Oliver Glasner pytany jak zatrzymać Napoli, deklarował, że zna słabości swojego rywala i ma pomysł jak je wykorzystać. Najwyraźniej jednak albo szkoleniowiec Eintrachtu nie docenił przeciwnika, albo jego piłkarze nie potrafili zrealizować przedmeczowych założeń. To Napoli od początku do końca rozdawało karty w spotkaniu przeciwko niemieckiej drużynie, która mogła jedynie przyglądać się rozpędzonym Włochom.
Spokojnie, ale do czasu
Neapolitańczycy zaczęli mecz mocno, od wysokiego pressingu pod bramką strzeżoną przez Kevina Trappa. Z upływem kolejnych minut Napoli uspokajało jednak swoją ofensywę, cierpliwie oczekując na dalszy rozwój wypadków. Tempo podkręcili dopiero na kwadrans przed przerwą. Hirving Lozano trafił wówczas w słupek, a Victor Osimhen próbujący zebrać piłkę został sfaulowany przez Aurelio Butę. Szansę z karnego zmarnował jednak Kvicha Kvaratshkelia, którego słabe uderzenie wybronił Trapp.
Gospodarze nie potrafili zareagować na rozkręcający się zespół gości. Co więcej, gdy spróbowali przesunąć się wyżej, stracili gola po kontrze zamkniętej przez Osimhena. Ten sam gracz po chwili ponownie wpisał się zresztą na listę strzelców, gdy tuż po wznowieniu gry, Eintracht zgubił piłkę. Nigeryjczyk był jednak na minimalnym spalonym. 1:0 było najniższym wymiarem kary. Napoli przez 30 minut grając bardzo spokojnie i tak mogło spokojnie prowadzić różnicą 3 goli. Co ciekawe, Piotr Zieliński w tej części gry przebiegł najwięcej kilometrów spośród wszystkich graczy. Widać było, że łatwo nie odpuszcza.
Gospodarze na początku drugiej połowy stracili Randala Kolo Muaniego, który walcząc o piłkę nadepnął na Osimhena. Arbiter ukarał Francuza czerwoną kartką, co naszym zdaniem było przesadą. Osłabiony Eintracht mógł jedynie liczyć na wyrozumiałość Napoli. Grając z przewagą jednego zawodnika, podopieczni Luciano Spallettiego nie musieli się wysilać, by prowadzić grę. Przewaga wystarczyła im na jeszcze jednego gola, którego autorem został Giovanni Di Lorenzo.
Napoli w trybie czołgu jadącego z niską prędkością
Eintracht Frankfurt zawiódł pod każdym możliwym względem. Popełniali proste błędy w defensywie, praktycznie nie istnieli w ofensywie, pozwolili się zdominować i walczyć nie o zwycięstwo, a jak najniższy rozmiar porażki. Obserwując dzisiejszy mecz, trudno szukać jakichkolwiek nadziei dla niemieckiej drużyny przed rewanżem. Tymczasem Napoli pokazało szczyptę swoich możliwości, która mogą pozwolić na walkę o najważniejsze cele.