Dał awans jednym, mógłby dać i drugim. Jak poinformował Bartosz Wieczorek, dziennikarz TVP Sport, Nemanja Mijušković jest na celowniku Śląska Wrocław. Środkowy obrońca przyczynił się do awansu Wisły Płock do Ekstraklasy, lecz teraz odgrywa w tym klubie marginalną rolę. Na przeszkodzie stoją fatalna sytuacja finansowa i przedłużający się proces prywatyzacji WKS-u, który przez to nie może przeprowadzać transferów.
Płocka Wisła jest rewelacją obecnych rozgrywek Ekstraklasy, ale nie byłoby jej tam, gdyby nie między innymi Nemanja Mijušković. Ten w poprzednim sezonie należał do podstawowych wyborów trenera Mariusza Misiury i dołożył swoją cegiełkę do awansu. Teraz jednak jego rola ogranicza się do wejść z ławki na ogony meczów. Nie jest to dziwne, biorąc pod uwagę, że defensor musi rywalizować z innymi świetnymi stoperami: Marcinem Kamińskim, Andriasem Edmundssonem oraz Marcusem Haglindem-Sangre.
Okazję chce więc zwietrzyć Śląsk Wrocław. Według Bartosza Wieczorka wrocławianie interesują się 33-letnim zawodnikiem Nafciarzy. Powrót do I Ligi byłby dla niego dobrą opcją. W końcu ma na tym poziomie ugruntowaną pozycję – przed epizodem w Płocku grał w Miedzi Legnica. Od lata 2019 roku do zimy 2025 roku rozegrał w jej barwach łącznie 156 meczów, a w tym 28 na poziomie najwyższej polskiej ligi. Należy przecież pamiętać, że z Miedzianką również wywalczył promocję do Ekstraklasy.
Wojskowi zyskaliby charakternego i doświadczonego zawodnika, który nie dość, że jest środkowym obrońcą, to może jeszcze występować na szóstce. Tak wystawiał go niekiedy trener Misiura. WKS posiada 6. najgorszą defensywę ligi, toteż sprowadzenie Czarnogórca, nawet jeśli wiekowego, mogłoby pomóc podnieść jej poziom. Jest tylko jeden, dość spory problem – mizerna sytuacja finansowa.
Nemanja Mijušković przyjdzie, jeśli poprawi się sytuacja wrocławian
Spektakularny spadek Śląska do I Ligi wciąż odbija się mu czkawką. Co prawda znajduje się w stawce rywalizującej o baraże, lecz obecnie bardziej przypomina kolosa na glinianych nogach. Wystarczy lekkie kopnięcie, żeby wszystko legło w gruzach. Klub ma problem z pieniędzmi, których w tym momencie nie starczy nawet na pokrycie kosztów obozu zimowego, a co dopiero na transfery. Sytuacji nie ułatwia fiasko rozmów Urzędu Miasta Wrocławia z Mariuszem Iwańskim, biznesmenem zainteresowanym kupnem WKS-u.
Iwański wciąż chce przejąć wrocławski klub, natomiast oczekuje od ratusza, że ten jasno przedstawi stan finansowy spółki w dniu podpisania umowy i zapewni mu prawo do pierwokupu (na początek planuje nabycie 51% akcji i kupno kolejnych 48% w ciągu 1 miesiąca lub dwóch). Do chwili, gdy nie zostanie mu to zagwarantowane, porozumienie nie dojdzie do skutku. A to będzie oznaczać, że Śląsk dalej będzie tańczyć na linie prawie podciętej z obu stron i opierać się na kadrze, która nie gwarantuje odpowiedniej jakości.
