Polonia gościnna dla Lechii. Gdańszczanie doskakują do czołówki Fortuna 1 Ligi

Pojedynek Polonii Warszawa z Lechią Gdańsk powinien być hitem Fortuna 1 Ligi. Spotkały się przecież dwie czołowe drużyny rozgrywek, które mają ambicje walczyć o awans do PKO Ekstraklasy. Oczywiście — wyniki nie do końca się jeszcze zgadzają, jednak wygrana w zaległym meczu miała pozwolić odrobić straty do czołówki. Czyżby zawodnicy obu ekip mieli stworzyć pasjonujące widowisko? No cóż…

REKLAMA

Trafienie Słowaka ustawiło mecz

Lechia na prowadzenie wyszła już w 8. minucie, gdy Tomas Bobcek wykorzystał podanie Rifeta Kapicia. Polonia zbyt łatwo dała się zaskoczyć i musiała gonić wynik. Niestety, woli walki w ekipie gospodarzy długimi momentami brakowało, a goście… od mniej więcej 20 minuty najzwyczajniej w świecie zaczęli grać na czas, długo celebrując każde wznowienie piłki czy każdy stały fragment. Kuriozum i absolutnie nie dziwmy się gwizdom przy Konwiktorskiej. Czarne Koszule niemrawo próbowały się odgryźć, jednak Bohdan Sarnavskyi nie popełniał błędów. Co więcej — Lechia powinna podwyższyć prowadzenie, jednak Camilo Mena w dogodnej sytuacji fatalnie przestrzelił. Niby goście wizualnie prezentowali się zdecydowanie lepiej, jednak jednobramkowe prowadzenie przy mimo wszystko próbującej szukać swoich szans (często długimi podaniami z pominięciem środka pola) Polonii Warszawa, mogło skończyć się źle.

źródło: Polsat Sport w serwisie X

Lechia namieszała w końcówce

Tuż po zmianie stron szanse mieli Khlan oraz Kapic, jednak Lechia nie potrafiła „dobić” rywala. Niewykorzystanie sytuacje mogły się zemścić, gdyby mniej więcej po godzinie gry celniej uderzył Bartosz Biedrzycki. Wszystko wskazywało na to, że gol z 8. minuty pozostanie jedynym, a żadnej ze stron nie uda się zmienić rezultatu. Lechia Gdańsk była jednak w stanie strzelić sobie w kolano — w samej końcówce ręką we własnym polu karnym zagrał Ivan Zhelizko. Na jego szczęście — Szymon Kobusiński nie zdołał wykorzystać jedenastki. Gdańszczanie bronili prowadzenia przez blisko 80 minut, a potem tak po prostu mogli je oddać na własne życzenie. W końcówce trafienie na 2:0 zaliczyć mógł Louis D’Arrigo, jednak piłkarze zachowywali się, jakby uparli się, że jedynym strzelcem goli musi pozostać Bobcek. Gdańszczanie mogli i powinni „zamknąć” mecz już w pierwszej połowie, bowiem ich przeciwnicy nie byli dzisiaj w najwyższej formie.

Polonia pozostaje na 11. miejscu w tabeli — Lechia doskakuje do strefy barażowej. Nie było to jednak spotkanie, które wspominalibyśmy latami. Goście szybko wyszli na prowadzenie, a następnie szanowali wynik, licząc na to, że rywal nie zdoła odrobić strat.

Polonia Warszawa — Lechia Gdańsk 0:1 (Bobcek 8′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,613FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ