Real Madryt dzięki Fede Valverde odchodzi od klasycznego 4-3-3

Real Madryt pokonał FC Barcelone w El Clasico rozgrywanym na Santiago Bernabeu 3-1. Kolejny raz w tym sezonie postacią wyróżniającą się w ekipie Królewskich był Fede Valverde. Urugwajczyk wdarł się do podstawowej jedenastki, ale co ciekawe jako teoretyczny prawy skrzydłowy. Jego pozycję w trakcie meczu ciężko jednak określić w jeden prosty sposób, co wpływa też na ustawienie całej drużyny.

REKLAMA

Fede Valverde to zawodnik kompletny

Urugwajczyk od dawna słynął z możliwości gry na różnych pozycjach. Potrzebny jest w drużynie defensywny pomocnik? Valverde świetnie się tam odnajdzie. Są braki na prawej obronie? Tam też załata dziurę. Pomocnik ustawiony wyżej? Proszę bardzo! Teraz doszła jeszcze jedna, chyba najbardziej zaskakująca. O ile bowiem Valverde od zawsze uznawany był za zawodnika wybieganego, tak nigdy nie gwarantował liczb. Stąd wystawianie go na pozycji prawego skrzydłowego powodowało pewne wątpliwości. Urugwajczyk jednak swoją grą rozwiał je wszystkie.

Ancelotti już w poprzednim sezonie próbował tego ustawienia. Szczególnie w Lidze Mistrzów, gdzie gwarantowało to drużynie większą stabilność. Dopiero jednak w kampanii 2022/23 możemy nazwać Valverde pełnoprawnym zawodnikiem wyjściowego składu na prawym skrzydle. To jednak tylko na papierze, bowiem w czasie meczu ciężko jest przypisać Real Madryt do formacji 4-3-3.

Real Madryt jest „płynny” na boisku

Próbując opisać ustawienie zawodników Realu na murawie, bliżej jest do 4-4-2, aniżeli wspomnianego 4-3-3. Valverde jako prawoskrzydłowy gra głębiej, niż wskazywałoby na to grafiki przedmeczowe i wspiera zarówno środek pola, jak i prawego obrońcę. Benzema wspomagany jest zazwyczaj przez jednego zawodnika, ale rzadko jest to ten ustawiony na lewym skrzydle. W meczu z Szachtarem Donieck w Warszawie był to Eden Hazard, a w meczu z Barceloną natomiast Luka Modrić. Lewy skrzydłowy gra za to znacznie bliżej linii, starając się rozciągać pole gry.

Zawodnicy Realu jednak nigdy nie są „przyspawani” do jednej pozycji. Hazard w meczu z Szachtarem przez to wyglądał na zagubionego. Często dublował ustawienie Benzemy lub Rodrygo grającego wówczas na lewym skrzydle. W teorii miał więcej swobody, w praktyce jednak nie mógł znaleźć sobie miejsca. Lepiej to wyglądało podczas El Clasico, kiedy tym zawodnikiem był Modrić. Chorwat czuł się swobodnie, ale częściej niż z przodu szukał sobie miejsca bliżej linii pomocy. Dzięki temu Real był w stanie kontrolować grę w środku pola i długo utrzymywać się przy piłce, przy tym wymieniając bardzo dużo podań. Było to płynne, wręcz naturalne dla zawodników Królewskich.

Valverde dołożył do swojej gry aspekty ofensywne

Wydawałoby się więc, że Real gra przez to w sposób bardziej defensywny. W tym momencie jednak na pierwszy plan wychodzi Valverde, który znacznie poprawił swoją grę w ofensywie. Drybling, strzały z dystansu, odnajdywanie się w polu karnym czy zagrywanie ostatnich podań na stałe wpisały się w repertuar jego zagrań. Udowadniają to statystyki – 5 bramek i 2 asysty w 14 występach. Warto jednak zajrzeć głębiej: średnio 3.5 akcji prowadzących do strzału, do tego 8.18 podań progresywnych i 2.05 strzałów, licząc wszystko na 90 minut meczowych (dane z fbref.com).

Urugwajczyk otrzymał większą swobodę z przodu i odpłaca się w tym aspekcie nawet z nawiązką. Mecz z Barceloną był kolejnym świetnym w jego wykonaniu. Nie tylko zdobył fantastyczną bramkę po strzale zza pola karnego, ale też miał duży wkład w to, jak grał Real Madryt. Fede Valverde stał się w Realu definicją poświęcenia i zaangażowania, a przy tym ciężkiej pracy. Dzięki niemu Los Blancos wyglądają na boisku jak dobrze funkcjonujący organizm.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,570FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ