Pomimo wygranych w cuglach eliminacji, to w spotkaniu Rumunii z Ukrainą to nasi wschodni sąsiedzi byli przed meczem faworytami dzisiejszego starcia. Trójkolorowi nie mają w swoim składzie takich gwiazd jak Ukraińcy. Wystarczy wspomnieć, że cała drużyna Rumunii jest wyceniana na 92 mln euro, co czyni ją najsłabiej wycenianą drużyną na niemieckim turnieju.
Kandydat do gola kolejki
Początek meczu wyglądał tak jak wszyscy się tego spodziewali. Żółto-Niebiescy bawili się piłką na połowie rywala, jednak im bliżej pola karnego rywali, tym podopieczni trenera Rebrova napotykali na silniejszy opór. Pomimo dużego posiadania piłki reprezentacja Ukrainy niemal nie oddawała strzałów na bramkę. Zawodnicy tacy jak Dovbyk, Mudryk czy Sudakov nie mogli się przebić przez ustawionych nisko Rumunów. Ci z kolei ograniczali się tylko do wybijania piłki. Przez pierwsze 20 minut meczu wykonali zaledwie 39 podań.
Obraz gry znacznie zmienił się pięć minut później, kiedy zawodnicy trenera Iordanescu podeszli wyżej i zaczęli presować przeciwników na ich własnej połowie. Doprowadziło to do złego wybicia piłki przez Lunina, którą przejął Stanciu, po czym strzałem z dystansu pokonał bramkarza Realu Madryt. Wyjście na prowadzenie dodało Rumunom wigoru. Od tej pory naciskali coraz mocniej, a pogubieni Ukraińcy nie bardzo wiedzieli jak na to zareagować. Do przerwy reprezentacja Rumunii jeszcze kilkukrotnie usiłowała postraszyć niepewnego dzisiaj bramkarza Żółto-Niebieskich, ale tym razem skończyło się bez gola.
Ukraina prowadziła grę, Rumunia strzelała
Po zmianie stron doszło do delikatnej wymiany ciosów. W 53. minucie Rumunia wyprowadziła zabójczą kontrę zakończoną bramką. Pogubieni Ukraińcy nie potrafili skutecznie zablokować strzału z dystansu Marina, a Lunin, który w Realu zaliczył dobry sezon nie zdołał obronić tego strzału. Trójkolorowi poszli za ciosem już 4 minuty później wbijając piłkę do ukraińskiej bramki po raz trzeci. Po rozegraniu piłki od rogu boiska Man zwiódł obrońców i wbiegł w pole karne, po czym dograł tuż przed bramkę, gdzie czekał na nią świetnie ustawiony Dragus.
Przed Ukrainą było jeszcze nieco ponad pół godziny walki o korzystny rezultat tego meczu. Nasi wschodni sąsiedzi starali się jak mogli, jednak drużyna Rumunii broniła się bardzo mądrze i czekała na swoje kontry. Bliski zdobycia bramki kontaktowej był Sudakov, który strzelił mocno z dystansu, ale skutecznie interweniował Nita. Ukraińcy próbowali, ale niesieni głośnym dopingiem Rumunii postawili zaporę nie do przejścia i to oni zaczęli turniej w wymarzony sposób.
Najsłabiej wyceniana drużyna pokazała, że nie przez przypadek jest na tym Euro. Po udanych eliminacjach Rumuni kontynuują swoją piękną przygodę i pokonują trzema bramkami faworyzowanych Ukraińców. Żółto-Niebiescy już w meczu z nami pokazali, że nie tworzą kolektywu, a zbiór gwiazd z zachodnich lig. Dyscyplina taktyczna, poświęcenie, skuteczność, oraz zgranie pokazały, że piłka nożna to sport drużynowy i wygrywa lepsza drużyna, a nie zbiór piłkarzy.