Skuteczna nuda. Czy Francja jest aż tak zła jak się ją maluje?

Kiedy myślimy o reprezentacjach, które najbardziej rozczarowują na EURO 2024, jeśli chodzi o styl gry w pierwszej kolejności padają dwa hasła: Anglia oraz Francja. W zespole Didiera Deschampsa jeszcze żaden zawodnik nie strzelił bramki z gry. Z Polską Kylian Mbappe skutecznie egzekwował rzut karny, a przeciwko Austrii i Belgii to rywale kierowali piłkę do własnej bramki. Czy Les Bleus grają aż tak źle jak sugeruje to powyższa statystyka?

Francja jest nudna

Mecze reprezentacji Francji są nudne. Jeśli tak uważają kibice, często mówią o tym eksperci, a Didier Deschamps po meczu z Holandią dostaje o to pytania na konferencji prasowej to tak jest. Cały piłkarski świat nie może być w błędzie. Pierwszy mecz Francuzów na EURO 2024 z Austrią nie porwał. Wicemistrzowie świata najpierw mieli problem, aby minąć linię pressingu rywali, a gdy objęli prowadzenie po golu samobójczym to oddali rywalom inicjatywę i zamknęli mecz. Starcie z Holandią – pierwsze 0:0 na turnieju – zostało zapamiętane nie z elementów czysto piłkarskich, a kontrowersji przy nieuznanym golu Xaviego Simonsa. Mecz z Polską – trudny do obiektywnej oceny ze względu na emocje, jakie zawsze towarzyszą nam podczas oglądania spotkań biało-czerwonych – wydawał się ciekawszy, ale starcie z Belgią dostarczyło zdecydowanie najmniej wrażeń przeciętnemu kibicowi spośród wszystkich meczów 1/8 finału.

REKLAMA

Porywająca gra nie jest jednak elementem koniecznym do seryjnego wygrywania i jej brak nie dyskwalifikuje zespołu z grona faworytów do końcowego triumfu. Można grać nudno, ale skutecznie i jednocześnie wygrywać zasłużenie. Patrząc na współczynnik goli oczekiwanych (xG), który jest jednym z wyznaczników tego kto z przebiegu gry zasłużył na zwycięstwo mecze Francji prezentują się następująco (statystyki z Fotmob):

  • Francja 2,13 – 0,76 Austria
  • Francja 1,42 – 0,47 Holandia
  • Francja 2,32 – 1,16 Polska
  • Francja 1,06 – 0,23 Belgia

Teoretycznie Francja w każdym meczu zasłużyła na zwycięstwo i zdobycie co najmniej jednej bramki. Biorąc pod uwagę różnicę pomiędzy oczekiwanymi golami strzelonymi (xG), a oczekiwanymi golami straconymi (xGC) najlepiej na turnieju wypada Hiszpania (+5,8), za ich plecami znajdują się Niemcy (+4,6), a potem Portugalia (+4,3) i Francja (+4,2).

Co na to „test oka”?

Współczynnik goli oczekiwanych (xG) jest oczywiście tylko statystyką, która nie bierze pod uwagę różnych czynników w trakcie przebiegu meczu. Spróbujmy więc spojrzeć – jak najbardziej obiektywnie – na jakość gry Francuzów w poszczególnych meczach.

Początek przeciwko Austrii był dla podopiecznych Deschampsa bardzo kiepski i mieli spory problem, aby przenieść grę w ostatnią tercję boiska. Zanim wyszli na prowadzenie rywale mieli znakomitą szansę, natomiast później przyjęli postawę pragmatyczną, ale bardzo skuteczną i gdyby byli bardziej skuteczni w kontratakach to odnotowaliby wyższe zwycięstwo. Z Holandią byli osłabieni brakiem Kyliana Mbappe, samo spotkanie wydawało się bardziej wyrównane niż sugeruje wyżej przytaczany wskaźnik xG. To Les Bleus stworzyli jednak więcej dogodnych okazji, zanotowali więcej strzałów, częściej dotykali piłki w polu karnym i wymieniali podania na połowie rywala. W meczu z Polską rzucała się w oczy pasywność w odbiorze, ale w ofensywie tworzyli sporo sytuacji i gdyby nie Łukasz Skorupski to strzeliliby więcej goli. Bramkę stracili natomiast po nierozsądnym faulu w polu karnym Dayota Upamecano, gdy Polacy zanotowali pierwszy kontakt z piłką w ich szesnastce od początku drugiej połowy.

TVP Sport w serwisie X

W meczu z Belgią Didier Deschamps zagrał na zneutralizowanie rywali i jego zespół zaprezentował się po profesorsku w defensywie. Belgia wymieniła ponad dwa razy więcej podań na własnej połowie niż przeciwnika. Zanotowała tylko 8 kontaktów z piłką w polu karnym rywala, czyli 7-krotnie mniej niż Francuzi. Les Bleus nie zachwycali z przodu, ale oddali tyle strzałów, że sumując wszystkie z nich jedna bramka, na wagę zwycięstwa, im się należała.

Didier Deschamps zmienił trochę oblicze zespołu

Francja Didiera Deschampsa nigdy nie była i już prawdopodobnie nigdy nie będzie zespołem nastawionym na ofensywę. 55-latek jest selekcjonerem pragmatycznym, więc przy takim potencjale kadrowym siłą rzeczy pojawiają się wobec niego słuszne zarzuty o marnowanie talentu, jaki ma do dyspozycji. W meczu z Belgią Dechamps postawił na środek pola nastawiony przede wszystkim na destrukcję i o ile ten pomysł sprawdził się w kontekście wyłączenia atutów ofensywnych Belgów, tak zespołowi brakowało jakości w ofensywie.

Choć Francja Didiera Deschampsa zawsze w pierwszej kolejności pilnowała tego, aby nie stracić bramki, tak na przestrzeni minionej dekady założenia gry często się zmieniały. Przy wyniku remisowym już rzadko obserwujemy Francję broniącą blisko własnej bramki. Deschamps chce, aby jego zespół dłużej utrzymywał się przy piłce na połowie przeciwnika i w ten sposób kontrolował mecze. Choć po objęciu prowadzenia przeciwko Austrii oraz Polsce zmieniali nastawienie oddając piłkę, to na obecnym EURO tylko cztery zespoły mają wyższe średnie posiadanie futbolówki – Portugalia, Niemcy, Hiszpania i Anglia. Dla porównania, na ostatnich Mistrzostwach Europy uplasowali się w tej statystyce na 9. pozycji ze średnią niższą o 3% (52,8% do 55,8%). Na mundialach spędzali przy futbolówce jeszcze mniej czasu. W Katarze 51,3% (15. miejsce), a w Rosji – 48,3% (19. miejsce).

Kadra Les Bleus w ten sposób ma mniej okazji do kontrataków, które w poprzednich latach były najbardziej ekscytującym elementem w ich grze. Na trwających Mistrzostwach Europy Francja gra futbol poukładany, zachowawczy, mało ryzykowny i nudny, który nadal przynosi jednak zamierzone efekty.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,112FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ