Legia Warszawa, jadąc na Stamford Bridge, nie liczyła na wiele. Po 0:3 w pierwszym spotkaniu, chciała jak najlepiej zaprezentować się na terenie Chelsea i dać radość kibicom zarówno tym na stadionie jak i przed telewizorami. Strat do odrobienia było sporo, ale wiary nie brakowało do końca. Legioniści potrzebowali prestiżowej wygranej, która dałaby podwaliny pod walkę w ostatnich kolejkach sezonu ligowego, a kto wie, może odegrałaby także ważną rolę w kontekście przyszłości Goncalo Feio?
Dobry początek Legii
Już od początku pierwszej połowy zawodnicy Chelsea mieli dogodne sytuacje do objęcia prowadzenia. Po błędzie Vladana Kovacevicia można było odnieść wrażenie, że już na pewno będzie 1:0. Sporo szczęścia nawiedziło jednak piłkarzy z Warszawy i na tablicy wyników nadal utrzymywał się bezbramkowy remis. Niesamowicie ułożyło się to dla polskiej drużyny, bo niedługo później w trakcie próby ukończenia akcji Tomas Pekhart został sfaulowany przez bramkarza i sędzia podyktował rzut karny. Dzięki świetnemu strzale Czecha to Legia Warszawa objęła szybkie prowadzenie w tym meczu 0:1. Po tym świetnym rozpoczęciu meczu przez Legię gospodarze zaczęli nacierać na bramkę rywali, chcąc jak najszybciej doprowadzić do remisu. W 20. minucie Ryoya Morishita miał idealną okazję, aby utrzeć nosa Anglikom i podwyższyć prowadzenie. Na nieszczęście piłkarzy ze stolicy piłka minimalnie minęła bramkę i gola nie było.
CO ZA POCZĄTEK! 🔥
— Polsat Sport (@polsatsport) April 17, 2025
RZUT KARNY I 𝐆𝐎𝐎𝐋 DLA LEGII WARSZAWA!
📺 Polsat Sport 1 | Polsat Sport Premium 2
📲 @PolsatBoxGo #UECL | @LegiaWarszawa pic.twitter.com/cBhWk7Z7xe
Niestety po lekko ponad dziesięciu minutach piłkarze Chelsea porządnie odpowiedzieli na gola Legii. Jadon Sancho bardzo dobrze dośrodkował piłkę na szósty metr do Marca Cucurelli. Hiszpan błyskawicznie wykorzystał okazję i skierował piłkę do siatki. Na Stamford Bridge było już 1:1. Niestety Legia po pierwszych kilku minutach dobrej gry niestety w dalszej części oddała inicjatywę drużynie z Londynu. Można powiedzieć, że piłkarze z Warszawy mieli sporo szczęścia. Cucurella mógł mieć zanotowany dublet, jednak Hiszpan w momencie strzału znajdował się na spalonym i bramki nie uznano. Do przerwy to głównie Chelsea miało wiele dobrych momentów, jednak na tablicy wyników pozostał remis.
Marc Cucurella doprowadza do 𝐫𝐞𝐦𝐢𝐬𝐮❗️
— Polsat Sport (@polsatsport) April 17, 2025
Chelsea 1⃣:1⃣ Legia Warszawa
📺 Polsat Sport 1 | Polsat Sport Premium 2
📲 @PolsatBoxGo #UECL pic.twitter.com/p8uMPdWiaw
Szczęśliwe zwycięstwo
Oba zespoły zaczęły bardzo mocno, naciskając na rywali. Na szczęście to zespół z Warszawy wykorzystał swoją okazję. Po dobrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego Steve Kapuadi celnie uderzył piłkę głową. Trafił idealnie w bramkę i dzięki temu piłkarze ze stolicy Polski ponownie mogli cieszyć się z prowadzenia. Oczywiście zawodnicy z Londynu od razu przystąpili do ataku, aby nadrobić to, co stracili w ostatnich minutach. W wielu sytuacjach było już naprawdę o krok od kolejnego wyrównania. Nie padła już jednak żadna bramka, ale mimo wielu sytuacji zawodnicy z Warszawy również nie potrafili podwyższyć jeszcze bardziej wyniku. Można byłoby też rzec, że piłkarze z polskiej stolicy mieli sporo szczęścia. Chelsea mogło wyrównać wynik jednak po trafieniu do bramki, sędzia uznał, że był spalony.
Steve Kapuadi TRAFIA i Legia po raz drugi obejmuje prowadzenie w Londynie! 🤩🔥
— Polsat Sport (@polsatsport) April 17, 2025
📺 Polsat Sport 1, Polsat Sport Premium 2
📲 @PolsatBoxGo#UECL pic.twitter.com/tqnm3bcBEZ
Później nie było już zbyt wielu dobrych sytuacji dla ekipy Goncalo Feio. Można wyróżnić uderzenie Kacpra Chodyny, które obronił bramkarz. Jednak poza tym nie można było odnotować jakiś większych zrywów stołecznej drużyny. Zwycięstwo na Stamford Bridge po porażce 0:3 w pierwszym meczu nie odmieniło statusu dwumeczu i to The Blues meldują się w półfinale Ligi Konferencji. Legia Warszawa pożegnała się jednak z europejskimi pucharami miłym akcentem, stając się pierwszym zespołem w 2025 roku, który pokonał Chelsea na jej terenie.