Szok w Olsztynie. Stomil i Wisła jednak umieją grać w piłkę

Mecz dwóch rozczarowujących drużyn. Powrót po zimowej przerwie. Dwaj nowi trenerzy. Transfery mające odmienić grę obu zespołów. W tle walka o utrzymanie w II lidze. Tak w skrócie można było przed rozpoczęciem meczu opisać niedzielne starcie Stomilu Olsztyn z Wisłą Puławy. Ze względu na ogrom zmian w obu klubach trudno było stwierdzić, w którym klubie należało upatrywać faworyta tego starcia. Punktem odniesienia mógł być transfer Dawida Retewskiego – najlepszego strzelca Wisły w pierwszej części sezonu do Stomilu. Nabytek drużyny z Olsztyna trenował już z nowymi kolegami podczas okresu przygotowawczego. W sparingach prezentował niezwykle wysoki poziom, co miało przełożyć się również na powrót do rozgrywek ligowych.

Źródło: Maciek Szcześniewski (@MaciekSzcz) / X (twitter.com)

Stomil świetnie wszedł w mecz

Po kompletnie nieudanej rundzie jesiennej Duma Warmii przeszła gruntowną przebudowę. Trenerem zespołu został Bartosz Tarachulski, funkcję dyrektora sportowego piastować zaczął Marcin Kuś, a część piłkarzy sprzedano lub przesunięto do rezerw. Wiązało się to także ze wzmocnieniami: sprowadzeniem do klubu Iwana Briknera i wspomnianego Dawida Retlewskiego. Wszystkie te zmiany były związane ze spędzeniem zimy na 14. miejscu w tabeli, zupełnie nieodpowiadającym wysokim ambicjom włodarzy klubu. Co więcej, stawiało pod znakiem zapytania dalszy byt zespołu na szczeblu centralnym.

REKLAMA
Źródło: Stomil Olsztyn (@StomilOlsztynSA) / X (twitter.com)

W podobnej sytuacji była Wisła Puławy, od stycznia pracująca pod kierownictwem debiutującego w roli pierwszego trenera 32-letniego Mikołaja Raczyńskiego. W drużynie z Lubelszczyzny nie było jednak widać pozytywnych zmian w grze względem pierwszej połowy sezonu ze średnią 1,1 pkt/mecz. Stomil starał się wykorzystać słabą postawę rywali już od początku, co szybko przyniosło rezultaty. Już w 4. minucie świetne dośrodkowanie z prawej strony po nieczystym uderzeniu piłki zamieniło się w przytomną dobitkę Piotra Kurbiela, który otworzył wynik spotkania.

Zamiast kolejnych bramek chwile grozy

Po szybko strzelonym golu gospodarze poczuli się jeszcze pewniej, dzięki czemu tworzyli kolejne akcje. Także ich przeciwnicy starali się odgryźć, od czasu do czasu wyprowadzając groźne szybkie kontry. Wyrównany mecz został jednak brutalnie przerwany groźnym urazem Daniana Pavlasa, który po przypadkowym zderzeniu z graczem Stomilu padł na murawę. Sytuacja wyglądała groźnie, a poszkodowany wskutek zajścia stracił przytomność. Na szczęście jeden z rywali, a później ratownicy medyczni szybko zareagowali i po kilku minutach zawodnik został zniesiony z boiska na noszach, a jego miejsce zajął Kacper Kaczorowski.

Okazuje się jednak, że to nie koniec sprawy. Gracz Wisły po opuszczeniu boiska trafił do szpitala, gdzie został poddany odpowiednim badaniom. Na razie decyzją lekarzy pozostaje w szpitalu i będzie wnikliwiej diagnozowany.

Źródło: TVP Sport / YouTube

Słaby Stomil, jeszcze słabsza Wisła

Od tego momentu olsztynianie delikatnie zmniejszyli intensywność gry, niejako dając szansę rywalom na pokazanie swoich pomysłów na wyrównanie. Okazało się, że tych planów… nie ma. Wisła do przerwy oddała zaledwie jeden celny strzał, grała dużo górnych piłek i próbowała wrzutek. Problem tkwił jednak w tym, że zdecydowaną większość tych dośrodkowań blokowali obrońcy lub łapał bramkarz. Równie dużo podań po zdecydowanie zbyt dalekim locie wypadało na aut. W zasadzie było tylko jedno, w czym Duma Powiśla przewyższała swoich rywali: liczba fauli, po 45 minutach już w wysokości 10 przewinień.

Po przerwie obraz gry uległ jednak zmianie. Od pierwszych kontaktów z piłką w drugiej części meczu gra była znacznie bardziej otwarta. Obie drużyny były mocno niezorganizowane, a przestrzenie między liniami – bardzo duże. Wykorzystali to piłkarze Wisły Puławy, którzy już w 47. minucie wyrównali dzięki trafieniu Krystiana Putona. Trafieniu, którego dało się uniknąć. Wystrarczyłaby odrobina dyscypliny w obronie i bardziej zdecydowany atak na Mateusza Klichowicza, który przed podaniem do strzelca bramki przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i nie był powstrzymywany.

Dobre sygnały na przyszłość

Do końca żadna z drużyn nie zdołała strzelić gola na wagę zwycięstwa. Gra zyskała jednak na płynności, a obie ekipy grały dobrze. Miały pomysł. Kreowały różnorodne akcje dzięki przytomnej mobilności bez piłki, szybkim podaniom po ziemi i okazjonalnym przerzutom w odpowiednich momentach. Zupełnie inaczej, niż w pierwszej części sezonu. Mecz dał więc nadzieję, że zmiany, które zaszły w obu klubach, mogą zaprocentować i przełożyć się na poprawę ligowych wyników. Bo choć ten remis nikogo nie powinien zadowalać, to sama gra była momentami naprawdę obiecująca.

Źródło: Stomil Olsztyn / YouTube
Źródło: Stomil Olsztyn / YouTube

Stomil Olsztyn 1:1 Wisła Puławy (Piotr Kurbiel 4′ – Krystian Puton 47′)

Źródło: Stomil Olsztyn / YouTube
SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,721FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ