Radomiak na fali. Cracovia bezradna w Radomiu

Poskładana z wielu obcokrajowców ekipa z Radomia długo nie mogła się zgrać. Widać było, że Radomiak ma w swoich szeregach piłkarzy z potencjałem, ale nie było jedności – raczej pojedyncze przebłyski. Wygląda jednak na to, że wreszcie coś drgnęło i poszczególne trybiki zaczęły pracować na wspólny sukces. W Radomiu mogą patrzeć z pozytywem w przyszłość.

Niby niewiele czasu miał Goncalo Feio, aby wdrożyć swoje metody treningowe i taktyczne do drużyny, ale w drugim meczu już bardzo widoczna jest jego ręka. Radomiak Radom chyba jeszcze nie wyglądał w tym sezonie tak dobrze w pressingu i odbiorze. Cracovia miała ogromne problemy, aby wyjść podaniem i zbudować akcję na krótko. Piłkarze Pasów uciekali się do gry długim podaniem, co nie dawało wymiernych efektów.

REKLAMA

Jeśli mielibyśmy mówić, kto grał na boisku, to ewidentnie był to Radomiak. Bardzo dobrze wyglądał Vasco Lopez – chyba najczęściej faulowany piłkarz w pierwszej połowie. Dużo spokoju w środkowej części boiska wprowadzał Ibrahima Camara. Defensywa była zaś ostatnim bastionem, który powstrzymywał Ajdina Hasicia i Filipa Stojilkovicia przed rozwinięciem skrzydeł. Mimo braku klarownych sytuacji to właśnie Radomiaka wskazać można było, jako drużynę będącą bliżej zwycięstwa. Zieloni zdecydowali się szybko potwierdzić tę obserwację po rozpoczęciu drugiej części meczu. Jan Grzesik podał na wolne pole do szybkiego Capity, a Angolczyk prócz zaatakowania przestrzeni, wbiegł w pole karne i spokojnie pokonał Sebastiana Madejskiego.

Cracovia nie miała za wiele do powiedzenia

Cracovia próbowała odpowiedzieć, ale wspomniany już Camara po rzucie rożnym wspomógł Filipa Majchrowicza i na spółkę zatrzymali piłkę na lini bramkowej. Tego nie potrafili piłkarze z Krakowa, gdy po ponowionej wrzutce ze stałego fragmentu w 64. minucie Jan Grzesik zdobył gola głową. Ustawiony przez Feio na lewej obronie defensor zdobył swojego piątego gola w lidze.

2:0 to niebezpieczny wynik – może i nadużywany slogan, choć Lech Poznań z Rayo Vallecano pokazał, że niesie on w sobie dużo prawdy. Dlatego też Radomiak szedł po kolejne bramki. Dwukrotnie jednak Cracovię ratował Madejski. Podopieczni Luki Elsnera też szukali swojej szansy, na złapanie, chociażby kontaktu. Blisko był po sytuacyjnym uderzeniu Oskar Wójcik, lecz świetnie piłkę odbił Majchrowicz. Bramkarz Zielonych nie miał zbyt dużo roboty przez cały mecz, a w kluczowych momentach nie dał się pokonać. W końcówce z rzutu karnego podwyższył jeszcze Roberto Alves i Cracovia mogła wracać do siebie z podkulonym ogonem oraz poczuciem bezradności. Bo niewiele pokazało na radomskim stadionie.

Radomiak wygrał i jednocześnie zachował czyste konto. Sztuka ta nie udała mu się od wrześniowego starcia u siebie z Piastem Gliwice. Widać po ekipie z Mazowsza, że złapała flow w grze między sobą i zmuszona do pracy bez piłki może utrzeć nosa większym markom. Goncalo Feio może być zadowolony ze swojego powrotu do naszej ligi.

Radomiak Radom – Cracovia 3:0 (Capita 48′, Grzesik 64′, Alves 90+2′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    141,113FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ