Raków Częstochowa gotowy na kolejne mistrzostwo

Raków Częstochowa to jedna z największych niewiadomych przed powrotem rozgrywek ligowych. Piłkarze Marka Papszuna jesienią musieli mierzyć się ze sporą krytyką za niezbyt efektowny styl gry, jednak po 18 kolejkach znajdują się tuż za plecami Lecha Poznań, ze stratą ledwie dwóch punktów. Główny cel na zimowe okienko — sprowadzenie bramkostrzelnego napastnika udało się osiągnąć bez większych problemów, a przy Limanowskiego zagra Leonardo Rocha — lider klasyfikacji strzelców PKO BP Ekstraklasy. Medialnym faworytem do zdobycia tytułu mistrzowskiego jest co prawda Kolejorz, jednak grzechem byłoby lekceważyć szanse Medalików.

Leonardo Rocha musi zrobić różnicę, chociaż nie wszystko zależy od niego

Największą jesienną bolączką zespołu Papszuna była słaba gra w ofensywie. Raków Częstochowa oddawał średnio 13.4 strzału na mecz, co było dopiero 11. tego typu wynikiem w PKO BP Ekstraklasie. Nic dziwnego, że dorobek bramkowy wicelidera tabeli zamknął się na 25 golach. Dla przykładu aż o 11 trafień więcej zanotowali piłkarze Legii Warszawa czy Cracovii. Raków nadrabiał szczelną defensywą, która pomogła Kacprowi Trelowskiemu uzbierać aż 10 czystych kont. Nie trzeba wnikliwej analizy, by stwierdzić, że wiosną drużyna będzie potrzebowała równie dobrej postawy w obronie, a także konkretniejszej gry w ataku.

REKLAMA

Receptą na niedostatek goli ma być ten, który jesienią nie miał problemu z pokonywaniem bramkarzy rywali. Zimą rozważano kilka nazwisk, jednak ostatecznie to Leonardo Rocha okazał się najlepszym kandydatem. Angaż Portugalczyka zaspokoił częstochowian na rynku transferowym, bowiem dopiero na chwilę przed wznowieniem rozgrywek ligowych ogłoszono kolejne wzmocnienie. Trudno jednak przewidywać, czy 20-letni Ibrahima Seck wiosną dostanie w ogóle szanse gry w Ekstraklasie.

Wracając do Rochy — Marek Papszun dysponował jesienią kilkoma napastnikami, którzy w teorii nie powinni mieć problemów ze strzelaniem goli. Patryk Makuch i Jonatan Braut Brunes przychodzili do zespołu jako potencjalne wielkie wzmocnienia, a jednak łącznie zdobyli ledwie 5 bramek. Problemem Rakowa Częstochowa nie było finalizowanie sytuacji bramkowych, ale dochodzenie do nich. Z tego powodu sprowadzenie Rochy niekoniecznie musi oznaczać drastyczną poprawę bilansu bramkowego.

Raków Częstochowa chce walczyć o tytuł? Spokój ich uratuje

Podczas letniego okienka transferowego Raków Częstochowa dokonał kilku ważnych wzmocnień, które dopiero wiosną powinny pokazać pełnię swojego potencjału. Jednym z takich graczy jest Adriano Amorim, Brazylijczyk w 15 jesiennych spotkaniach nie zdobył gola czy asysty, a jednak wydaje się, że nie jest transferowym niewypałem i może dać wiele drużynie Papszuna. W końcu pełen okres przygotowawczy przepracował Ivi Lopez, który powinien znowu być liderem zespołu. Czas będzie działał na korzyść Rakowa, co do tego nie mamy żadnych wątpliwości. Tym bardziej że częstochowska drużyna jest obecnie zbieraniną graczy z różnych stron świata. Marek Papszun zimą pracował, by tryby coraz lepiej zaczęły ze sobą współdziałać.

Jedynym rozsądnym celem dla Medalików na wiosnę będzie mistrzostwo Polski. 14 lutego Raków Częstochowa uda się na Bułgarską, gdzie zmierzy się z Lechem Poznań. Zwycięstwo może okazać się ważnym momentem walki o tytuł, jednak kluczowe będzie zbieranie punktów przeciwko tym teoretycznie słabszym rywalom. Piłkarze Marka Papszuna jesienią mieli sporo problemów wynikających ze sporymi zmianami w składzie, a jednak są tuż za Kolejorzem. Jakkolwiek to zabrzmi — Raków wiosną musi robić to samo co jesienią, ale lepiej i skuteczniej. Jeśli uda się zachować szczelną defensywę, a „z przodu coś będzie wpadać”, szanse na zajęcia pierwszego miejsca po ostatniej kolejce będą bardzo duże.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,719FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ