Znamy już nowego trenera Tottenhamu. Klub oficjalnie ogłosił, że będzie nim Ange Postecoglou. Zatrudnienie 57-latka to ewidentny krok klubu w kierunku odzyskania jakiejkolwiek tożsamości, ponieważ Australijczyk jest przeciwieństwiem Antonio Conte, Nuno Espirito Santo i Jose Mourinho, czyli szkoleniowców, którzy próbowali nawiązać do złotej ery Mauricio Pochettino. Postecoglou to trener, który wyznaje zupełnie inną filozofię.
Szkoła Guardioli
„Zarówno City, jak i Yokohama mają tą samą filozofię” – powiedział Pep Guardiola w 2019 roku, kiedy jego zespół na przedsezonowym tournee zmierzył się z Yokohamą Marinos prowadzoną przez Ange Postecoglou. Ówczesny mistrz Anglii wygrał 3:1, ale japoński zespół sprawił, że Obywatele nie mogli grać według swoich założeń. To Yokohama spędziła 58% czasu przy piłce, a sam Guardiola był pod wrażeniem gry przeciwnika.
Najkrócej rzecz ujmując – w ten sposób mają grać zespoły Ange Postecoglou. Choć Australijczyk urodzony w Atenach nie został zainspirowany do wykonywania obecnego zawodu przez żadnego trenera, nikt nie był idolem, na którym się wzorował kiedy rozpoczynał pracę to swoją filozofią blisko mu do przekonań Johana Cruyffa opartych na posiadaniu piłki oraz założeń gry pozycyjnej, której głównym przedstawicielem jest obecnie Pep Guardiola. 57-latek wykorzystuje bocznych obrońców jako dodatkowych pomocników, skrzydłowi ustawiają się szeroko i często wchodzą w pojedynki, a dwóch skrajnych środkowych pomocników operuje w półprzestrzeniach i stara się stworzyć przewagę w bocznych sektorach boiska. Po stracie piłki następuje agresywny doskok, aby nadal kontynuować atak pozycyjny i zmusić rywala do głębokiej obrony i biegania za piłką. W czasach pracy w lidze australijskiej jego zespół Brisbane Roar był nawet nazywany „Roar-celona”. Do Premier League przychodzi więc kolejny trener, który reprezentuje nowoczesną szkołę i ofensywny futbol.
Wyjątkowość Ange Postecoglou
Były już trener Celtiku jest jednak w tym wszystkim wyjątkowy. Piłkarze, których trenował podkreślają, że za nic w świecie nie zmieni swojego sposobu patrzenia na futbol. Australijczyk nalega na zespół, aby rozgrywał piłkę od własnej bramki i nie bał się pressingu rywala. – Wierzy w to tak bezkompromisowo, że to aż niewiarygodne. Robisz tak jak on chce albo do widzenia. Tym różni się od wszystkich innych trenerów – wszyscy mówią: „Tak, graj od tyłu – ale jeśli musisz, wybij”. I wtedy ludzie zaczynają kopać. On nigdy taki nie był. Zawsze nakładał odpowiedzialność na graczy wokół, aby pomagali graczowi przy piłce. Więc nigdy nie chodziło o to, że popełniłeś błąd, ale o to, dlaczego ty (kolega z drużyny) chowałeś się i nie pomagałeś mu – charakteryzuje dla The Athletic filozofię nowego trenera Tottenhamu Thomas Broich, którego Ange Postecoglou prowadził w Brisbane Roar.
Na zachęcanie zespoołu do podejmowania ryzyka w rozegraniu piłki od własnej bramki uwagę zwracał także Joe Hart, bramkarz Celtiku. – Na pewno było wielu trenerów i menedżerów, którzy mówili: „Słuchaj, chcę żebyś tak grał, a jeśli to nie zadziała, to moja wina”. Słyszałem to wiele razy. Ale teraz naprawdę czuję się komfortowo wykonując ryzykowne podania, krótkie podania, a jeśli ktoś popełni błąd i stracimy bramkę, nie sądzę, by którykolwiek z nas nawet się wzdrygnął, ponieważ właśnie o to jesteśmy proszeni – mówił Anglik dla The Athletic. Ange Postecoglou nie uznaje kompromisów. W jego słowniku nie ma takich wyrazów, jak bezpieczeństwo, pragmatyzm czy kunktatorstwo. Zespół zawsze ma grać w ten sam sposób – ofensywnie, intensywnie i ryzykownie.
Kiepskie początki i brak planu B
Taki styl gry – rzecz jasna – nie tylko ma zalety, ale także wady. Przede wszystkim, na pierwszy plan wysuwają się kiepskie początki Ange Postecoglou w nowych klubach. Mimo, że z Celtikiem już w pierwszym sezonie zdobył mistrzostwo Szkocji to w pierwszych 7 meczach zespół zdobył tylko 10 punktów. W Yokohamie Marinos w debiutanckich rozgrywkach uniknął play-offów o utrzymanie tylko dzięki lepszej różnicy bramek. Drugim zarzutem do Australijczyka są mecze pucharowe, w których brak pragmatyzmu i trzymanie się tej samej filozofii często zwodzi go na manowce. To nie podobało się niektórym zawodnikom, kiedy był selekcjonerem reprezentacji Australii, która na Mistrzostwa Świata w 2018 roku musiała kwalifikować się przez baraże z Syrią.
W Celtiku natomiast kiepsko szło mu w Europie. W sezonie 2021/22 z fazy grupowej Ligi Europy na wiosnę spadli do Ligi Konferencji, gdzie już w pierwszym dwumeczu odpadli z Bodo/Glimt. Minioneg rozgrywki Ligi Mistrzów zakończyli natomiast na ostatnim miejscu w grupie z dorobkiem dwóch „oczek”. Kolejnym słabym punktem, który jest wypadkową przywiązania Postecoglou do swojej filozofii jest zarządzanie meczem. Przez niechęć do zmiany założeń na spotkanie jego zespoły nie mają planu B.
Kibice Tottenhamu oraz przede wszystkim zarząd muszą więc nastawić się na cierpliwość i zaakceptować, że nadchodzący rok może być sezonem przejściowym. Kogutom daleko do zespołu, który potrafi wyprowadzać piłkę od własnej bramki, a kolejni menedżerowie nastawiali ich bardziej na defensywę. Postecoglou w klubie nie zastanie wielu zawodników, którzy pasują do jego sposobu gry, ale to nie oznacza, że Australijczyk dostosuje się do otoczenia. To zespół będzie musiał dostosować się do jego wymagań. A piłkarze uwierzyć, że są w stanie wykonywać rzeczy, których wcześniej nie potrafili. – Jego podejście jest bezkompromisowe. Słowo 'kompromis’ definitywnie nie znajduje się w jego słowniku – krótko podsumował pomocnik reprezentacji Australii, James Holland dla The Athletic.
Ange Postecoglou rozwija piłkarzy
Przeszłość pokazuje jednak, że zawodnicy nie muszą się obawiać, iż ich trener buja w obłokach i wymaga rzeczy niemożliwych. W poprzednich klubach udawało mu się rozwinąć wielu zawodników. – Kiedy grasz w piłkę w jego sposób, na początku jest naprawdę ciężko, ale z czasem staje się to takie łatwe – zawsze jesteś o krok przed przeciwnikiem – mówi Thomas Broich. – Wie dokładnie, gdzie powinieneś być przy każdym podaniu. Nie było to zautomatyzowane – decyzje zawsze należały do nas – ale struktury, wzorce i ruchy, które tworzył, były zawsze bardzo jasne i miały dla nas wiele sensu. Każde ćwiczenie, które opracował, można było przenieść do gry. Na treningach wprowadzał wiele ograniczeń, które pomagały nam w grze. Piłki powyżej pasa nie były dozwolone i na początku było to bardzo trudne, ale wytrwałość sprawia, że staje się to łatwiejsze i zaczynasz robić to na boisku – opisuje dalej Niemiec.
57-latek dużą uwagę przywiązuje do detali. Tu znów powołamy się na wypowiedź Thomasa Broicha, który współpracował z Postecoglou w Brisbane Roar: „Był bardzo zdeterminowany, by pracować nad moim obrotem, gdy otrzymywałem piłkę. Nie chodziło mu o bezpieczne przyjęcie. (…) Zmuszał mnie do ciągłego szukania następnego podania i obracania się przy pierwszym dotknięciu, nawet jeśli może się to wydawać niekomfortowe, ponieważ w młodym wieku jesteśmy uczeni inaczej. Pomógł mi znaleźć przestrzeń, a następnie nauczył mnie, jak najlepiej ją wykorzystać„.
Lider grupy
Piłkarze, którzy współpracowali z Australijczykiem wskazują nie tylko na jego znakomity umysł taktyczny, ale także kompetencje miękkie. Ange Postecoglou to trener, który potrafi porywać tłumy i sprawić, że zawodnicy uwierzą w jego filozofię i będą chcieli umierać na boisku za swojego trenera. – Mam 35 lat. Mógłbym być już znudzony piłką nożną, ale nie z tym gościem. On sprawia, że chcę przychodzić do pracy każdego dnia, że chcę się uczyć, że jestem podekscytowany. Nie mogę się doczekać każdego dnia, nie mogę się doczekać meczów, nie mogę się doczekać, aby zagrać w tym systemie – mówił Joe Hart dla The Athletic.
Australijczyk zwraca dużą uwagę, aby grupa stanowiła jedność, czego w Tottenhamie przez ostatnie lata zdecydowanie nie ma. Postecoglou potrafi też wygłaszać inspirujące przemowy motywacyjne. 57-latek często nawiązuje do prawdziwych sytuacji życiowych, aby zagrać piłkarzom na emocjach i wyzwolić w nich dodatkowe pokłady energii. – Jego przemowy były niesamowite. Zapisałem sobie kilka z nich, ponieważ byłem pod wrażeniem i trzymam je w telefonie – powiedział dla The Athletic James Holland. Mimo, że Ange Postecoglou jest dobrym mówcą to bardzo rzadko rozmawia z piłkarzami indywidualnie. Sam przyznał, że nie pamięta, aby taka rozmowa z jakimś zawodnikiem kiedykolwiek trwała dłużej niż minutę.
Tottenham niewątpliwie ściągnął bardzo obiecującego trenera jednocześnie podejmując spore ryzyko. Jeśli jednak zarząd będzie nadawał na tych samych falach, co Ange Postecoglou, a zawodnicy kupią filozofię szkoleniowca to przed Kogutami ciekawe czasy. Nawet, jeśli nie zaowocują one w trofea (bo 57-latek nie jest trenerem pucharowym, a Premier League wygrać jest bardzo ciężko) to wspomnienia pozostaną. Tak, jak po Mauricio Pochettino.
***
W przygotowaniu tekstu korzystałem z artykułu w serwisie „The Athletic”. Wszystkie wypowiedzi pochodzą właśnie stamtąd