Stałym motywem wielu polskich seriali komediowych jest poszukiwanie genialnego sposobu na zarobek przez głównego bohatera. Z oczywistych względów nie obserwujemy jednak przepisu na wielki sukces, ale powtarzające się błędy, które sprowadzają daną postać do punktu wyjścia. Nie inaczej wygląda sytuacja z Cracovią. Pasy od niepamiętnych czasów mają ambicje wielkiego sukcesu w polskim futbolu. Koncepcje jak tego dokonać nieustannie się zmieniają. Pojawiają się nowi trenerzy, zmieniają się pomysły na politykę transferową, ale efekty są cały czas zbliżone. Cracovia może równie dobrze mierzyć w czołówkę tabeli, jak i spoglądać na strefę spadkową. Dziś, gdy Janusz Filipiak walczy o powrót do zdrowia (trzymamy za to kciuki), pytania o przyszłość Pasów są tym bardziej intensywne.
Wiemy w tym momencie, że pod nieobecność profesora Filipiaka prezesem zarządu MKS Cracovia SSA została Elżbieta Filipiak – czyli żona właściciela klubu. Swoją funkcję ma pełnić co najmniej do 6 lutego 2024 roku. Z oczywistych względów trudno oceniać kompetencje Pani Elżbiety do zarządzania Cracovią. Faktem jest jednak, że w klubie poszukują obecnie m.in. kierownika ds. marketingu, specjalisty ds. sprzedaży powierzchni reklamowych, dyrektora sprzedaży i sponsoringu oraz specjalisty ds. marketingu i promocji. To jasny znak, że Pasy chcą pozyskać nowych sponsorów. Cracovia przez laty opierała się na Comarchu, który – mimo przejęcia pakietu akcji od Gminy Miejskiej Kraków – nie może być jedynym źródłem środków finansowych. Klub musi mieć „zdrowy” budżet – to oczywista oczywistość. Problem w tym, że bez sukcesu sportowego trudno będzie skusić inwestorów.
Cracovia ma trudności z odnalezieniem się na piłkarskiej mapie Polski
Sympatycy Pasów mogą w tym miejscu protestować, ale zespół Jacka Zielińskiego stał się obecnie typowym średniakiem, który nie ma ambicji mierzyć wysoko. Czasem zaskoczy któregoś z faworytów, ale jeszcze częściej zaliczy wstydliwą wpadkę. To wszystko. W tym momencie jest tylko 1 punkt nad strefą spadkową, a przecież według wartości rynkowych Zieliński dysponuje 5. najmocniejszą kadrą w lidze. Trudno przyciągnąć kibiców na stadion przy ul. Kałuży, skoro Cracovia w obecnym sezonie wygrała na własnym obiekcie… jedno spotkanie i to jeszcze w sierpniu.
Nie ma mody na Pasy i nawet najlepsi spece od marketingu nic z tym nie zrobią, gdy nie będzie wyników. Świetnym przykładem jest tutaj Śląsk Wrocław. W poprzednim sezonie klub zbierał kolejne uszczypliwości, a żarty z „kopaczy, przez których głodują kapibary” zalewały media społecznościowe. Pojawiły się wyniki – to i Śląsk nagle jest na topie wśród fanów. Czy ktoś analizuje stan klubowych finansów? Oczywiście nie, liczy się to, co widać na boisku.
Wchodząc bardziej w kwestie sportowe – Pasom brakuje bramkostrzelnego środkowego napastnika. Dziś najlepszym snajperem zespołu jest bowiem… Virgil Ghiță, środkowy obrońca, który uzbierał 4 trafienia. Benjamin Källman oraz Patryk Makuch zaliczyli ŁĄCZNIE 5 goli. Jacek Zieliński próbował ostatnio postawić na 18-letniego Kacpra Śmiglewskiego, co jest ciekawym pomysłem, ale wymagającym czasu. Dziś możemy zakładać prosty scenariusz, w którym Karol Knap czy Michał Rakoczy będą z kolejki na kolejkę rośli w siłę, a działacze zagwarantują klasowe wzmocnienia. Ten sezon „pójdzie na zmarnowanie”, ale zgrana Cracovia w kolejnym ruszy po czołowe lokaty. Brzmi pięknie? Nie do końca, przecież taki Rakoczy może nie być zainteresowany dalszym pobytem w klubie, który nie gwarantuje mu oczekiwanego poziomu. To wielka wada Pasów – poza nielicznymi wyjątkami nie potrafi budować drużyny wokół liderów.
Potrzebny konkretny plan i konsekwentne jego realizowanie
Dziś – a właściwie od kilku lat – trudno zrozumieć co właściwie działacze chcą osiągnąć. Promować i sprzedawać z zyskiem młodych piłkarzy? Budować zespół aspirujący do walki o mistrzostwo? A może czekać na jakiś impuls rozwojowy? Niepewność w kwestiach strukturalnych, niepewność w kwestii obsady kluczowych stanowisk, przede wszystkim niepewność w kwestii dalszej przyszłości zespołu. Niestety, kibice Cracovii mogą obawiać się, że oczekiwanie na powrót Janusza Filipiaka będzie okresem stagnacji, a przecież potrzeba konkretnych działań. Cracovia jest dziś bliska strefy spadkowej i czekają ją dwie ważne walki. Na boisku – o uniknięcia degradacji i w gabinetach, by znaleźć kreatywne osoby mające ambicje większe niż brak czerwonego koloru w excelu z klubowym budżetem.