Potrzeba jest matką wynalazków. Mikel Merino jako napastnik

Latem 2024 roku sprowadzany był do zespołu jako środkowy pomocnik. W systemie Arsenalu jego miejsce na boisku przewidywano jako „8-kę” grającą bliżej lewej strony, biegającą od jednego pola karnego do drugiego. W takiej też roli wystawiał go początkowo Mikel Arteta. Pewnego razu z konieczności przesunął go na pozycję napastnika i… okazało się, że to był strzał w dziesiątkę. Mikel Merino nie może mieć wielu kompleksów względem najlepszych „9-tek” na świecie.

Mikel Merino był opcja awaryjną

Na początku 2025 roku Arsenal dotknęły poważne problemy kadrowe w ofensywie. Pod koniec grudnia kontuzji doznał najważniejszy piłkarz Kanonierów, Bukayo Saka. W styczniu Gabriel Jesus zerwał więzadła krzyżowe w kolanie i rehabilituje się do dzisiaj. Klub nie zdecydował się jednak na poszerzenie kadry w zimowym okienku transferowym, co okazało się błędem. Tuż po zamknięciu możliwości pozyskiwania piłkarzy najpierw z gry wyeliminował się Gabriel Martinelli, a chwilę później – Kai Havertz. Jako że uraz Niemca był dość poważny to Kanonierzy do końca sezonu zostali bez nominalnego napastnika. W pierwszym spotkaniu przy absencji dwóch „9-tek” Mikel Arteta postawił na Leandro Trossarda, a szukając zwycięskiego gola przy stanie 0:0 z ławki wprowadził Mikela Merino. Niespełna pół godziny wystarczyło Hiszpanowi, aby zdobyć dwa gole i tym samym wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie.

REKLAMA

Mikel Merino nie każde spotkanie rozpoczynał jako napastnik, nadal zdarzały się mecze, w których na tej pozycji wychodził Leandro Trossard, a Hiszpan był wycofywany do drugiej linii, natomiast było to podyktowane raczej zamiarem zluzowania kluczowych piłkarzy środkowej formacji lub absencji (jak w meczu z PSG, gdy Partey był zawieszony, a Jorginho kontuzjowany, więc na „6-tce” zagrał Rice, a w miejsce Anglika przesunął się Merino). 29-latek sprawdzał się w ataku, natomiast wówczas nikt jeszcze nie kreślił wizji, w której docelowo byłby rozpatrywany właśnie do gry na tej pozycji. Widziano w nim bardzo dobrą opcję awaryjną, stąd też sprowadzenie tego lata Viktora Gyokeresa. Dopiero, gdy w obecnym sezonie historia się powtórzyła – Arsenal znów został bez zdrowego napastnika i musiał liczyć na Mikela Merino, a ten nie zawiódł – w przestrzeni medialnej zaczęły powstawać dyskusje czy przypadkiem Hiszpan nie jest najlepszym napastnikiem, jakiego posiada Arsenal.

Fałszywa 9-tka i napastnik pola karnego w jednym

Mikel Merino na pozycji napastnika wykorzystuje doświadczenie z gry w środku pola i swoją naturalną charakterystykę. Nie stoi wyłącznie przy środkowych obrońcach przeciwnika i czeka na serwis, a jego zadaniem jest schodzenie niżej, aby stworzyć przewagę w środku i pomóc zespołowi w budowaniu akcji, wychodzeniu spod pressingu czy konstruowaniu ataku pozycyjnego już na połowie rywala. Robi więc typowe zadania zawodnika, którego nazywa się „fałszywą 9-tką”. To określenie zazwyczaj oznacza jednak, że takich napastników rzadko widujemy w polu karnym, ponieważ w tej strefie boiska nie mają wielu atutów. W przypadku Mikela Merino jest wprost przeciwnie. Nie jest on oczywiście na poziomie najlepszych „lisów pola karnego” tej dyscypliny (jak np. Haaland), ale jest bardzo groźny w powietrzu i potrafi dochodzić do sytuacji strzeleckich. 29-latek na pozycji napastnika łączy w sobie obie najważniejsze funkcje – pomaga w rozegraniu zapewniając płynność gry oraz jest obecny w szesnastce przeciwnika.

Mikel Merino wywiązuje sie z tych obowiązków, bowiem jest piłkarzem, którego cechuje wysoka inteligencja boiskowa. Hiszpan bardzo mądrze porusza się po boisku, wie w jakim miejscu się ustawić i często robi to z korzyścią dla drużyny. Liczby reprezentanta Hiszpanii są potwierdzeniem, iż na pozycji napastnika radzi sobie bardzo dobrze. W obecnym sezonie we wszystkich rozgrywkach ma 5 goli i 3 asysty w barwach klubowych. W 2025 roku, a więc odkąd został przesunięty na pozycję nr 9 (choć oczywiście nie gra tak w każdym meczu) zdobył już 13 goli i zaliczył 8 asyst. Jeszcze lepiej jego bilans w punktacji kanadyjskiej wygląda, gdy uwzględnimy także reprezentację Hiszpanii. Merino łącznie w 2025 roku miał już bezpośredni udział przy 30 trafieniach. To dorobek, którego mogą pozazdrościć nawet ofensywni piłkarze uważani za czołowych na swojej pozycji.

Czy Mikel Merino powinien być podstawowym napastnikiem Arsenalu?

Viktor Gyokeres pomału wraca do rytmu meczowego po wyleczeniu kontuzji, powrót Kaia Havertza się przedłuża, ale to i tak dobry moment, żeby zastanowić się czy Mikel Merino w ogóle powinien stracić miejsce w podstawowej jedenastce. Największym komplementem dla Hiszpana może być fakt, że przez ostatnie tygodnie w mediach praktycznie nie wspominano o kontuzjach Gyokeresa i Havertza.

Gdybyśmy mieli wybrać najlepsze występy zespołu Mikela Artety odkąd Merino po raz pierwszy pojawił się na pozycji napastnika to okazuje się, że w większości meczów „9-tką” Kanonierów był właśnie Hiszpan (według naszych wyliczeń 4 z 7, choć oczywiście każdy może inaczej sporządzić listę najlepszych występów Arsenalu):

  • 7:1 z PSV – Merino na 9-tce
  • 3:0 z Realem Madryt – Merino na 9-tce
  • 4:0 z Ipswich – Trossard na 9-tce
  • 3:0 z Nottingham Forest – Gyokeres na 9-tce
  • 4:0 z Atletico – Gyokeres na 9-tce
  • 4:1 z Tottenhamem – Merino na 9-tce
  • 3:1 z Bayernem – Merino na 9-tce

Mikel Merino jest zupełnie innym profilem napastnika niż Viktor Gyokeres (trochę bliżej mu do Kaia Havertza, ale różnica też jest spora). Z Hiszpanem na boisku Kanonierzy bardzo często konstruują akcję w systemie bez napastnika. Statystyki aktywności 29-latka w zależności od jego pozycji niemal się nie różnią. Według portalu FB Ref, cztery z pięciu meczów z najwyższa liczbą kontaktów z piłką w tym sezonie notował grając nominalnie ustawiony jako napastnik. Częstotliwość udziału w akcjach u Merino jest o wiele większa niż u Gyokeresa. Hiszpan zalicza prawie dwukrotnie więcej kontaktów z piłką (43,9 do 23,5/90 min), choć w tercji ataku liczby są już dość porównywalne (15,3 do 14,8). Gyokeres natomiast częściej dotyka piłki w polu karnym przeciwnika (6,3 do 2,76) oraz dochodzi do strzałów (2,07 do 1,58).

Na pytanie postawione w tytule powyższego akapitu trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi „tak” lub „nie”.

Wiele zależy od planu na mecz Mikela Artety oraz pozostałych zawodników, którzy tworzą formację ofensywną. Współpraca Mikela Merino z Eberechim Eze, który często korzystał z miejsca, które tworzył napastnik schodząc w inne sektory wyglądała bardzo dobrze. Jeśli jednak na „10-tce” będzie grać Martin Odegaard być może liczba zawodników, którzy lubią zejść po piłkę w jedenastce będzie za wysoka i lepszym wyborem będzie 9-tka „przypinająca” obrońców rywali. Przy ustawieniu Hiszpana na szpicy trzeba również zadbać o większą szybkość z przodu, ponieważ były gracz Realu Sociedad przez braki w motoryce nie wykonuje ruchów za plecy obrońców. Muszą to więc rekompensować skrzydłowi lub pomocnicy, czy też boczni obrońcy wbiegający z głębi pola. Mikel Arteta przy braku absencji ma bardzo duże pole manewru w ułożeniu ofensywy, a odkrycie Mikela Merino jako napastnika tylko rozszerza wachlarz możliwości zespołu.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    142,419FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ