Borussia Dortmund nie zachwyca. Pisząc te słowa, nie mamy wątpliwości, że nawet sympatycy BVB przyznają nam rację. Podopieczni Edina Terzicia od początku sezonu nie potrafią znaleźć właściwego rytmu, a zarazem punktują zaskakująco solidnie jak na przeciętną formę. Wyjazdowe starcie przeciwko Hoffenheim miało być trudnym wyzwaniem, bowiem rywale przed 6. kolejką Bundesligi mieli na swoim koncie 12 punktów — więcej uzbierali jedynie Bayern Monachium oraz Bayer Leverkusen. W tym meczu mogło wydarzyć się wszystko i… wydarzyło się.
Co zrobił Hummels?
Na pierwsze trafienie czekać musieliśmy ledwie do 18. minuty. Hoffenheim wznawiał wówczas grę rzutem z autu na własnej połowie. Piłka trafiła do Johna Brooksa, który będąc blisko swojego pola karnego… stracił ją na rzecz Juliana Brandta. Niclas Füllkrug po chwili strzelił jednego z najłatwiejszych goli kariery. Nie napiszemy, że Borussia Dortmund dostała prezent, bowiem sama zapracowała na trafienie, zakładając pressing i przejmując futbolówkę. Faktem jest jednak, że błąd Hoffenheim nie powinien się przydarzyć.
Gdy wydawało się, że BVB będzie kontrolowało grę dzięki przewadze jednego gola, kuriozalnym faulem „błysnął” Mats Hummels. Nie owijajmy w bawełnę — doświadczony Niemiec na chwilę stracił rozum, dopuszczając się idiotycznego przewinienia na linii pola karnego. Andrej Kramarić pewnie zamienił jedenastkę na bramkę wyrównującą. Borussia strzeliła gola po błędzie, potem sama popełniła poważny błąd, ale prowadzenie odzyskała jeszcze w pierwszej połowie. Donyell Malen pomknął skrzydłem i uderzył w Olivera Baumanna, a kapitan Hoffeneheim wypluł piłkę przed siebie. Sytuacji zmarnować nie mógł Marco Reus.
Mimo wyniku 2:1, fani Borussii Dortmund nie mogli czuć się bezpieczni
BVB po zmianie stron notowało ledwie 29% posiadania piłki, a co gorsze, kolejnym zawodnikiem z chwilowym zaćmieniem rozumu okazał się Ramy Bensebaini. Mając żółtą kartkę na koncie, postanowił zablokować wznowienie gry rywala. Arbiter pokazał mu drugie żółtko, a Borussia od 71. minuty musiała grać w dziesiątkę. Mimo to potrafiła wypracować sobie groźne sytuacje. Bliski trafienia był Karim Adeyemi, który świetnie zakręcił defensorami Hoffenheim i w momencie, gdy miał jedynie skierować piłkę do siatki — uderzył obok bramki. Niemiec w dryblingu wyglądał tak, jakby mógł dziś wkręcić w ziemię każdego rywala, jednak co z tego — skoro nie potrafił prosto kopnąć piłki z kilku metrów?
Zespół Hoffenheim dążył do wyrównania i był tego bliska, ale w końcówce ważną interwencję zanotował Nico Schlotterbeck. Goście ruszyli z kontrą, Julian Ryerson sprintem przebiegł znaczną część boiska i ustalił wynik na 3:1. Borussia na ten moment jest liderem Bundesligi. To kuriozalna sytuacja, bowiem lista zarzutów względem piłkarzy Terzicia jest potężna. On sam był już nieraz zwalniany przez kibiców, a jednak bronią go wyniki. Skoro tak chaotycznie grający zespół może wywieźć cenne 3 punkty z Hoffenheim, strach pomyśleć co będzie, gdy zawodnicy z Dortmundu zaczną grać „normalnie”. Dziś udało się wygrać, mimo że Hummels, Bensebaini oraz Adeyemi robili wiele, by ten plan zepsuć.