Legia dostała w trąbę od Termaliki!

Powiedzieć, że aktualnie drużyna Legii Warszawa przeżywa kryzys, to jak nie powiedzieć nic. Wojskowi nie potrafią zdobywać punktów grając jako faworyt, a często nawet będąc na boisku lepszymi, finalnie schodzą z niego pokonani. Dziś miało być inaczej, bo do stolicy kraju przyjechała fatalna Termalica. Jak się jednak okazało, gospodarze kolejny raz zawiedli na całej linii.

Zaskoczyć faworyta

W pierwszej połowie meczu grający w szarych trykotach legioniści wcale nie grali zdecydowanie lepiej. Wszystko posypało się już doszczętnie gdy Krzysztof Kubica wygrał pojedynek główkowy w polu karnym rywali uprzedzając jednego z defensorów. Na stadionie zapadła cisza, a fani gospodarzy zrozumieli, że w teorii słaba Termalica nie odda punktów bez podjęcia rękawic. Trzeba było wziąć się do pracy.

REKLAMA

Co gorsza, obraz nie zmienił się nawet po zmianie stron. Niby Legia próbowała, kreowała jakieś okazje, a raz czy dwa przy większej dozie szczęścia i skuteczności mogła nawet wyrównać. Co z tego, skoro to Słoniki były bliższe podwyższenia prowadzenia. Najpierw w poprzeczkę uderzył Kurzawa, potem przed utratą gola po złej interwencji Tobiasza (który na jego obronę musiał się ratować wyjściem po błędzie defensywy) uratował ich defensor, który ciałem zatrzymał piłkę. Kibice coraz głośniej wyrażali wtedy swoją irytację.

Wszystko zmieniło się dopiero w 73. minucie meczu. Wtedy po rzucie rożnym piłka trafiła pod nogi Ermala Krasniqiego, a reprezentant Kosowa przy lekkiej pomocy rykoszetu wyrównał stan rywalizacji. To zdecydowanie dodało gospodarzom skrzydeł i od tego momentu legioniści mocno przeważali nad swoimi rywalami. Termalica ewidentnie nie potrafiła pozbierać się po ciosie i oddała przeciwnikowi całą inicjatywę.

Szokujące zakończenie

Mimo wielu prób, gospodarze nie potrafili strzelić drugiego gola. Bardzo długo zdawało się, że Legia Warszawa kolejny raz zawiedzie swoich kibiców, ledwie remisując z jedną z czerwonych latarnii ligi. Jeśli w stolicy kraju na poważnie myślą o grze w europejskich pucharach w przyszłym sezonie, to muszą brać się w garść. Nie da się wejść do czołówki ligi tracąc punkty w takich meczach u siebie.

Tymczasem, goście nie złożyli broni do samego końca. W ostatniej akcji meczu niespodziewana kontra została przez nich zamieniona na gola na 2:1. Andrzej Trubeha dobił piłkę po interwencji Tobiasza, dając przyjezdnym niezwykle cenne zwycięstwo. Na obiekcie kolejny raz zapadła grobowa cisza, a historyczne, pierwsze zwycięstwo z Legią w Warszawie stało się dziś faktem.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    141,179FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ