Głównym tematem wokół Manchesteru City w ostatnich tygodniach jest kontuzja Rodriego i sposób zastąpienia jego wkładu w zespół. Trochę mniej mówi się o absencji Kevina De Bruyne, co też ma niebagatelny wpływ na grę drużyny. Niemniej jednak, to nie jedyne problemy z jakimi musi zmagać się Guardiola. Aktualnie czterech skrzydłowych jest kontuzjowanych, więc Hiszpan w ostatnich meczach musiał wykazać się pomysłowością i wpadł na ciekawe rozwiązanie, które się sprawdza.
Skrzydła definiują ofensywną grę
Charakterystyka skrzydłowych Manchesteru City pod wodzą Pepa Guardioli często odzwierciedlała sposób gry całego zespołu. Kiedy duet szeroko ustawionych graczy tworzyli Leroy Sane i Raheem Sterling Obywatele starali się przyspieszać grę w bocznych sektorach boiska i zagrywać płaskie dogrania w pole karne, gdzie – przy dobrej synchronizacji ruchów wszystkich graczy oraz odpowiednim tempie akcji – zawodnik oddający strzał musiał tylko dołożyć nogę. Później Pep Guardiola zmodyfikował profil skrzydłowych w jego drużynie i najczęściej stawiał na zawodników odpowiedzialnych za piłkę, potrafiących się przy niej utrzymać, aby zapewniać jeszcze większą kontrolę nad meczem. Potrójną koronę Manchester City zdobywał de facto grając z pomocnikami na skrzydłach (Bernardo Silvą i Jackiem Grealishem, który z czasem został przez Guardiolę przystosowany do roli skrzydłowego).
Do tego sezonu Manchester City przystępował z prawdopodobnie najsilniejszą – a już na pewno najbardziej wszechstronną – obsadą skrzydeł w okresie trzech ostatnich sezonów. Czwórka graczy przewidywanych do gry na tych pozycjach to Savinho i Oscar Bobb po prawej stronie oraz Jeremy Doku i Jack Grealish na lewej flance. The Citizens mieli jednego skrzydłowego na stronę o charakterystyce, jaką preferował trener w poprzednich kilkunastu miesiącach (Grealish i Bobb) oraz jednego o profilu zdecydowanie bardziej zbliżonym do dryblera podejmującego więcej ryzyka we wchodzeniu w pojedynki (Doku i Savinho, choć Brazylijczyk w tym sezonie pokazał już, że potrafi dostosować się do wymagań trenera w zależności od podejścia do danego spotkania). W teorii Guardiola mógł więc dobierać charakterystykę skrzydłowego do planu meczowego – czy potrzebuje więcej kontroli czy tworzenia przewagi indywidualnej. W praktyce jednak pole manewru trenera szybko się zawęziło.
Pep Guardiola nie ma pola manewru
Pierwszy cios skrzydła Manchesteru City otrzymały już przed sezonem, gdy Oscar Bobb – dla którego miał to być pierwszy sezon, w którym wyjdzie z cienia – nabawił się poważnej kontuzji, więc po prawej stronie szansę do wykazania się otrzymał Savio. Na lewym skrzydle rywalizacja o miejsce w składzie pomiędzy Jackiem Grealishem, a Jeremym Doku przerwała się po ligowym meczu z Wolverhampton, ponieważ obu piłkarzy w tym samym czasie dopadły problemy zdrowotne i opuścili trzy ostatnie mecze. Co gorsza, w środowym meczu Pucharu Ligi z Tottenhamem z urazem wypadł czwarty piłkarz przewidywany do gry na skrzydle w tym sezonie. Savinho opuścił boisko na noszach i na razie czekamy na dokładniejszą diagnozę.
Skrzydła Manchesteru City zostały nawet nie podcięte, a całkowicie odcięte przez los. Pep Guardiola musiał więc szukać rozwiązań awaryjnych. O ile na prawej stronie może wrócić do sprawdzonego wariantu przesuwając na skrzydło Bernardo Silvę, tak po lewej stronie hiszpański szkoleniowiec musiał wymyślić coś oryginalnego i nieszablonowego. Zaczął od ustawienia na tej pozycji Matheusa Nunesa, sprowadzanego na Etihad Stadium poprzedniego lata do środka pomocy, który był już testowany na skrzydle, ale nie były to udane występy. Tym razem jest jednak inaczej i Nunes po rozczarowującym pierwszym sezonie właśnie na skrzydle notuje swój najlepszy okres w barwach Manchesteru City.
Matheus Nunes, czyli nowy skrzydłowy w talii Guardioli
W ostatnich dwóch meczach Manchester City strzelał tylko po jednym golu, a wcześniej bez trójki nominalnych skrzydłowych wygrał wysoko ze Spartą Praga w Lidze Mistrzów (5:0). O żadnym spotkaniu nie możemy jednak powiedzieć, że brakowało zagrożenia tworzonego z bocznych sektorów boiska. Z Southampton w sobotę najbardziej aktywnym graczem był Savio, który grając szeroko przy linii bocznej potrafił kreować sytuację dokładnymi dośrodkowaniami w pole karne. Z Tottenhamem najbardziej produktywny był natomiast Matheus Nunes. Pomijając już strzelonego gola, za którego trzeba go docenić, to on najczęściej szukał tworzenia przewagi indywidualnej i kreowania sytuacji podaniami w pole karne. Portugalczyk zanotował najwięcej kontaktów z piłką, a jeśli skrzydłowy znajduje się na prowadzeniu w tej statystyce to świadczy to o zaufaniu, jakie mają do piłkarza koledzy często kierując podania w jego stronę.
Matheus Nunes miał bezpośredni udział przy każdym z ostatnich pięciu goli Manchesteru City. Ze Spartą Praga zanotował asystę przy trzecim i czwartym golu, a piątego sam zdobył skutecznie egzekwując jedenastkę. Z Southampton (1:0) znów asystował, zaś z Tottenhamem (1:2) wpisał się na listę strzelców. Ustawiając 25-latka na lewym skrzydle Pep Guardiola wyciągnął asa z rękawa. Analizując karierę Matheusa Nunesa nikt nie mógł przewidzieć, że będzie on wartością dodaną dla mistrza Anglii i jednej z najlepszych drużyn na świecie grając akurat na skrzydle. Umiejętność utrzymania futbolówki, dobre przyspieszenie i motoryka oraz jakość podania wystarcza, aby Portugalczyk wykorzystał swoje atuty i spełniał oczekiwania trenera na tej pozycji. Guardiola takim ruchem udowodnił, że widzi więcej niż inni i potrafi rozwiązywać problemy w nieoczywisty sposób. Jeśli kontuzja Savinho okaże się poważna to Manchester City bez wątpienia straci trochę ze swojej ofensywnej mocy, ale Pep prawdopodobnie i na to znajdzie rozwiązanie.
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej