Rekord frekwencji i 5 goli w starciu Ruchu z Widzewem!

104. urodziny Ruchu Chorzów, ponad 50 tysięcy osób na trybunach, Kocioł Czarownic. Niebiescy są już bardzo blisko spadku do Fortuna 1 Ligi, a Widzew Łódź pod wodzą Daniela Myśliwca gra coraz lepiej w piłkę. Mimo to, sobotni pojedynek przyciągnął rekordowe zainteresowanie i zapowiadał się na futbolowe święto.

Szybkie otwarcie łódzkiego Widzewa

Mecz doskonale rozpoczął się dla Widzew Łódź. Już w drugiej minucie mieliśmy otwarcie wyniku tego spotkania. Zamieszanie w polu karnym, nieporadność obrońców Ruchu Chorzów i piłkę do siatki wpakował Luis Silva. W 7. minucie gry dobre dośrodkowanie na głowę od Daniela Szczepana dostał Soma Novothny, ale uderzył obok bramki. Kolejny raz zaatakował Widzew za sprawą strzału Bartłomieja Pawłowskiego, jednak Dante Stipica zdołał sparować na rzut rożny. Po dwudziestu minutach groźna sytuacja Ruchu, dobre dośrodkowanie Tomasza Wójtowicza, ale fatalnie z woleja przestrzelił Łukasz Moneta. Obie ekipy miały swoje szanse i ten mecz był całkiem przyjemny dla oka. W 36. minucie gry w polu karnym Stipicy zakręcił się Antoni Klimek, ale uderzył obok bramki. Kolejny raz głośniej na Stadionie Śląskim zrobiło się w końcówce pierwszej połowy kiedy przed polem karnym z piłką był Juliusz Letniowski. Ten jednak uderzył obok lewego słupka bramki Rafała Gikiewicza. Nic więcej w pierwszej połowie się już nie wydarzyło.

REKLAMA
źródło: CANAL+ SPORT w serwisie X

Bramka Kozaka nie wystarczyła

Ruch rozpoczął drugą połowę od mocnego uderzenia Patryka Sikory zza pola karnego. Fantastyczną paradą popisał się jednak Rafał Gikiewicz. Chwilę później goście zdobyli drugiego gola w tym meczu. Koszmarny błąd popełnił Dante Stipica, który za daleko wypuścił sobie piłkę. Dopadł do niej Jordi Sanchez i bez problemu umieścił ją w siatce.

źródło: CANAL+ SPORT w serwisie X

W dalszych minutach ten mecz nam zwolnił, ale do głosu doszli kibice, którzy prezentowali świetne oprawy. Goście w tym spotkaniu byli jednak zdecydowanie lepszą drużyną. W 76. minucie gry nadzieje swoim kibicom dał Miłosz Kozak. Pewnie pokonał Rafała Gikiewicza i Niebiescy wrócili do tego meczu. Im bliżej końcowego gwizdka tego meczu, tym lepiej grali gospodarze. Bardzo widoczny był strzelec bramki, ale i wprowadzony w drugiej połowie Adam Vlkanova. W końcówce meczu kibice łódzkiego Widzewa ograniczyli widoczność do zera i arbiter zaprosił obie ekipy do szatni. Po wznowieniu dużej więcej z gry mieli gospodarze, ale nie byli w stanie zagrozić bramce Rafała Gikiewicza. Blisko postawienia kropki nad „i” w tym meczu był Bartłomiej Pawłowski. Jednak w doliczonym czasie uderzył tylko w boczną siatkę. W setnej minucie gry goście mieli rzut karny po zagraniu ręką Josemy we własnym polu karnym. Pewnie na gola zamienił go Bartłomiej Pawłowski. To nie był jednak jeszcze koniec emocji w tym meczu. Drugą bramkę dla Ruchu w tym meczu zdobył Miłosz Kozak. W ostatniej akcji meczu nad poprzeczką po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uderzał Michał Feliks. Nadzieje na utrzymanie Niebieskich są coraz mniejsze. Widzew puszcza oko do Legii, do której traci już tylko 4 punkty.

Ruch Chorzów — Widzew Łódź 2:3 (Kozak 77′, 90+18′ – Silva 2′, Sanchez 48′, Pawłowski 90+11′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,726FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ