W 24. kolejce działo się naprawdę sporo. Roma w meczu z Interem pokazała, że potrafi grać ofensywną i odważną piłkę. Fiorentina pokazała jak powinno wychodzić się z kryzysu, a Filippo Inzaghi pożegnał się z posadą trenera Salernitany.
Filippo Inzaghi kolejny raz nie dał rady
Filippo Inzaghi przejął Salernitanę po Paulo Sousie 10 października. Miał za zadanie sprawić, by zespół z Salerno odbił się od dna i opuścił tym samym strefę spadkową. Jednak drużynie szło kiepsko, a jedynymi sukcesami były zwycięstwo z Lazio i Hellasem Veroną. Do tego doszły remisy z Milanem, Torino, Sassuolo i Cagliari. To zdecydowanie za mało jeśli myśli się o utrzymaniu w Serie A. Widać było przebłyski w grze tego zespołu i wolę walki jaką Filippo Inzahgi próbował zakorzenić u swoich piłkarzy. To nic nie dawało i ostatnia porażka z Empoli (1:3) sprawiła, że działacze Salernitany postanowili zakończyć współpracę z Inzaghim. Włoch w 18. spotkaniach wykręcił średnią punktową na poziomie 0.72. No nie jest to przekonujący wynik delikatnie mówiąc. Zastępcą Włocha został już oficjalnie Fabio Liverani. Może były szkoleniowiec m.in. Parmy czy Cagliari sprawi, że zespół z Salerno chętniej powalczy o utrzymanie. Jeszcze nie wszystko stracone.
Na tak grającą Romę o wiele lepiej się patrzy
Kadencja Jose Mourinho zaczęła się robić na tyle męcząca, że nie dość iż nie zgadzały się wyniki to jeszcze styl jaki Roma prezentowała w meczach z ligową czołówką pozostawiał wiele do życzenia. Daniele De Rossi z miejsca postanowił swój zespół ustawiać o wiele bardziej ofensywnie. Po trzech wygranych z rzędu z rywalami broniącymi się przed spadkiem przyszło spotkanie z Interem Mediolan. Miał to być sprawdzian dla Giallorossich, pokazujący na jakim etapie aktualnie zespół się znajduje. Mecz pokazał, że Roma potrafi grać ofensywnie jeśli tylko trener na to pozwala. Inter musiał się trochę napocić, by wygrać na Stadio Olimpico.
Po pierwszej połowie ekipa Daniele De Rossiego nawet prowadziła, lecz Inter w drugiej części spotkania załatwił sprawę (2:4). Nerazzurri po raz pierwszy w tym sezonie przegrywali w obecnej kampanii przegrywał do przerwy. Roma pokazała, że będzie do końca sezonu walczyć o miejsce premiowane grą w Champions League. Takie mecze również są kamyczkiem do ogródka Jose Mourinho, który z uporem maniaka w takich starciach preferował defensywne ustawienie, które tylko zabijało potencjał Romy.
Jak reagować na kryzys to właśnie w taki sposób
Mowa oczywiście o Fiorentinie, która do meczu z Frosinone przystępowała z serią czterech meczów bez zwycięstwa. Dodatkowo widoczne w tych spotkaniach były problemy z kreacją pod polem karnym rywala. Jednak przyszedł mecz z ekipą Eusebio Di Francesco, w którym niczego nie brakowało. Viola wygrała 5:1 i pokazała, że chyba najgorszy czas w tym sezonie ma już za sobą, żegnając się z kryzysem. Swojego premierowego gola dla ekipy Italiano strzelił pozyskany Andrea Belotti, który może okazać się zbawieniem dla zespołu z Florencji.
To w końcu napastnik, który w przeszłości strzelał dużo goli w Torino, skąd trafił do Romy, w której nie potrafił się odnaleźć. Jednak wygląda na to, że nie zapomniał jak się strzela i może być gwarancją kilku cennych goli, których Fiorentina co mecz szuka jak ryba wody. Dodatkowo może Belotti pomóc w uwolnieniu potencjału ofensywnego takich piłkarzy jak: Nicolas Gonzalez czy Jonathan Ikone. Może w końcu Viola znalazła napastnika, którego od kilku dobrych miesięcy potrzebowała.
Charles De Ketelaere nie dla Milanu
Belg jest aktualnie zawodnikiem wypożyczonym z Milanu po tym jak w barwach Rossonerich nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Atalanta ma opcję wykupu, która wynosi 23 miliony. Charles po sezonie może wrócić do Mediolanu, lecz pewnie pod jednym warunkiem – Stefano Pioli nie może być już trenerem Milanu. A to nie jest pewne zwłaszcza patrząc na dość dobre wyniki osiągane w ostatnim czasie przez jego zespół. Pioli nie potrafił się dogadać z belgijskim piłkarzem. Za to Gian Piero Gasperini zrobił z niego potwora i czołową gwiazdę ligi, którą miał być jak przychodził do Milanu. Charles w ostatnim czasie regularnie dostarcza gole i asysty zespołowi z Bergamo. Obecnie zdołał już strzelić 6 bramek i zanotować 6 asyst. Pewnie zmierza po double-double.
Stefano Pioli może nie jest taki zły?
Może z tym Milanem nie jest tak źle jak wydawało się po przegranej z Atalantą czy remisie z Salernitaną. Po tych wpadkach Stefano Pioli wziął się do roboty. Nad jego głową zaczęło wisieć widmo spadku a Milan regularnie wygrywa. W ostatnich siedmiu spotkaniach wygrał aż sześciokrotnie. Zespół znowu odzyskuje swój blask i robi dobrą robotę. Gra może jest daleka od ideału, ale przynajmniej wyniki się zgadzają. Rossoneri są niezagrożeni jeśli chodzi o trzecią pozycję. Wcześniej znajdowali się trochę na ziemi niczyjej. Regularne punktowanie w ostatnim czasie przybliżyło ich jednak do Juventusu na punkt.
Może nie wszystko w tym sezonie stracone i Stefano Pioli może się jeszcze obroni. Z klubem mocno jest łączony Antonio Conte. Kluczowa na pewno może być Liga Europy, do której Milan spadł po zajęciu trzeciego miejsca w grupie Champions League. A skoro Inter jest za mocny, to takie europejskie trofeum jak najbardziej powinno zadowolić działaczy mediolańskiego zespołu. Milan stał się skutecznym zespołem, który jednak nie powiedział ostatniego słowa jeśli chodzi o kwestię wicemistrzostwa. Scudetto wydaje się zaklepane przez zespół Simone Inzaghiego.
Co jeszcze wydarzyło się w 24. kolejce Serie A?
- Lazio po wstydliwej porażce z Atalantą i remisie z Napoli pewnie pokonało Cagliari (3:1) i awansowało na ósme miejsce w tabeli.
- Sassuolo z cennym punktem! Zespół Alessio Dionisiego zremisował z Torino (1:1). Jednak ich przewaga nad strefą spadkową wynosi zaledwie punkt.
- Monza bezbramkowo zremisowała z Hellasem Verona. Drużyna Pawła Dawidowicza i Karola Świderskiego wciąż znajduje się w strefie spadkowej.
- Juventus przegrał swoje trzecie spotkanie w sezonie. Zespół Massimiliano Allegriego musiał uznać wyższość Udinese (0:1). Tym samym Bianconeri mają już tylko punkt przewagi nad trzecim w tabeli Milanem.
- Bologna znów strzela cztery gole. Po zeszłotygodniowym zwycięstwie nad Sassuolo (4:2), tym razem zespół Thiago Motty pewnie pokonał Lecce (4:0).