Kolejny dzień z Ligą Mistrzów i kolejna seria zaskakujących rozstrzygnięć – tym razem w Grupie H! Kiedy PSG kończyło swój mecz z Juventusem, zespół z Paryża przewodził w tabeli nad Benfiką. Jednak w spotkaniu Benfiki z Maccabi Haifa, bramkę na 6:1 w 90+2. minucie zdobył Joao Mario. Tym samym, Benfica wyrównała bilans bramkowy PSG i ostatecznie wyprzedziła ich w klasyfikacji grupowej… na podstawie liczby bramek zdobytych w meczach wyjazdowych! Niesamowite zakończenia fazy grupowej serwuje nam w tej edycji Liga Mistrzów.
PSG w trybie ekonomicznym
Jeszcze przed meczem wiedzieliśmy, że nieobecny dzisiejszego wieczoru po stronie PSG będzie Neymar. W ostatnich tygodniach trio „MNM”, czyli Messi-Neymar-Mbappe funkcjonowało doskonale i brak jednego z tej trójki mógł wpłynąć na spadek jakości w ofensywie paryżan. To nie przeszkodziło jednak drużynie gości w strzeleniu pierwszej bramki na Juventus Stadium. W 13. minucie świetne podanie Leo Messiego opanował Kylian Mbappe, a następnie Francuz z łatwością przedryblował obrońców Starej Damy i mierzonym strzałem pokonał Wojciecha Szczęsnego. Jednakże poza tą akcją, podopieczni Christophe Galtiera nie pokazali nic specjalnego w ataku. Raczej wyczekiwali błędów rywala i szans do kontrataków.
Ambitny Juventusu
Problem w tym, że ekipa z Paryża sama popełniała masę błędów. Czy to przy wyprowadzaniu piłki, dalszym rozegraniu, czy też pod własnym polem karnym. Juventus wysoko doskakiwał do przeciwnika i po przejęciu piłki w środku pola, bądź na połowie PSG, starał się szybko wykorzystywać luki w ustawieniu zespołu z Parc des Princes. Cuadrado wraz Locatellim i Mirettim raz po raz oddawali strzały, ale praktycznie wszystkie z nich lądowały obok bramki Donnarumy. Bierność i lekceważąca postawa w końcu zemściły się jednak na Les Parisiens. W 39. minucie do zagrania za plecy obrońców Paris Saint-Germain dopadł Cuadrado, który rzucając się na murawę dograł futbolówkę głową do niepilnowanego Bonucciego, a ten wyrównał wynik meczu.
Powrót Chiesy
W drugiej połowie spotkania Juventus również prezentował się naprawdę dobrze w fazie ataku. Założenia taktycznego Massimiliano Allegriego zdawały się być realizowane dosyć dobrze i wydawało się, że Bianconeri mogą pokusić się nawet o zdobycz kolejnego gola. Jednakże na boisku pojawił się Nuno Mendes, który już minutę po znalezieniu się na murawie cieszył się z gola po podaniu Mbappe. Ten przykry dla fanów Juve akcent został przykryty w 74. minucie przez powrót Federico Chiesy. Włoch doznał kontuzji więzadeł w styczniu tego roku i od tamtego czasu poddawał się leczeniu i rehabilitacji. Kibice na stadionie w Turynie powitali Mistrza Euro 2020 gromkimi brawami i pewnie niejednemu z nich zakręciła się łezka w oku na widok tego złotego dziecka włoskiej piłki ponownie stąpającego po zielonej murawie.
Benfica zagrała na nosie PSG
PSG było przekonane, że wynik który utrzymywał się do ostatnich minut spotkania jak najbardziej ich satysfakcjonuje i daje upragniony cel w postaci pierwszego miejsca w Grupie H. Jak ogromne zdziwienie musiało pojawić się na ich twarzach, kiedy w drodze do szatni usłyszeli wieść o bramce Joao Mario i przetasowaniu miejsc w wyniku bramki piłkarza Benfiki. Raz jeszcze w głowach trenera, piłkarzy oraz fanów Paris Saint-Germain może pojawić się myśl: „Jak do tego doszło? Czy nie mogliśmy strzelić jeszcze jednego gola? Czemu do tego dopuściliśmy?”. Bogaci właściciele paryskiego klubu z pewnością nie będą z tego powodu zadowoleni…