AC Milan po stracie punktów w poprzedniej kolejce z Cremonese, miał szansę zrehabilitować się i godnie pożegnać ten rok przed własną publicznością. Na San Siro zawitała Fiorentina, która po perturbacjach na początku sezonu znalazła się ostatnio w dobrej formie.
Spotkanie rozpoczęło się w wymarzony sposób dla gospodarzy
Potrzebowali oni niespełna półtorej minuty, by wyjść na prowadzenie. Giroud sprytnym podaniem wypuścił na wolne pole Leao. Portugalczyk wbiegł z piłką w pole karne i strzałem w długi róg pokonał Terracciano. Goście bardzo szybko zareagowali na ten cios. Już kilka minut później Saponara trafił w słupek. Viola atakowała z mocą, chcąc doprowadzić do wyrównania. Rossoneri zepchnięci na własną połowę, nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Wyrównanie nastąpiło już w 28. minucie. Podczas zamieszania w polu karnym świetnie odnalazł się Barak. Piłka po rykoszecie zmyliła Tatarusanu, który nie mógł obronić tego strzału. Lilie wciąż napierały, efektem czego była kontrowersyjna decyzja sędziego o niepodyktowaniu rzutu karnego dla gości, pomimo tego, że jeden z zawodników Fiorentiny padł po kopnięciu w polu karnym gospodarzy. Zawodnicy trenera Pioliego obudzili się na ostatnie minuty pierwszej części i mieli dogodną sytuację, lecz lecącą do bramki piłkę wybił obrońca z Florencji.
Po zmianie stron tempo gry opadło
Można było zauważyć uważniejszą grę w obronie po obu stronach. Posiadanie piłki wyrównało się i już nie tylko goście prowadzili grę. Rossoneri częściej dochodzili do sytuacji strzeleckich. Świętną okazję miał Olivier Giroud, lecz jego strzał przewrotką minimalnie minął bramkę. Viola w drugiej połowie niemal nie strzelała. Gdy goście pojawiali się pod polem karnym gospodarzy, ci natychmiast zagęszczali pole, nie pozostawiając rywalom miejsca. Obie drużyny nie grzeszyły skutecznością w drugiej połowie. Pod koniec meczu świetną sytuację miał Ikone, lecz piłkę lecącą do bramki wybił Tomori. Ostatecznie celnych strzałów było jak na lekarstwo. Gdy wydawało się, że zobaczymy dzisiaj podział punktów na San Siro, to w doliczonym czasie gry gospodarze przeprowadzili akcję dającą zwycięstwo. Po dośrodkowaniu samobójczą bramkę zdobył Milenković. Wszyscy mieli problem z celnością, poza florenckim obrońcą, trafiającym do własnej bramki.
Milan wygrywa w dramatycznych okolicznościach. Forma podopiecznych Pioliego pozostawia sporo do życzenia. Dystans do lidera wciąż jest duży i wynosi aż 8 punktów. Czy scudetto jest już poza zasięgiem Rossonerich? Nie, lecz taka strata do lidera czyni to zadanie bardzo trudnym do wykonania.
Emil