Luciano Spalletti to człowiek, który zapisał się już na wieki w historii klubu spod Wezuwiusza. Zdobywając z tym klubem mistrzostwo kraju po 33 latach przerwy zasłużył na wybudowanie pomnika pod stadionem Diego Armando Maradony. Jednak czy, aby na pewno wszystko wygląda tak pięknie jak w niejednej baśni?
Wykonanie zadania i już…?
Media w ostatnim czasie zaczęły obiegać informacja, jakoby architekt sukcesu jakim bez wątpienia jest Luciano Spalletti miałby w przyszłym sezonie już nie prowadzić klubu z Neapolu. Dzisiaj sam to potwierdził, pokazując, że to nie tylko plotki. Twierdzi, że potrzebuje przerwy i nie będzie potrafił w wieku w jakim jest dawać temu klubowi więcej. Wszystko by się zgadzało, jednak jeszcze na początku swojej kariery w Neapolu twierdził, że to idealne miasto jak i klub do rozwoju oraz że cieszy się z każdej chwili będąc w tym klubie. Bzdury? Pewnie tak. Włoski szkoleniowiec z pewnością czuł potrzebę dalszego rozwijania drużyny po swojemu, co niekoniecznie mogło się spodobac Aurelio de Laurentiisowi.
Znamy dobrze włoskiego biznesmena. Zawsze musi postawić na swoim. Z uporem maniaka wie, że zawsze ma rację i ktokolwiek mu się przeciwstawi natychmiast może spotkać się ze zwolnieniem lub innymi poważnymi konsekwencjami. Luciano Spalletti wykonał swoje zadanie w sposób wzorcowy i nie zagości już na ławce trenerskiej Neapolitańczyków. Da sobie rok przerwy od trenowania jakiegokolwiek klubu, a w szczególności włoskiego.
Kto następcą?
W mediach zaczęły się już przejawiać różne nazwiska pokroju Luisa Enrique, Antonio Conte czy Vincenzo Italiano. Ten pierwszy w piłce klubowej nie siedzi w piłce klubowej dobrych kilka lat. Drugi jest bardzo ceniony przez włoskiego biznesmena, ale jego styl nie pasuje do obecnego zbudowanego Napoli. Potrzebne byłyby gruntowne zmiany, które na ten moment nie są potrzebne. Po co zmieniać coś, co dało mistrzostwo? Potrzeba ewolucji, a nie rewolucji. Ten trzeci mógłby zostać naturalnym następcą Luciano Spallettiego. Zna włoską piłkę. Świetnie sobie radzi jako trener Fiorentiny i również stawia na formację 4-3-3 i jak najbardziej możliwe ofensywne granie. Byłby to dla niego krok w przód i z pewnością odnalazł by się w Neapolu. Tylko czy odnalazł by wspólny język z De Laurentiisem. Śmiem wątpić.
Początek ewolucji?
Tak dobrze w Neapolu nie było bardzo dawno i długo może nie być. Teraz fanom Napoli pozostaje wierzyć, że przyjdzie ktoś kto godnie zastąpi 64-letniego włoskiego szkoleniowca i będzie dalej rozwijał klub. Oby to nie był tylko jednorazowy wyskok i „Azzurri” staną się zespołem, który rok rocznie będzie bił się o najwyższe cele. Oczywiście nie tylko na swojej ziemi.
Spalletti pokazał, że można tylko trzeba samozaparcia, chęci i pomysłu. Postawił pierwszy dom, a teraz potrzeba kogoś kto będzie budował takich domów jeszcze więcej. Kogoś kto będzie w stanie wywalczyć coś więcej niż mistrzostwo kraju. Potrzeba kogoś, kto będzie wiedział jak Napoli wzbijać na co raz to wyższy poziom. Spalletti zrobił swoje. Trzeba ładnie podziękować i iść dalej. W piłce nie ma ludzi niezastąpionych.