W obecnym okienku transferowym stracili 6 z 11 zawodników, którzy w minionym sezonie rozegrali dla zespołu najwięcej minut. Łącznie z klubu odeszło 18 piłkarzy, a przyszło trzynastu, na których klub łącznie wydał około pół miliona złotych. Przez Mielec przewinęła się prawdziwa wichura zmian, więc nic dziwnego, że w połączeniu ze słabą wiosną każdy widział w nich pierwszego kandydata do spadku. Przed startem sezonu w „Przeglądzie Sportowym” ukazała się sonda redakcyjna. Z 27 dziennikarzy aż 24 wśród spadkowiczów wskazała właśnie Stal Mielec. Tymczasem po 5. kolejkach ekipa Adama Majewskiego jest wiceliderem tabeli.
Piłkarze z ubogim CV
W pierwszym meczu sezonu z Lechem Poznań w wyjściowej jedenastce Stali Mielec wyszło tylko pięciu zawodników, którzy w poprzednim sezonie byli w klubie – Maciej Domański, Krystian Getinger, Mateusz Matras, Arkadiusz Kasperkiewicz i Bartosz Mrozek, który do zespołu dołączył dopiero w maju na zasadzie transferu medycznego, więc dopisywanie go do tej listy jest trochę naciągane. Mimo to – zespół Adama Majewskiego na tle mistrza Polski wyglądał na dużo bardziej zgrany. W Stali nie trudno zauważyć rękę trenera. Pomimo, że kadra mielczan wygląda bardzo ubogo to jasno określoną strategią drużyna potrafi przeciwstawić się silniejszym na papierze przeciwnikom. Nie boją się rozgrywać od tyłu, ale kiedy trzeba – używają też prostszych środków.
W Stali próżno szukać zawodników z bogatym CV. Ponad 100 występów w Ekstraklasie na swoim koncie ma Mateusz Matras, Mateusz Mak i 38-letni Leandro. Pewne doświadczenie ma też 33-letni Piotr Wlazło. Reszta to zawodnicy, którzy w ostatnich latach grali w Stali (Getinger, Domański) albo mają blisko zerowe doświadczenie na poziomie Ekstraklasy. Podstawowy napastnik Mikołaj Lebedyński nie strzelił jeszcze żadnej bramki na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Maciej Wolski, podstawowy prawy wahadłowy również był wyciągnięty z Fortuna 1. Ligi (z ŁKS-u). Środkowy obrońca Barauskas przyszedł z ligi litewskiej z klubu, który nawet nie grał w europejskich pucharach. Z tej samej ligi ściągnięto Saida Hamulicia. Holender z bośniackim paszportem już w pierwszych meczach robi furorę w Ekstraklasie.
Bezustanny remont
Ciężko w Polsce znaleźć trenera, który od początku poprzedniego sezonu bardziej wyrobił sobie markę niż Adam Majewski. 48-latek permanentnie zarządza kryzysem. Nie chodzi o same wyniki jego zespołu, ale sytuację kadrową w klubie. Największą siłą Stali Mielec jest fakt, że oni bardzo twardo stąpają po ziemi. W poprzednim sezonie po rundzie jesiennej zajmowali miejsce w górnej połowie tabeli, ale prezes Klimek i trener Majewski w wywiadach nadal twardo deklarowali – celem jest utrzymanie. Kiedy na starcie sezonu sporo klubów skupia się na atrakcyjnej grze kosztem wyników tłumacząc to „procesem” – Stal już myśli o walce o przetrwanie i buduje sobie bezpieczny zapas. Inni chcą zbierać pochwały, a mielczanie zbierają punkty. I wcale nie grają przy tym prymitywnego futbolu.
Adam Majewski bardzo dobrze sprawdza się jako trener, który musi rzeźbić z okrojonego potencjału ludzkiego. Trener wie, że przy problemach finansowych Stali nie ma mowy o żadnej stabilizacji w zespole i musi dostosować się do warunków. Liczyć się z tym, że kiedy otworzy się okno transferowe znów będzie trzeba robić remont. Majewski nie ma możliwości dobierać sobie zawodników do jego pomysłu na zespół. Stal Mielec wykorzystuje okazje i „po taniości” sprowadza nowych piłkarzy do zespołu. Tak, jak pod koniec sierpnia ubiegłego roku wypożyczając Fabiana Piaseckiego, czy Kokiego Hinokio. Być może w tym roku będzie podobnie. Choć mielczanie nie przeprowadzili żadnego głośnego transferu to śmiało możemy ochrzcić ich królami letniego polowania w Ekstraklasie. A to wcale nie musi być koniec wzmocnień. Jeśli pojawi się szansa, aby wykorzystać trudną sytuację piłkarza u konkurencji to pewnie Stal spróbuje z tego skorzystać. Bo w Mielcu wiedzą, że obecna sytuacja w tabeli jest złudna.
Stal Mielec punktuje lepiej niż gra
Po 5. kolejkach zespół Adama Majewskiego okupuje pozycję wicelidera. Z klubów, które rozegrały mecz mniej tylko Raków przy ewentualnym zwycięstwie mógłby zrównać się z nimi punktami. Stal Mielec świetnie rozpoczęła sezon, ale wszyscy wiemy, że tak sielankowo przez cały sezon nie będzie. Według modelu goli oczekiwanych biało-niebiescy powinni znajdować się trochę nad kreską. Na początku sezonu często trafiają się takie odchylenia na korzyść lub niekorzyść danego zespołu. Historia pokazuje jednak, że prędzej, czy później kluby równają do średniej. Stal jest bardzo skuteczna i znakomicie egzekwuje stałe fragmenty gry. 7 z 10 goli, które zdobyli padło właśnie po tym elemencie. Stal w każdym meczu strzelała bramkę po SFG. Adam Majewski w każdym aspekcie szuka przewagi, która może dać jego zespołowi dodatkowe punkty.