Łukasz Piszczek jest piłkarzem wyjątkowym. Nie, nie mam zamiaru kadzić, że to jeden z najlepszych obrońców świata. Piszczu ma swoje wady i niesprawiedliwym byłoby bezkrytyczne ocenianie jego umiejętności. Jednocześnie jednak, reprezentuje sobą cechy, za które kochają go tysiące fanów. Co więcej, uważam, że wielu jego kolegów powinno brać z niego przykład.
Pokora
Czy kojarzycie sytuację, w której Piszczek narzekałby na swojego trenera? No wiecie, krytykował, wyciągał trupy z szafy, podważał jego decyzje? Ja też nie. To, co autentycznie zachwyca mnie w charakterze Łukasza, to jego olbrzymia pokora. Lucien Favre posadził go na ławce na jakiś mecz, a media sugerowały, że Borussia nie zamierza przedłużyć kontraktu? Spoko, nie szukał atencji u dziennikarzy, tylko pracował na treningach. Wspomniany Favre w rozmowie z „Kickerem” stwierdził swego czasu:
„Mieć w zespole łukasza, to znakomita sprawa. Piszczek to typ człowieka, który nie narzeka, tylko pracuje. To typ człowieka, który nie rzuca wielkich słów przed kamerami, ale cieszy się szacunkiem w szatni”.
Lucian Favre, kicker.de
W sedno. Przez większość sezonu 2020/21 Łukasz lądował na ławce i mimo mocnej pozycji w szatni nie podkopywał dołków pod szkoleniowcem. Ileż to znamy przykładów z rodzimego futbolu, gdy piłkarz buntuje się przeciwko trenerowi, który na niego nie stawia. Wbija szpile w social-mediach, kwestionuje jego metody treningowe. Piszczu pokazał, że zamiast wojen w mediach, można po prostu robić swoje i pokazywać, że zasługuje się na szansę.
Wierność
Według portali branżowych, Łukasz Piszczek ma 12. najwyższy kontrakt w klubie. Taki Marco Reus zarabia ponad 3 razy więcej i… co z tego? Historia zna dziesiątki zawodników, którzy są wierni swoim klubom, ale jednocześnie chcą z nich wydrzeć ostatni grosz. Wykorzystują swoją popularność i sympatię kibiców, żeby podbijać stawkę. Polak otrzymując przedłużenie kontraktu nie stawiał wygórowanych warunków. Najwyraźniej ocenił, że 4 miliony euro za sezon to racjonalna pensja i nie musi „szarżować”. Nie poczuł kompleksów, że kilku mniej zasłużonych dla klubu i zwyczajnie słabszych kolegów zarabia więcej.
Normalność
Coraz więcej sportowców staje się bilbordami reklamowymi. Oczywiście, nie ma nic złego we współpracy z firmami wykupującymi reklamy, ale u części z nich social-media to istna tablica ogłoszeniowa – reklamują wszystko, od mopów przez pasty wybielające, aż na proszki do prania. Łukasz mimo, że ma kilka umów sponsorskich, zachowuje umiar. Jego insta? Od razu widać, że mowa o piłkarzu Borussii Dortmund, a nie handlarzu gaciami.
Łukasz nie jest piłkarzem idealnym. Popełniał błędy, miał gorsze chwile w swojej karierze sportowej. Może właśnie dlatego wydaje się nam normalnym facetem, a nie gwiazdą? Przez lata obcował z czołowymi piłkarzami świata. Ogrywał Real Madryt, Inter, PSG i Atletico Madryt w Lidze Mistrzów, remisował z Manchesterem City czy Arsenalem. Zawsze jednak pamiętał o kilku ważnych cechach, które zbudowały jego legendę.
Fot. screen yt