15 lat, 11 miesięcy i 13 dni – dokładnie tyle miał Dariusz Stalmach, gdy w listopadzie 2021 roku zadebiutował w Ekstraklasie. Górnik Zabrze sensacyjnie pokonał wtedy Legię Warszawa (3:2), a młody pomocnik wybiegł w podstawowym składzie drużyny Jana Urbana. Niespełna rok później przeniósł się do słynnego Milanu, a dziś reprezentuje barwy 1. FC Magdeburg.
(Nie)bajkowa droga
W Ekstraklasie Stalmach rozegrał nieco ponad 500 minut. Na początku sezonu 2022/23 nie miał już pewnego miejsca w Górniku, prowadzonym wówczas przez Bartoscha Gaula, który w środku pola stawiał na Jonatana Kotzke. Gdy pojawiła się oferta z Milanu, wyglądało to jak spełnienie dziecięcych marzeń. Klub z Zabrza zarobił około 750 tysięcy euro, a nastolatek trafił do jednego z największych klubów świata.
W Italii spędził 2,5 roku. Regularnie grał w drużynie Primavery, a pod koniec przygody z Milanem także w Milanie Futuro na poziomie Serie C. Tym większym zaskoczeniem okazał się jego transfer do Niemiec.
Na początku lutego 2025 roku Stalmach został zawodnikiem Magdeburga. Klub zapłacił za polski talent zaledwie 250 tysięcy euro. W rundzie wiosennej sezonu 2024/25 nie doczekał się jednak debiutu w 2. Bundeslidze – występował głównie w rezerwach w 5. lidze. To bolesny moment, biorąc pod uwagę, że rekordzista Górnika w tym roku kończy 20 lat.
Mimo trudności Stalmach pracował nad swoją pozycją w drużynie. Latem w Magdeburgu doszło do zmiany szkoleniowca – Christiana Titza zastąpił Markus Fiedler, który postawił odważniej na młodych graczy. Polak zaczął dostawać swoje szanse: zadebiutował w Regionallidze Nordost i DFB Pokal, a przede wszystkim trzykrotnie zagrał w 2. Bundeslidze.
W ostatni weekend spędził pełne 90 minut w meczu z Arminią Bielefeld. Wypadł dobrze, a media uznały go za jednego z najlepszych zawodników w zespole. Po spotkaniu nie szczędził komplementów swojemu trenerowi: To świetny trener. Podoba mi się jego pomysł na grę. Trener ufa młodym zawodnikom, ale nie daje nam niczego za darmo. Regularne występy w drugiej lidze niemieckiej wydają się dziś realnym celem.
Dariusz Stalmach ciężko pracuje na swój moment
Dariusz Stalmach bardzo wcześnie trafił na czołówki gazet i uchodził za wielki talent. Przenosiny do Milanu miały być początkiem kariery „jak z bajki”, ale rzeczywistość okazała się dużo trudniejsza. Teraz pomocnik walczy o miejsce w składzie jednego z najsłabszych klubów 2. Bundesligi.
Ta historia nie przypomina bajki – pokazuje raczej, jak wiele wysiłku potrzeba, by osiągnąć sukces. W przypadku byłego gracza Górnika Zabrze może on nadejść tylko dzięki ciężkiej pracy i cierpliwości. Najbliższy krok to utrzymanie miejsca w wyjściowej jedenastce Magdeburga i poprawa, jak dotąd, fatalnych wyników zespołu.