Mecz Liverpoolu z Norwich w 4. rundzie Pucharu Anglii w normalnych okolicznościach nie przykuwałby większej uwagi. Dwa dni temu wydarzyło się jednak coś, co skierowało na ten mecz więcej oczu kibiców – Jurgen Klopp ogłosił swoje odejście z Liverpoolu wraz z końcem obecnego sezonu. Pierwszy mecz po tej informacji, w dodatku na Anfield, był więc z perspektywy fanów angielskiej piłki dość ważnym wydarzeniem. Liverpool grał nie tylko o awans do 1/8 finału FA Cup.
Takie spotkanie mogło być dla Liverpoolu okazją do zagrania w trybie ekonomicznym
Nieforsowania przesadnie tempa i spokojnego kontrolowania meczu dopóki nie będzie trzeba wrzucić wyższego biegu. Nie na taką grę przyszli jednak kibice na Anfield w pierwszym meczu po sensacyjnej informacji o rezygnacji Jurgena Kloppa. Liverpool zagrał w swoim intensywnym stylu, jakby chciał dać kibicom możliwość cieszenia się każdą minutą, która została Jurgenowi Kloppowi przy ławce trenerskiej The Reds.
Po otwarciu gry błyskawicznie zakładali wysoki pressing i nie dawali rywalom oddychać. Liverpool był w tym bardzo skuteczny i błyskawicznie przejął inicjatywę. Już w 16. minucie wynik otworzył Curtis Jones, ale przy tej bramce uwagę zwróciła przede wszystkim asysta 19-letniego James McConnella, dla którego był to debiut w wyjściowym składzie The Reds. Norwich po jednym z niewielu wypadów pod bramkę Alissona wywalczyło rzut rożny, po którym Ben Gibson zdobył bramkę na 1:1. Rezultat remisowy utrzymywał się jednak tylko przez 6 minut, bowiem Darwin Nunez strzelił na 2:1, a kluczową rolę przy tej bramce zaliczając asystę odegrał 20-letni Conor Bradley. Młodzież Liverpoolu wysunęła się dziś na pierwszy plan.
Po przerwie obie ekipy nie przestawały strzelać
Błyskawicznie na 3:1 podwyższył Diogo Jota, następnie po rzucie rożnym do siatki trafił wprowadzony z ławki Virgil van Dijk. Gdy wydawało się, że Norwich leży już na deskach, przyjezdni odgryźli się bardzo ładnym trafieniem zza pola karnego Borjy Sainza. Choć dwa gole na Anfield to rzecz godna pochwały dla zespolu z Championship, tak Norwich w żaden sposób nie było dzisiaj równorzędnym rywalem dla Liverpoolu. Zespół Jurgena Kloppa posiadała piłkę, przeważał, dominował i raz po raz podrywał kibiców z krzesełek dynamicznymi akcjami. W doliczonym czasie gry dołożyli jeszcze piątego gola, a zrobił to Ryan Gravenberch. Liverpool zagrał zgodnie z filozofią swojego trenera. I w ten sposób będzie zapewne chciał grać i wygrywać do końca sezonu. Motywacji zabraknąć im nie powinno.
Liverpool 4:2 Norwich (16′ Jones, 28′ Nunez, 53′ Jota, 63′ van Dijk, 90+5′ Gravenberch – 22′ Gibson, 69′ Sainz)
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej