Mohamed Ihattaren został sprowadzony przez Juventus w letnim okienku transferowym, jednak od razu został wypożyczony do Sampdorii. Wychowanek PSV Eidhoven wyróżniał się w Eredivise notując fajne liczby w bardzo młodym wieku. Holender ma dopiero 19 lat. Wydawało się, że ruch do Genui będzie dla niego po prostu kolejnym punktem rozwoju i adaptacji z włoskimi boiskami. Ale jak sezon się zaczął tak on nie wystąpił ani razu.
Gwałtowne załamanie
Chociaż w momencie przybycia na Stadio Luigi Ferraris przyznawał, że jest szczęśliwy na myśl o grze w koszulce I Blucerchiati. W rzeczywistości ukrywał swój stan. 12 października wyjechał do Holandii z dokładnie niewyjaśnionych przyczyn rodzinnych. Aczkolwiek La Gazetta dello Sport sprawdziła, że tak naprawdę nie zauważono, aby piłkarz przebywał w rodzinnych stronach. Ta kwestia dolała dodatkowej nutki tajemnicy do całej tajemnicy.
Minęło trochę czasu, a Juventusowi oraz Sampdorii nie udało się zawodnika namierzyć. Pojawiło się natomiast więcej pogłosek na temat całego wydarzenia. W lokalnych mediach zaczęto sugerować, że nagłe zniknięcie Ihattarena jest powiązane ze śmiercią jego ojca, który odszedł w 2019 roku. Podobno nadal przeżywa traumę i poważnie podchodzi do zakończenia kariery. Na ten moment nie ma jeszcze żadnych ostatecznych deklaracji, zaś obydwa kluby nie wydały jakichkolwiek oficjalnych oświadczeń w danej sprawie.
W tym wszystkim najważniejsze nie wydaje się sam powrót do gry, a odzyskania zdrowia psychicznego przez okaleczonego człowieka.
Źródło: Football Italia