Raków Częstochowa z niedosytem. Sigma była do pokonania

Raków Częstochowa zremisował na wyjeździe z Sigmą Ołomuniec 1:1 w meczu Ligi Konferencji. Choć podopieczni Marka Papszuna byli stroną przeważającą, popełnili błędy, które kosztowały ich stratę dwóch punktów. Częstochowianie uratowali remis dopiero w końcówce spotkania.

Sigma bez argumentów, ale Raków zbyt nieskuteczny

Sigma „Sigmą” nazwać się nie da. Czeski zespół zaprezentował się bardzo przeciętnie, nie miał praktycznie żadnych argumentów w ofensywie i wyglądał, jakby był zadowolony z możliwości wywalczenia bezbramkowego remisu. Do 83. minuty nie oddał poważnego strzału na bramkę Kacpra Trelowskiego. Długo wydawało się, że jest to typowy mecz do pierwszej bramki. Tę bliżej było zdobyć Rakowowi, który kontrolował przebieg spotkania i częściej utrzymywał się przy piłce. Jednak w decydujących momentach brakowało skuteczności. Patryk Makuch zmarnował kilka dogodnych sytuacji, co najlepiej oddaje problemy wicemistrza Polski w ofensywie. Jak się okazało – niewykorzystane okazje się zemściły. W 83. minucie Sigma po praktycznie pierwszym groźnym ataku zdołała objąć prowadzenie. Piłkarze Rakowa zbyt wcześnie uznali, że rywale skupią się na bronieniu remisu i zostali zaskoczeni.

REKLAMA

Na szczęście Marek Papszun dobrze zareagował zmianami. Wejście Tomasza Pieńki i Diaby-Fadigi ożywiło grę ofensywną Rakowa, a w 90. minucie wyrównującego gola zdobył Stratos Svarnas, ratując drużynę przed porażką.

Dobra defensywa, brak jakości w kreacji

Z przebiegu meczu Raków był zespołem lepszym, choć nie wyraźnie dominującym. Zasłużył jednak bardziej na zwycięstwo. Zespół z Częstochowy bardzo dobrze bronił, dopuszczając Sigmę tylko do dwóch strzałów z pola karnego – niestety jeden z nich po rzucie rożnym zakończył się golem. Na pochwałę zasługuje gra defensywna i organizacja zespołu, ale płynność akcji ofensywnych pozostawiała wiele do życzenia. Tempo rozgrywania było zbyt wolne, brakowało dokładności i kreatywności. Raków nie miał zawodnika, który wziąłby na siebie ciężar gry – takiego, który potrafi dryblować, utrzymać piłkę pod pressingiem i rozgrywać między liniami. Brak Iviego Lopeza wciąż jest widoczny, ale w tak szerokiej kadrze ktoś musi przejąć jego rolę.

W drugiej połowie Raków poprawił pressing i przejął kontrolę nad spotkaniem, częściej odbierając piłkę na połowie rywala. Wyróżniał się Fran Tudor, który zagrał bardzo solidny mecz. Sigma najczęściej atakowała jego stroną, ale Chorwat skutecznie zamykał dostęp do pola karnego i wygrywał większość pojedynków. Raków Częstochowa może żałować straty punktów, bo rywal był w zasięgu. Mimo wszystko remis na wyjeździe pozwala zachować optymizm, choć styl gry pozostawia sporo do poprawy.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    139,188FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ