Pieńko bohaterem Zagłębia! 3 punkty uratowane w samej końcówce!

Zagłębie Lubin znalazło się w bardzo trudnej sytuacji, przez ich problemy z punktowaniem. W ostatnich 6 spotkaniach Miedziowi zgromadzili zaledwie 4 punkty, remisując z Lechią i pokonując GKS Katowice. To sprawiło, że Zagłębie znalazło się w strefie spadkowej, a pracę stracił trener, Waldemar Fornalik. W Pucharze Polski także nie obyło się bez problemów, jednakże po rzutach karnych wyeliminowali Podbeskidzie Bielsko-Biała. Z kolei ich dzisiejszy przeciwnik, Radomiak Radom, jest na fali. Najpierw radomianie rozbili w derbowym pojedynku Koronę, a potem wyeliminowali z Pucharu Polski Górnika Zabrze. W swoich szeregach mają aktualnie najniebezpieczniejszego dla bramkarzy napastnika, czyli Leonardo Rochę. Portugalczyk w 8 spotkaniach strzelił tyle samo goli, co Josué czy Bartłomiej Wdowik w poprzednim sezonie.

Radomiak strachu napędził

Marcin Włodarski w swoim trenerskim debiucie w Zagłębiu już w 2. minucie mógł doczekać się bramki. Próby objęcia prowadzenia podjął się Marek Mróz, decydując się na uderzenie z dystansu. Mógł paść piękny gol, gdyby dopisało trochę więcej szczęścia – 25-latek trafił w słupek. Równie ładnym strzałem z pierwszej piłki popisał się João Peglow w 8. minucie, jednakże jeszcze lepiej pokazał się Dominik Hładun między słupkami. Lubinianie bardzo dobrze rozpoczęli to spotkanie, odważnie atakując i dużo pracując na połowie przeciwnika. Tak było przez pierwsze 10 minut, potem Zagłębie zdjęło nogę z gazu. Coraz częściej do głosu dochodzili także przyjezdni z Mazowsza. Kolejną dobrą akcję mieli w 18. minucie. Jan Grzesik przeniósł ciężar gry ze skrzydła do środka, gdzie czekał na piłkę niezwykle groźny w powietrzu Rocha. Lider klasyfikacji strzelców oddał dobry strzał, lecz nieznacznie niecelny – po raz drugi w tym starciu trafione zostało obramowanie bramki.

REKLAMA

Miedziowym kontrola nad meczem wymknęła się z rąk. Mieli niemało szczęścia, że Rocha ich nie skarcił. Musieli wziąć się do roboty, zanim uprzedzi ich portugalski snajper, świetnie obsługiwany przez Grzesika. Około 25 minut po pierwszym gwizdku Zagłębie ponownie przeważało na murawie lubińskiego stadionu. Czy coś z tego konkretnego wyniknęło? Niekoniecznie. Podopieczni Marcina Włodarskiego grali bardziej dla samego grania, a Maciej Kikolski nie miał przed sobą dużych wyzwań. Tego o sobie nie mógł powiedzieć Hładun, który wykazał się zimną krwią w 39. minucie. W polu karnym Zagłębia zrobiło się niemałe zamieszanie, Peglow próbował wepchnąć z bliska piłkę do siatki, jednak golkiper Zagłębia w ostatniej chwili złapał ją na linii bramkowej.

Zagłębie miało swoje okazje

Drugą połowę Miedziowi rozpoczęli podobnie, co pierwszą. Radomiak na to zresztą pozwolił – zobaczyć, co zrobią gospodarze, żeby stracili też trochę sił, by potem odpowiedzieć na ich grę. Z takiej okazji wypadało aż skorzystać. W 52. minucie wyprowadziła ona obiecującą kontrę. Tomasz Pieńko rozpędził się z piłką, zagrał do Mroza, a ten trafił. Nie w bramkę, tylko w trybuny. Kilka minut później Zagłębie miało kolejną szansę. Adam Radwański zagrał w polu karnym do Mroza, który ponownie spróbował swojego szczęścia. Był naprawdę blisko, bowiem trafił w boczną siatkę. Jednakże na to, że wpadł gol, dał się nabrać w sumie każdy – kibice, komentatorzy, a nawet ludzie obsługujący aplikacje ze statystykami.

źródło: Canal+ Sport/X

Radomiak pozwolił przeciwnikom chyba na zbyt wiele. Zagłębie z piłką czuło się bardzo pewnie i intensywnie atakowało. Zdecydowanie przeważało nad przyjezdnymi z Mazowsza, a ich uderzenia były naprawdę niezłe. O ile w pierwszej połowie Zagłębie mogło mówić o szczęściu związanym z brakiem straconej bramki, tak w drugiej części spotkania role się odwróciły. W 66. minucie podopieczni Bruno Baltazara się przełamali, ale po raz kolejny dobrą interwencję zanotował Hładun, przy strzale z bliska Grzesika.

A zatem re… a jednak nie!

Na kwadrans do końca dominacja Zagłębia nie była już taka klarowna. Na boisku działo się coraz więcej, a walka była coraz bardziej wyrównana. W 79. minucie do głosu doszedł Igor Orlikowski, który oddał niezły, płaski strzał. Brakło niewiele, gdyż strzał był minimalnie niecelny. Jednakże żadna ze stron nie podejmowała większego ryzyka, jakby bali się ciosu, jaki mogła zadać drużyna przeciwna. Koniec końców nikt nie spróbował, co zakończyło się bezbramkowym remisem.

Na to przynajmniej się zanosiło. Długo trzeba było czekać na rozstrzygającą bramkę. W doliczonym czasie Zagłębie wyprowadziło niebezpieczną kontrę. Patryk Kusztal uruchomił Pieńkę, 20-latek rozpędził się na skrzydle, minął obrońców i od słupka umieścił piłkę w siatce. Tym samym, Zagłębie zostało wynagrodzone za swoje starania w drugiej połowie.

Pierwsza połowa była lepsza w wykonaniu Radomiaka, zaś w drugiej lepiej prezentowali się lubinianie. Remis w takim starciu wydawał się być sprawiedliwym wynikiem. Jednakże to Zagłębie suma summarum bardziej się starało, a Radomiaka jakby ten bezbramkowy remis zadowalał. Za takie zachowania na boisku się karci, co w końcówce zrobił Pieńko. Dzięki właśnie tej akcji Zagłębie nie dość, że wyszło ze strefy spadkowej, to wyprzedziło też ich dzisiejszego rywala. Miedziowi awansowali na 12. miejsce, zaś Radomiak spadł na 13. pozycję.

Zagłębie Lubin – Radomiak Radom 1:0 (Pieńko 90’+3)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,727FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ