Uskrzydlone środowym zwycięstwem w Lidze Mistrzów PSG udało się zbierać punkty do Brestu, gdzie miejscowy klub rozpoczął bardzo dobrze rozgrywki. Gospodarze dzisiejszego spotkania to jedna z najlepszych defensyw obecnego sezonu Ligue 1 i pomimo walki o utrzymanie w poprzednich rozgrywkach, teraz są w górze tabeli.
Dobra postawa PSG splamiona błędem przed przerwą
Spotkanie rozpoczęło się od mocnych ataków gości. Paryżanie raz po raz nacierali na bramkę Piratów, ale między słupkami stał świetnie dysponowany Bizot. Po dziesięciu minutach obrony Czerwono-Biali przeszli do ofensywy i zagościli na połowie rywali. Niebiesko-Czerwoni wykorzystali sytuację. Dwa młode diamenty z Paryża w jednym kontrataku rozmontowały defensywę gospodarzy. Barcola minął kilku zawodników i odegrał do stojącego przed polem karnym Zaire-Emeryego, który huknął z dystansu w długi róg bramki Bizota. Bramkarz Brestu nie miał żadnych szans.
Podopieczni Lucho szli za ciosem i starali się podwyższyć rezultat. Udało się to ponownie po kontrataku w 28. minucie spotkania. Kang-In Lee posłał długą piłkę do Mbappe. Francuz z impetem wpadł w pole karne i umieścił piłkę w siatce. Przy dwubramkowym prowadzeniu Paryżan tempo gry trochę spadło. Wydawało się, że wynik nie ulegnie zmianie do końca pierwszej połowy, ale w 43. minucie spóźnienie obrońców gości wykorzystał Mounie, który strzałem głową umieścił piłkę w bramce Donnarummy.
Brest walczył dzielnie, ale poległ na samym finiszu
Po zmianie stron Piraci poszli za ciosem i kilkukrotnie zagrozili bramce Paryżan wykonując stałe fragmenty gry. W końcu po którymś z kolei rzucie rożnym dopięli swego i doprowadzili do wyrównania. Le Duaron zmylił zawodników trenera Enrique i zszedł na krótki słupek, uderzając piłkę głową. Po tym ciosie goście próbowali się otrząsnąć, lecz zawodnicy Brestu bardzo skutecznie im to uniemożliwiali dobrze się ustawiając i wygrywając wiele pojedynków w środku pola. Obie strony poszły na wymianę, ale formacje defensywne po obu stronach bardzo dobrze broniły, nawet w trudnych sytuacjach. Na boisku zameldowali się Vitinha, Dembele i Kolo Muani, którzy zaczęli coraz bardziej nakręcać ataki Niebiesko-Czerwonych.
W 86. minucie spotkania Kolo Muani był faulowany w polu karnym Piratów. Sędzia po obejrzeniu VARu podyktował rzut karny. Przed wykonaniem jedenastki doszło do przepychanki pomiędzy zawodnikami spowodowanym zachowaniem bramkarza gospodarzy, co sędzia nagrodził kilkoma żółtymi kartkami. Egzekutorem rzutu karnego był niezawodny w tym sezonie Mbappe. Reprezentant Francji strzelił w lewą stronę, co świetnie odczytał Bizot, lecz paryżanin zdążył dobić piłkę do siatki. PSG po wyjściu na prowadzenie do końca meczu nie pozwoliło Brestowi rozwinąć skrzydeł i wraca z Bretanii z trzema punktami.
Paryżanie wygrywają kolejne spotkanie i do lidera z Nicei tracą już tylko jeden punkt. Dzisiejsze spotkanie pokazało, że dwubramkowa przewaga to niebezpieczny wynik (wie o tym co nieco chociażby reprezentacja Polski) i trzeba być cały czas skupionym. Piętą achillesową drużyny ze stolicy Francji jest gra obronna w powietrzu. Brest postawił dzisiaj wysoko poprzeczkę i pokazał, że w obecny sezonie Ligue 1 może sporo namieszać.
aut. Emil Świątek