W minionym oknie transferowym kluby Premier League po raz kolejny rozbiły bank. Angielska elita na tansfery wydała ponad 800 mln euro. Pozostałe cztery najlepsze ligi razem wzięte w Europie nawet w jednej trzeciej nie zbliżyły się do tej sumy. Podczas, gdy na całym świecie trwa zaciskanie pasa, Anglicy bawią się w najlepsze i tworzą własną superligę. Dlatego w tym tekście skupimy się głównie na transferach do Premier League. Kto jest wygranym a kto przegranym tego okienka?
Najwięksi wygrani
Bardzo aktywna tej zimy na rynku transferowym okazała się być większość drużyn walczących o utrzymanie. Jedną z nich, która z pewnością może być zadowolona z dokonanych wzmocnień jest Wolverhampton. Wilki pozyskały aż sześciu nowych zawodników. Z wyjątkiem Davida Bentleya, który będzie rezerwowym bramkarzem oraz 21-letniego Joao Gomesa, są to transfery z myślą o najbliższej przyszłości. Mario Lemina, Craig Dawson, Pablo Sarabia i wypożyczony Matheus Cunha to piłkarze sprawdzeni na poziomie najlepszych lig w Europie. Powinni wnieść do zespołu sporo doświadczenia, które jest niezwykle cenne w walce o utrzymanie. Za pięciu nowych graczy Wilki zapłaciły niecałe 40 milionów euro, co – patrząc na obecne realia ligi – nie jest wcale zbyt wygórowaną kwotą.
Innym zespołem, który obecnie znajduje się w strefie spadkowej, a na rynku zrobił wiele, aby na koniec sezonu się z niej wydostać jest Southampton. Święci – podobnie jak Wolves – zmienili już trenera, a teraz zapewnili mu solidne wsparcie w postaci transferów. Do klubu trafiło pięciu nowych piłkarzy, na których wydano ponad 60 milionów euro. Na St.Mary’s Stadium nie odeszli od polityki sprowadzania młodych graczy, kontraktując 20-letnich Kamaldeena Sulemanę oraz Carlosa Alcaraza. Oprócz nich do klubu dołączyli także rosły napastnik Paul Onuachu, Mislav Orsić oraz James Bree, z którym Nathan Jones współpracował w Luton. Ponadto z wypożyczenia wrócił też Jan Bednarek, który powinien pomóc rozwiązać kłopoty w defensywie.
Tempa nie zwalnia także Nottngham, któremu wciąż mało po szalonym lecie. Tym razem Forest pozyskali na stałe czterech nowych piłkarzy oraz dwóch wypożyczyli, wydając nieco ponad 20 milionów euro. Na City Ground zdecydowano się postawić na doświadczenie. Jedynym transferem z myślą o przyszłości był 21-letni Danilo z Palmeiras. Z tego samego klubu sprowadzono także Gustavo Scarpę. Ponadto do drużyny dołączyli mający spore doświadczenie na poziomie Ligi Mistrzów Felipe i Keylor Navas oraz sprawdzeni w Premier League Chris Wood i Jonjo Shelvey.
Najwięksi przegrani
Jedynym zespołem z Premier League, który w styczniu nie sprowadził do klubu nikogo nowego jest Everton. Oczywiście związane to może być z trudną sytuacją finansową The Toffees. Niemniej jednak zarobili oni 45 milionów euro na transferze Anthony’ego Gordona do Newcastle, a i tak nie byli w stanie tych pieniędzy zainwestować we wzmocnienia. Biorąc pod uwagę obecną sytuację Evertonu jest to igranie z ogniem. Podczas, gdy inni rywale walczący o utrzymanie wzmacniali się, The Toffees przespali to okienko. Po raz kolejny skupili się na poszukiwaniach nowego trenera. Tyle, że Sean Dyche o pozostanie w elicie będzie musiał walczyć z tymi zawodnikami, których zastał już w klubie.
Problemy mają również w czerwonej części Liverpoolu. The Reds odpadli już z dwóch krajowych pucharów, a w lidze zajmują dopiero dziewiąte miejsce. Liverpool nie był aż tak bierny jak ich sąsiad, jednak skończyło się tylko na transferze Cody’ego Gakpo potwierdzonym jeszcze przed otwarciem okienka. Oczywiście wyciągnięcie Holendra z PSV za zaledwie 42 miliony euro to istny majstersztyk. Mimo wszystko, The Reds potrzebowali wzmocnień raczej gdzie indziej. Środek pomocy od początku sezonu wymaga gruntownej przebudowy i sprowadzenie przynajmniej jednego zawodnika na tę pozycję już teraz byłoby całkiem rozsądne.
Nie najlepiej dzieje się ostatnio także na Etihad. The Citizens tracą już pięć punktów do prowadzącego Arsenalu i po mundialu grają w kratkę. Ewidentnie przydałby się tam ktoś do wzmocnienia rywalizacji i ponownego wzniecenia ognia w drużynie. Tymczasem Manchester City pozyskał tylko jednego zawodnika – 20-letniego Maximo Perrone z Velez Sarsfield za 11 milionów euro. Co więcej, z klubu na wypożycznie do Bayernu odszedł Joao Cancelo. Portugalczyk nie był zadowolony, że po mundialu stracił miejsce w podstawowym składzie i jego odejście wydaje się być logiczne. Mimo wszystko, w ostatnich latach był to jeden z kluczowych zawodników w ekipie Guardioli i i jego strata może zaboleć.
Szalona Chelsea
Podsumowując minione okno transferowe trzeba wspomnieć oczywiście o Chelsea. Todd Boehly postanowił z prawdziwego życia uczynić Football Managera i zakontraktować wszystkich młodych i obiecujących zawodników dostępnych na rynku. The Blues tej zimy wydali grubo ponad 300 milionów euro, co stanowi około 40% wydatków w całej Premier League. Jest to także więcej niż La Liga, Bundesliga, Serie A i Ligue 1 razem wzięte. Żeby tego było mało, ostatniego dnia Chelsea przeprowadziła najdroższy transfer tej zimy, kupując Enzo Fernandeza z Benfiki za 121 milionów euro. Nigdy wcześniej nie zdażyło się, aby jedna drużyna aż tak znacząco zdominowała rynek.
Pomimo bardzo słabego sezonu, Chelsea nie działała z myślą, aby poprawić jak najszybciej wyniki i ratować co się da. The Blues pozyskali głównie zawodników młodych, którzy w przyszłości mają stanowić o sile zespołu. Wyjątkiem jest półroczne wypożyczenie Joao Felixa bez opcji wykupu. Oprócz Portugalczyka do klubu dołączyli wspomniany już wcześniej Enzo Fernandez, Mychajło Mudryk, Benoit Badiashille, Noni Maudeke, Malo Gusto, Andrey Santos i David Datro Fofana. Żaden z nich nie ma więcej niż 22 lat, a wszyscy podpisali kontrakty co najmniej do 2029 roku (co również ma związek z Finansowym Fair Play).
Arsenal wyciągnął wnioski
Mimo, że w Premier League obraca się sporymi pieniędzmi, to na koniec warto wyróżnić tych, którzy nie szastali pieniędzmi, a mimo to całkiem nieźle na tym wyszli. Pomimo, że Arsenalowi nie udało się dopiąć transferów Mudryka oraz Moisesa Caicedo, to wyciągnęli oni wnioski z poprzedniego okienka. Wówczas brak transferów ostatecznie kosztował ich miejsce w pierwszej czwórce i sporo pieniędzy z tytułu braku gry w Lidze Mistrzów. Teraz, mając na uwadze to, że walkę o mistrzostwo muszą pogodzić z grą w Lidze Europy, przeszli do działalnia.
Na Emirates trafili Jakub Kiwior, Leandro Trossard oraz Jorginho za łącznie około 60 milionów euro. Polak jest melodią przyszłości, jednak już teraz będzie zmiennikiem Gabriela, który jak dotąd był jedynym lewonożnym środkowym obrońcą. Z kolei dwaj pozostali piłkarze to transfery z myślą o najbliższej przyszłości, mające wspomóc zespół w drodze po tytuł. Obaj nie wpisują się w dotychczasową politykę sprowadzania młodych, perspektywicznych zawodników, jednak, są to piłkarze ograni w Premier League, będący na znacznie wyższym poziomie niż dotychczasowi zmiennicy. Największym znakiem zapytania w kwestii mistrzostwa dla The Gunners była wąska kadra. Po minionym okienku głębia składu została zwiększona, co w walce o tytuł może okazać się kluczowe.