Pojedynki z Radomiakiem Radom potrafią być „pułapką” dla rywali. Podopieczni Constantina Galcy w ostatnich miesiącach byli w stanie pokonać Pogoń Szczecin i Wartę Poznań, a zarazem przegrać ze Stalą Mielec czy zremisować z Puszczą Niepołomice. Legia Warszawa absolutnie nie mogła zlekceważyć dzisiejszego rywala, który nieoczekiwanie zaliczył 4 kolejne ligowe porażki.
Legia od początku starała się prowadzić grę, a dużą aktywnością wykazywał się Josue. Portugalski pomocnik znalazł zresztą drogę do siatki. W 28. minucie pewnie wykorzystał rzut karny po faulu Franka Castanedy na Bartoszu Sliszu. Najdelikatniej rzecz ujmując — Kolumbijczyk miał być ważną postacią ofensywy Radomiaka, tymczasem takimi zagraniami działa na niekorzyść swojego klubu. To był kompletnie niepotrzebny i nierozsądny faul, który miał okazać się kluczowy dla losów rywalizacji.
5 minut później Edi Semedo miał idealną szansę na wyrównanie, jednak nie zdołał pokonać Kacpra Tobiasza. Przed zejściem do szatni, Legia mogła wywalczyć drugiego karnego, gdy po raz kolejny w polu karnym ucierpiał Slisz. Tym razem jednak arbiter nie odgwizdał jedenastki. Dodajmy — w 34. minucie swoje karnego chciał wywalczyć Rafał Wolski, jednak jego próba została ukarana żółtą kartkę za symulowanie. Radomiak w pierwszej połowie nie oddał jednego strzału celnego. Legia wyglądała lepiej, ale jednobramkowe prowadzenie nie gwarantowało jeszcze trzech punktów.
Po zmianie stron brakowało konkretów
W 64. minucie obok słupka uderzył Pedro Henrique, a niedługo później Tobiasz poradził sobie ze strzałem Ediego Semedo. Próba nie została jednak zapisana jako celne uderzenie, bowiem arbiter dopatrzył się w tej sytuacji spalonego. Legia pozwoliła rywalom na prowadzenie gry. W drugiej połowie miała ledwie 35% posiadania piłki, ale zarazem z gry Radomiaka niewiele wynikało. Jeśli gospodarze oddawali już strzały, to były blokowane lub niecelne. Legia potrzebowała zwycięstwa, by nie pozwolić rywalom na wypracowanie przewagi punktowej. Radomiak — raczej nie będzie rozpaczał po porażce, bowiem 8. miejsce w ligowej tabeli i tak jest solidnym wynikiem. Nie było to spotkanie, które będziemy wspominać latami. 16 strzałów Radomiaka Radom i ani jednego celnego najlepiej podsumowuje przebieg meczu.