Problem nieskuteczności. Czy Arsenal potrzebuje napastnika?

Trzy porażki w ostatnich trzech spotkaniach. Jedno zwycięstwo w ostatnich siedmiu. Jeszcze w święta kibice Arsenalu mogli z dumą patrzeć na tabelę, ponieważ ich zespół okupował pozycję lidera. Minęły nieco ponad dwa tygodnie, a dziś mówi się już o małym kryzysie w zespole Mikela Artety. Oglądając mecze Kanonierów wydaje się, że wszystko tam gra. I tak rzeczywiście jest, ale do momentu, kiedy trzeba umieścić piłkę w siatce. Zimowe okienko transferowe trwa, więc można jeszcze ratować sezon szukając bramkostrzelnej „9-tki”. Czy Arsenal powinien zdecydować się na taki ruch?

Arsenal jest nieskuteczny

Zacznijmy od liczb. Te bowiem jak na dłoni potwierdzają nieskuteczność Arsenalu. Posłużymy się tutaj jednym z najpopularniejszych mierników w ostatnim czasie, czyli modelem goli oczekiwanych (xG) z platformy Understat. Od listopadowej przerwy reprezentacyjnej zespół Mikela Artety w 8 meczach wykreował sytuacje o łącznej wartości 17,5 xG. To bardzo dobry wynik, który przebija jedynie nieznacznie Liverpool (17,99 xG). Kanonierzy trafili do siatki w tym okresie jednak zaledwie 11 razy i pod tym względem są dopiero na 13. miejscu w lidze. Dodajmy jeszcze, że we wczorajszym meczu w Pucharze Anglii z Liverpoolem współczynnik xG wahał się w okolicach dwóch goli, a Arsenal nie strzelił żadnej bramki. Możemy brać na tapet różne inne statystyki – od strzałów, przez kontakty z piłką w polu karnym, po podania w szesnastkę – i wniosek pozostaje ten sam. Skuteczność tej drużyny w ostatnich tygodniach jest o wiele poniżej minimum przyzwoitości.

REKLAMA

Problem z ofensywą to temat, który wałkuje się w kontekście Arsenalu bardzo często w tym sezonie. Na półmetku rozgrywek ligowych bilans graczy ofensywnych prezentuje się – w porównaniu z poprzednim sezonem – zbyt skromnie:

  • Gabriel Martinelli – 15 goli w poprzednim sezonie, 2 w obecnym
  • Martin Odegaard – 15 goli w poprzednim sezonie, 4 w obecnym
  • Bukayo Saka – 14 goli w poprzednim sezonie, 6 w obecnym
  • Gabriel Jesus – 11 goli w poprzednim sezonie, 3 w obecnym

Jedynie Bukayo Saka jest na dobrej drodze, aby chociaż zbliżyć się do wyniku z poprzedniego sezonu. Gabriel Jesus opuścił trochę mecżów przez kontuzję, ale Eddie Nketiah zdołał w Premier League strzelić tylko 5 goli. Kai Havertz, w teorii zawodnik o wiele bardziej bramkostrzelny od Granita Xhaki, którego zastąpił w jedenastce ma 4 bramki, czyli trafia do siatki w tempie na wyrównanie dorobku Szwajcara (7 goli).

Teoretycznie potrzeba więc bramkostrzelnego napastnika.

Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić

Niemniej jednak, to nie jest takie łatwe. To nie tak, że Arsenal wyciągnie z sejfu kilkadziesiąt milionów funtów i gole się pojawią. Pieniądze te trzeba zainwestować w odpowiedniego zawodnika. Przy obecnej sytuacji na rynku transferowym sprowadzenie klasowej „9-tki” w dobrej cenie graniczy z cudem. Z klubem łączonych jest wiele nazwisk – najpopularniejszym jest Ivan Toney, plotki mówią też o Dominicu Solanke oraz Victorze Osimhenie. Idąc tropem Premier League można ewentualnie dorzucić Olliego Watkinsa. Przeanalizujmy sytuację każdego z tych zawodników:

  • Victor Osimhen – w zimie jest raczej nie do wyjęcia z Napoli, a jeśli już byłaby to kwota przekraczająca mozliwości Arsenalu z powodu finansowego Fair Play.
  • Ollie Watkins – podobna sytuacja. Jeśli Aston Villa nie otrzyma „oferty nie do odrzucenia” to nie ma powodów, aby walcząc o powrót do Ligi Mistrzów oddała jednego ze swoich najlepszych zawodników.
  • Ivan Toney – Thomas Frank zapowiedział już, że Brentford nie ma zamiaru sprzedawać Anglika zimą. Z powodu zawieszenia za udział w zakładach bukmacherskich Toney w ostatnich miesiącach nie grał, więc taki ruch wiązałby się z ryzykiem. A Arsenal potrzebuje goli „na już”.
  • Dominic Solanke – Anglik w tym sezonie gra naprawdę dobrze, ale – z całym szacunkiem – to jedynie pół sezonu. Nie ma sensu, aby Kanonierzy ryzykowali wykonując taki ruch.

Opcji jest oczywiście więcej, pewnie każdy z fanów ma swój typ, natomiast aktualnie nie ma napastnika, którego Arsenal mógłby wyjąć za przyzwoite pieniądze i który gwarantowałby rozwiązanie problemów ze strzelaniem goli już w tym sezonie. Poszukiwanie wśród dobrze zapowiadających się „9-tek” w innych ligach jest dużym ryzykiem. Wystarczy spojrzeć, jak długi proces adaptacji po przyjściu do Premier League potrzebował/nadal potrzebuje Darwin Nunez (sprowadzony za 85 mln euro), a także jak wyglądają poczatki Rasmusa Hojlunda w Manchesterze United (~60 mln funtów) oraz Nicolasa Jacksona w Chelsea (32 mln funtów). Od zakupu do spełniania oczekiwań często jest daleka droga.

Ustalenie priorytetów

Napastnik to pozycja, na której obecnie Arsenal ma największą głębię w kadrze. W teorii podstawową „9-tką jest Gabriel Jesus, a jego zastępcą Eddie Nketiah, natomiast dobrze w tej roli radzi sobie Leandro Trossard i może zagrać tam Kai Havertz. Nie zagłębiając się w zalety i wady każdego z nich argument, że żadna z tych opcji nie jest wystarczająco dobra dla zespołu celującego w wygranie Premier League jest na miejscu. Niemniej jednak, tutaj wracamy do poprzedniego akapitu – sprowadzając „9-tkę” dostępną na rynku tej zimy Mikel Arteta miałby jeszcze więcej opcji do wyboru na tej pozycji, z kasy klubowej ubyłoby sporo pieniędzy, a napastnika wystarczająco dobrego na walkę o mistrzostwo Anglii Arsenal nie miałby nadal. Kanonierzy są już na takim etapie budowy zespołu, że muszą sprowadzać graczy klasy światowej. Każde inne wzmocnienie na pozycję, na której mają dużą głębię w żaden sposób ich nie rozwija.

Ostatnia rzecz, którą chcemy poruszyć to ustalenie priorytetów na zimowe okienko transferowe. Arsenal nie jest w idealnej sytaucji, w której napastnik jest jedynym brakującym elementem i budowla będzie skończona. Transfer Kaia Havertza – zgodnie z przewidywaniami – okazał się niepotrzebny, ponieważ Niemiec profilowo nie wpasował się do systemu Arsenalu. The Gunners nadal potrzebują pomocnika o charakterystyce podobnej do Granita Xhaki i nieprzypadkowo media spekulują o zainteresowaniu Amadou Onaną. Niewielkie pole manewru Mikel Arteta ma również w obronie. Nawet, gdy do gry wrócą Takehiro Tomiyasu i Jurrien Timber to Mikel Arteta ma sześciu/siedmiu zawodników, którym ufa (jeśli liczyć Kiwiora; jest jeszcze Cedric, ale on został odstawiony na boczny tor) do obsadzenia czterech pozycji w defensywie. To jest formacja, w której można sobie pozwolić na transfer zawodnika, który dopiero aspiruje do gry na najwyższym poziomie. A zimą o wiele łatwiej właśnie o takie ruchy.

Arsenal skazany na cierpienie?

Działacze Arsenalu (jeśli myślą tak samo jak my) mogą więc się poczuć niczym bohaterzy greckiej tragedii. Jeśli zdecydują się kupić któregoś z dostępnych na rynku napastników to istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie spełni on oczekiwań kibiców. Jeśli zaś nie zrobią nic to dalej będą skazani na nieskuteczność.

REKLAMA

To jednak tak do końca nie działa. Skuteczność to jedna z najbardziej nietrwałych rzeczy w piłce nożnej. Oczywiście, są zawodnicy lepiej i gorzej kończący akcje, natomiast oni także mają wahania formy. Podobnie jest z klubami. Arsenal obecnie znajduje się w dużym dołku. Zapewne każde kolejne spotkanie, w którym nie potrafią sfinalizować dogodnych sytuacji tylko pogłębia problem i obniża pewność siebie w polu karnym przeciwnika. Niemniej jednak, w ubiegłych rozgrywkach, mając do dyspozycji tą samą ofensywę Kanonierzy pobili rekord liczby strzelonych goli w jednym sezonie ligowym. Fazę grupową Ligi Mistrzów zakończyli z 16 golami (więcej tylko Man City i Atletico). Do listopadowej przerwy na reprezentację liczba goli była, mniej-więcej, równa wskaźnikowi goli oczekiwanych (xG). Może więc nie jest jednak tak źle, jak się obecnie wydaje?

Skoro rozwiązanie problemu nieskuteczności w zimowym okienku transferowym jest praktycznie niemożliwe to działaczom Arsenalu nie pozostało nic innego, jak zachować cierpliwość i liczyć, że fortuna wreszcie się odwróci, a piłka zacznie wpadać do siatki. Naszym zdaniem – wbrew pozorom – to najrozsądniejsze wyjście z tej sytuacji.

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,726FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ