Sezon 2022/23 na boiskach Ekstraklasy zmierza ku finiszowi. Znamy już mistrza, znamy resztę pucharowiczów i dwóch spadkowiczów. Nie oznacza to jednak, że w lidze wieje nudą. W 33. kolejce działo się wiele, nie brakowało pięknych trafień i kontrowersji sędziowskich.
Wisła oszukiwała sama siebie, ale już jest pod powierzchnią
Aż się nie chce wierzyć, ale jeszcze w październiku Wisłę Płock łączono z europejskimi pucharami. Pokazem siły drużyny Pavola Stano było zwycięstwo nad Legią Warszawa z 13. kolejki, które dawało płocczanom fotel wicelidera Ekstraklasy. Od tamtej pory wygrali oni jednak ledwie 3 ligowe spotkania, przegrywając aż 13 pojedynków. Scenariusz walki o utrzymanie był długo odrzucany jako mało realny. Do czasu. Na kolejkę przed końcem Wisła wylądowała na 16. miejscu i musi teraz nie tylko pokonać Cracovię, ale także liczyć na potknięcia rywali. Tragiczny scenariusz stał się tym najbardziej prawdopodobnym.
Wisła Płock – Raków Częstochowa 1:2
Porażka z Rakowem była do przewidzenia, a wiara, że piłkarze Papszuna odpuszczą kolejny mecz, okazała się złudna. Marek Saganowski szybko zrozumiał, że rzucił się na głęboką wodę, a jego podopieczni średnio radzą sobie z pływaniem. Jedno efektowne podanie Dominika Furmana do Łukasza Sekulskiego to zbyt mało, by myśleć o wypunktowaniu zespołu z Częstochowy. Gospodarzom ewidentnie brakowało argumentów, a ledwie 2 celne uderzenia w „meczu o życie” mówią wiele. Wisła radzi sobie ostatnio tak słabo, że nawet niezbyt zdeterminowana Cracovia może okazać się dla nich piekielnie trudnym przeciwnikiem. Pytanie „dlaczego jest tak źle, skoro powinno być dobrze” nadal pozostaje bez odpowiedzi.
Pogoń ma prawo czuć się skrzywdzona
Trudno nie zachwycać się ostatnią postawą Górnika Zabrze. Zwycięstwo nad Pogonią Szczecin było kolejnym fantastycznym wynikiem piłkarzy Jana Urbana, jednak równie dobrze to Portowcy mogliby świętować wygraną. W doliczonym czasie gry jeszcze przed decydującym golem Lukasa Podolskiego, w polu karnym Górnika sfaulowany został Marcel Wędrychowski. Gdyby arbiter w tym momencie odgwizdał jedenastkę, zapewne Pogoń wygrałaby mecz i zachowała miejsce na podium.
Prowadzący zawody Tomasz Kwiatkowski nie podyktował jednak karnego. W rozmowie z serwisem weszlo.com przyznał się do popełnienia błędu, ale… co z tego? Pogoń przegrała i straciła podium na rzecz Lecha Poznań. Jasne, pomyłki sędziowskie zawsze były, są i będą częścią futbolu, jednak nie dziwimy się niezadowoleniu fanów ze Szczecina. Pojedynek Górnika z Pogonią był zacięty i mógł się skończyć wygraną każdej ze stron. Portowcy mają prawo czuć niesmak.
Lech taki mocny, czy Korona taka słaba?
Kielczanie po słabej jesieni, wiosną radzili sobie zaskakująco dobrze, szczególnie na własnym terenie. Mecz z Lechem Poznań ułożył się jednak fatalnie, tak słabej Korony nie widzieliśmy od bardzo dawna. Kolejorz dał sobie szansę na podium, a porażka Pogoni doprowadziła do pozytywnego dla poznaniaków scenariusza. Owszem, obserwując grę takich piłkarzy jak Velde czy Marchwiński można optymistycznie spoglądać na kolejny sezon. Ba! Media już wskazują, że ten drugi znajduje się na celowniku drużyn Serie A. Lechowi przeciwko Koronie wychodziło niemalże wszystko, ale trudno nie odnieść wrażenia, że zawodnicy Kamila Kuzery szybko uznali, że mecz już jest przegrany i nie ma sensu walczyć z beznadziejnej pozycji.
Fornalik uspokoił sytuację w Zagłębiu
Lubinianie w tej kolejce pokonali Stal Mielec, a wygrana była czwartym kolejnym zwycięstwem zespołu Waldemara Fornalika. W Lubinie było nerwowo, jednak sytuacja wyraźnie się uspokoiła. Defensywa nie popełnia większych błędów, w ofensywie znów błysnął Dawid Kurminowski, który w 5 ostatnich występach ustrzelił 3 gole. Jeśli w klubie zdołają wyeliminować słabe ogniwa, a latem wzmocnią rozsądnie zespół, kto wie? W Zagłębiu jest spory potencjał, a były selekcjoner ma go wyzwolić. Ostatnie mecze pokazują, że ścieżka, którą podąża, może doprowadzić do ciekawych efektów.
Ekstraklasa ligą pięknych goli
Maciej Gajos i Jesus Imaz zgłosili swoje kandydatury do tytułu gola sezonu, strzelając gole z połowy boiska. Efektownym uderzeniem popisał się także Lukas Podolski, a i bramki zawodników Lecha Poznań nie były najgorszej urody. Dla wielu drużyn ostatnie kolejki nie mają większego znaczenia i w teorii piłkarze mogliby być już myślami na urlopach. Cieszy, że zawodnicy próbują nieszablonowych zagrań, czym dają fanom trochę uśmiechu. Może nie mamy najsilniejszej ligi, ale za to gole z 33. kolejki – cudo!