazła się w IV rundzie eliminacji Ligi Konferencji. Już tylko dwa mecze dzielą ich od fazy grupowej tych rozgrywek. Jednak w kolejnym meczu poziom rywala znacząco się podniesie. Przeciwnikiem Krakowskiej Wisły będzie Cercle Brugge. Belgijski zespół przegrał z Molde FK w dwumeczu w eliminacjach do Ligi Europy i tym samym spadł do Ligi Konferencji. Pierwszy mecz już w czwartek 22 sierpnia na stadionie miejskim im. Henryka Reymana w Krakowie. Rewanż tydzień później w Belgii.