Sacha Boey naderwał ścięgno podkolanowe w lewej nodze. Tym sposobem 23-latek, który zimą przeniósł się do Bayernu Monachium z Galatasarayu zrównał liczbę swoich urazów z liczbą dotychczasowych występów w zespole Bawarczyków. Dwa spotkania ma na swoim koncie również Bryan Zaragoza, którego w trybie przyśpieszonym sprowadzono z Granady. Hiszpan miał być ważnym wzmocnieniem, jednak ostatnio nie łapie się nawet do kadry meczowej.
W przypadku Francuza możemy pisać o ogromnym pechu
Nikt nie mógł przewidzieć, że Boey będzie miał aż tak wielkie problemy zdrowotne. Z drugiej strony, kontuzja byłego zawodnika Galaty sprawiła, że Thomas Tuchel przywrócił na prawą obronę Joshuę Kimmicha. To z kolei otworzyło szansę na regularną grę duetu Leon Goretzka — Aleksandar Pavlović w środku pola. Możemy jedynie zgadywać, czy w maju (wówczas Francuz ma powrócić do gry) Sacha będzie w stanie wywalczyć sobie miejsce w pierwszym składzie. Wygryzie Kimmicha? Pavlović wróci na ławkę, a Kimmich do pomocy? Wątpliwe. A przecież wcześniej czy później dostępny będzie także Noussair Mazraoui.
Oczywiście, nie odmawiamy 23-latkowi potencjału. Możemy jedynie napisać to, co powtarzaliśmy w momencie ogłoszenia transferu. Bayern źle rozegrał zimowe okienko i w jego końcówce musiał ratować się przyśpieszony, niekoniecznie przemyślanym wzmocnieniem. Negocjacje z Turkami skończyły się tak naprawdę na spełnieniu oczekiwań finansowych Galatasarayu. Być może Sacha Boey w dłuższej perspektywy da Bayernowi wiele korzyści, jednak póki co pożytek z wydanych 30 milionów euro jest znikomy.
Hiszpan przyszedł wcześniej, chociaż… to nie ma żadnego sensu
Bryan Zaragoza początkowo kosztować miał 13 milionów euro i przenieść się do Bawarii dopiero po od nowego sezonu. Monachijczycy dorzucili jednak kolejne 4 mln euro, by sprowadzić Hiszpana już zimą. Co z tego, skoro obecnie jest praktycznie odstawiony na boczny tor? Dziennikarz Marcos Benito opowiadał niedawno, że Zaragoza nie był przygotowany na wcześniejsze przenosiny do Niemiec. Nie zna języków niemieckiego czy angielskiego, ma problemy z odnalezieniem się w nowym miejscu. Jego aklimatyzacja przebiega niezbyt dobrze, a dodatkowo Thomas Tuchel nie był zwolennikiem przyśpieszenia transferu. Zamiast ogrywać się w Granadzie, a przy okazji uczyć się języka, by mieć swobodę komunikacji w Niemczech, został ściągnięty pośpiesznie, by… nie łapać się do kadry meczowej.
Tak na marginesie, w ostatnich dniach pojawiło się sporo plotek, że obaj zawodnicy latem mogą zostać… wypożyczeni z Monachium do klubów, w których będą mogli liczyć na regularną grę. Wydaje się jednak, że decyzja będzie należała do następcy Tuchela. Nie ma sensu owijać w bawełnę, obaj jako doraźne wzmocnienia na wiosnę 2024 r. nie dają Bayernowi tego, czego oczekiwano. Pozostaje wierzyć, że długoterminowo będzie już tylko lepiej.