Ekipa Tomasza Tułacza, odkąd awansowała do najwyższej klasy rozgrywkowej, zawsze znajdowała sposób, by uprzykrzyć życie Legii Warszawa – dotychczasowe trzy starcia kończyły się remisami. Dziś jednak ta passa dobiegła końca. Legioniści przełamali niemoc, dokonali tego, co do tej pory wydawało się niemożliwe – odnieśli pierwsze zwycięstwo w 2025 roku i to we wspaniałym stylu. Tymczasem w Niepołomicach powinni bić na alarm – Puszcza wciąż tkwi w strefie spadkowej.
Trybuny milczą, Legia śpiewa
Spotkanie rozpoczęło się od wyrazistego protestu kibiców Legii. Na trybunie najbardziej zagorzałych fanów pojawił się transparent z hasłem: „Wyjdź na 15 minut razem z nami, jeśli gardzisz nieudacznikami”. Ich dezaprobata była widoczna nawet w transmisji telewizyjnej – trybuny momentalnie opustoszały, a chwilę później zawisł nowy baner: „To są trybuny na miarę zarządu Legii”. W kolejnych minutach meczu na trybunach pojawiały się kolejne transparenty, które w ostrych, ale dosadnych słowach krytykowały zarząd klubu. Kibice wyrażali swoje niezadowolenie nie tylko z polityki transferowej, ale także z ogólnego zarządzania Legią, zarzucając brak kompetencji i właściwego kierunku rozwoju. Przekaz protestu był jasny – ich zdaniem obecne władze klubu zawodzą na wielu polach, co budzi coraz większą frustrację wśród fanów.
Tak wyglądają w tej chwili trybuny na stadionie Legii. @sport_tvppl pic.twitter.com/Rq05zeMGqn
— Piotr Kamieniecki (@PKamieniecki) February 15, 2025
Protestujący kibice nie mogli przewidzieć, że właśnie wtedy ich drużyna rozegra najlepsze 15 minut od dawna. Tylu składnych akcji nie było w całym meczu w Gliwicach. Od pierwszego gwizdka Legioniści narzucili wysokie tempo, błyskawicznie przechodząc do ataku i nie pozwalając rywalom na złapanie oddechu. Już w piątej minucie Marc Gual popędził prawym skrzydłem po kontrze wyprowadzonej po rzucie wolnym Puszczy, jednak Maxi Oyedele nie zdołał skierować piłki w światło bramki. Minutę później świetne długie, prostopadłe podanie Ziółkowskiego uruchomiło Juergena Elitima, który wstrzelił się między obrońców i huknął w prawy słupek. Legioniści nie zwalniali tempa, a pressing na połowie przeciwnika przyniósł kolejne okazje. W 13. minucie Marc Gual mocnym uderzeniem znów obił słupek, a jego strzał poprzedziła strata Blagaicia na własnej połowie. Nieskuteczność gospodarzy trwała jednak tylko chwilę – w 15. minucie Ryoya Morishita posłał idealne dośrodkowanie do Bartosza Kapustki, który precyzyjnym strzałem otworzył wynik meczu. Gra Legionistów w tym fragmencie spotkania była niemal perfekcyjna.
Legia szybko wychodzi na prowadzenie! Bartosz Kapustka trafia do bramki z piątego metra 💪
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 15, 2025
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/0Xty6GTe8T
Legioniści wciąż kontrolowali przebieg meczu, choć goście zaczęli nieco śmielej podchodzić pod pole karne rywali, próbując swoich firmowych zagrań – stałych fragmentów gry. Mimo kilku prób brakowało im precyzji i skuteczności, a defensywa gospodarzy bez większego trudu neutralizowała te zagrożenia.
Puszcza popełniała mnóstwo błędów, jej zawodnicy mieli problemy z dokładnym przyjęciem i podaniami, a do tego kompletnie nie panowali nad przestrzenią wokół siebie. Legioniści wykorzystali to bezlitośnie, z łatwością odbierając piłkę, i raz po raz konstruując groźne ataki. W 35. minucie przewaga gospodarzy znalazła odzwierciedlenie w wyniku – Paweł Wszołek posłał precyzyjne dośrodkowanie w pole karne, gdzie czekali środkowi obrońcy Legii. Do piłki dopadł Steve Kapuadi i mocnym strzałem nie dał szans Kewinowi Komarowi. Stoper Wojskowych potwierdził tym samym, że jest najlepszym napastnikiem Legii w tym roku. Gole w lidze bez rzutów karnych? Gual – 3, Kapuadi – 3. Chwilę po wznowieniu gry Legia miała kolejną świetną okazję po dośrodkowaniu, a kapitan zespołu był bliski podwyższenia prowadzenia.
Kapuadi na 2:0! Francuz wzorowo zachował się w polu karnym i pewnie pokonał Komara 😎
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 15, 2025
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/b20pCcagAe
Wynik 2:0 był dla Puszczy najniższym wymiarem kary – goście byli kompletnie bezradni, a Kewin Komar, mimo kilku udanych interwencji, miał pełne ręce roboty i podobnie jak reszta zespołu nie ustrzegł się błędów. Przy obu straconych golach był jednak bez szans. Gdyby Legia miała w składzie klasowego napastnika, tablica wyników mogłaby wyglądać wręcz szokująco.
Powrót do szarej rzeczywistości
Druga połowa rozpoczęła się od trzech zmian w zespole Tomasza Tułacza, jednak Puszcza Niepołomice wciąż nie potrafiła realnie zagrozić bramce Vladana Kovacevicia. Już w 52. minucie Legia mogła podwyższyć prowadzenie – po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najpierw Marc Gual, a następnie Maxi Oyedele znaleźli się w doskonałej sytuacji, lecz zabrakło im precyzji i odpowiedniego złożenia się do strzału. Chwilę później gospodarze musieli zmierzyć się z problemami kadrowymi – kontuzjowany Steve Kapuadi opuścił boisko z opatrunkiem na nosie, a w jego miejsce pojawił się Artur Jędrzejczyk, dla którego był to 395. mecz w barwach Legii, co przybliża go do jubileuszowego 400. występu.
W 58. minucie Puszcza popełniła katastrofalny błąd przy zabezpieczaniu własnego rzutu rożnego, co otworzyło Legii drogę do błyskawicznej kontry. Marc Gual idealnym podaniem wypuścił Ryoyę Morishitę, który znalazł się w sytuacji sam na sam, jednak na skraju pola karnego upadł po kontakcie z Arturem Craciunem. Sędzia Wojciech Myć początkowo ukarał reprezentanta Mołdawii czerwoną kartką, jednak analiza VAR ujawniła, że Japończyk przewrócił się bez kontaktu rywala i decyzja została cofnięta. Puszcza zaczęła prezentować się nieco lepiej, w porównaniu do pierwszej odsłony spotkania. Skuteczniej ograniczała przestrzeń legionistom, którzy wciąż dominowali, lecz brakowało im finalizacji.
Goście ponownie mieli ogromne problemy przy stałych fragmentach gry w ofensywie, co po raz kolejny kosztowało ich groźną kontrę w 72. minucie. Po źle rozegranym rzucie rożnym Legia błyskawicznie wyszła z akcją – Paweł Wszołek, mimo kopnięcia w głowę przez rywala, przejął futbolówkę, dynamicznie ruszył prawym skrzydłem i dograł idealnie do Kacpra Chodyny. Skrzydłowy Legii miał przed sobą tylko Kewina Komara, jednak uderzył prosto w bramkarza, marnując stuprocentową okazję i obnażając własną nieskuteczność. Końcowe minuty spotkania nie dostarczyły już większych emocji. Mecz zakończył się jednak pozytywnym akcentem – w dniu swoich 19. urodzin debiut w barwach Legii zanotował Oliwier Olewiński. Jego solidna postawa podczas obozu przygotowawczego w Hiszpanii zwróciła uwagę Gonçalo Feio, co zaowocowało szansą na pierwszy występ.
Legia bezlitośnie wykorzystała bierną i nieskuteczną grę Puszczy, jednak cały mecz po raz kolejny uwidocznił największy problem stołecznej drużyny – brak klasowego napastnika. Frustracja kibiców sięga już takiego poziomu, że niektórzy zaczynają sugerować, iż Steve Kapuadi mógłby lepiej odnaleźć się w roli „dziewiątki” niż Marc Gual. W drugiej połowie gospodarze wyraźnie przeszli na tryb oszczędzania energii, kontrolując wynik, ale nie forsując tempa gry.