Z dziesięciu klubów, które letnie okienko transferowe w 2024 roku zakończyło z największym ujemnym bilansem, aż pięć gra obecnie w Premier League. Niemniej jednak, na pięć kolejek przed końcem żaden z tych zespołów nie znajduje się na miejscu gwarantującym grę w europejskich pucharach, a cztery z pięciu drużyn są w dolnej połowie tabeli. Ich średnia pozycja w tabeli? 15. miejsce. Ten sezon Premier League dostarcza wniosku, że zainwestowanie dużych sum we wzmocnienia przed startem rozgrywek wcale nie wróży sukcesów.
Wydatki, a miejsce w tabeli Premier League
Kluby, o których mowa to Brighton (aktualnie 10. miejsce w tabeli), Manchester United (14. miejsce), Tottenham (16. miejsce), West Ham (17. miejsce) oraz beniaminek Ipswich (18. miejsce). Obecna pozycja w strefie spadkowej The Tractor Boys i praktycznie przypieczętowana już relegacja do Championship nie może dziwić, ponieważ duże wydatki w letnim okienku transferowym były próbą zniwelowania ogromnej różnicy kadrowej pomiędzy zespołem Kierana McKenny, a resztą stawki. Lokata w środku tabeli Brighton i punkt straty do 8. miejsca, które prawdopodobnie da awans do Ligi Konferencji po odejściu Roberto De Zerbiego również można uznać za rezultat odzwierciedlający siłę Mew. Wyniki Manchesteru United, Tottenhamu i West Hamu na gruncie ligowym są natomiast ogromnym rozczarowaniem, biorąc pod uwagę wzmocnienia w letnim okienku transferowym.
Brighton's incomings this summer:
— Footy Accumulators (@FootyAccums) August 15, 2024
Minteh, £30m ✅
Gruda, £25.7m ✅
Wieffer, £25.7m ✅
Osman, £16.7m ✅
Yalcouye, £6m ✅
Kadıoğlu, £28m ⏳
Gomez, £12m ⏳
Rutter, £40m ⏳
£184m spent – They are COOKING! 👨🍳 pic.twitter.com/J0UbL92Pzc
Na drugim biegunie mamy natomiast Liverpool, który jest już o jedno zwycięstwo od zdobycia tytułu mistrzowskiego, a w lecie postawił na stabilizację. Sprowadził tylko Federico Chiesę za „grosze” w skali transferów topowych klubów na świecie, a włoski skrzydłowy i tak prawie w ogóle nie gra. Największe odkrycie tego sezonu Premier League, Nottingham Forest skończyło lato z jedynie 18 mln funtów na minusie, zmieniając strategię transferową w porównaniu do poprzednich lat. Newcastle, które jest na dobrej drodze, aby wrócić do Ligi Mistrzów w letnim okienku, zarobiło na transferach 7 mln funtów. Niewiele wydawały też Fulham (19 mln funtów na minusie) oraz Bournemouth (32 mln funtów na minusie), a ich postawę w obecnym sezonie należy określić jako bardzo dobrą.
Dlaczego się nie udało?
Tottenham w poprzednim sezonie był o włos od awansu do Ligi Mistrzów w pierwszym sezonie pracy Ange’a Postecoglou, więc w tym mieli zrobić kolejny krok do przodu, w czym miały pomóc inwestycje na rynku transferowym. Koguty popełniły jednak sporo błędów minionego lata. 55 mln funtów + 10 mln funtów w bonusach to kwota, której Dominic Solanke na razie nie spłacił choćby w części. Paradoksalnie Ange Postecoglou miał więcej pożytku, gdy w poprzednim sezonie dzielił minuty Richarlisona i Hueng-min Sona na środku ataku. Pozostałe transfery Tottenham zrobił z myślą o przyszłości. Trudno powiedzieć, że Archie Gray, Lucas Bergvall czy Wilson Odobert to nieudane transfery, natomiast wydanie około 70 mln funtów na zawodników rozwojowych, którzy potrzebują czasu, gdy potrzebowali wzmocnień do podstawowej jedenastki,okazało się błędem.
W Manchesterze United po zdobyciu Pucharu Anglii przedłużono kontrakt z Erikiem ten Hagiem i zdecydowano się sprowadzić kolejnych zawodników, którzy mają pasować do jego sposobu gry. Na Old Trafford trafili Leny Yoro, Matthijs de Ligt, Noussair Mazraoui, Manuel Ugarte i Joshua Zirkzee. To nie przyniosło jednak oczekiwanych efektów. Czerwone Diabły w lidze grały podobnie, jak w poprzednim sezonie, cierpliwość do holenderskiego szkoleniowca się wyczerpała i został on zwolniony. W miejsce Erika ten Haga przyszedł Ruben Amorim, który ma kompletnie inny pomysł na zespół, zdecydował się budować wszystko po swojemu, także testowanie różnego rodzaju rozwiązań przełożył nad wyniki.
Old Trafford welcomes Joshua Zirkzee, Leny Yoro, Matthijs de Ligt, and Noussair Mazraoui to #mufc ❤️
— UtdDistrict (@UtdDistrict) August 16, 2024
pic.twitter.com/X8sGaPGQjM
West Ham zaszalał na rynku transferowym, ponieważ w klubie doszło do nowego otwarcia. Wraz z końcem sezonu pożegnano się z Davidem Moyesem, co miało oznaczać zmianę w filozofii. Zatrudniając Julena Lopeteguiego West Ham miał być drużyną nastawioną bardziej na posiadanie piłki, co wiązało się z przebudową kadry. Okazało się jednak, że Lopetegui nie potrafił grać ofensywnego futbolu z zawodnikami, których zastał, więc długo na stanowisku nie wytrzymał. Na początku stycznia zastąpił go Graham Potter, jednak były szkoleniowiec Chelsea nie poprawił rezultatów Młotów, a jego pomysł na West Ham wydaje się jeszcze bardziej defensywny niż styl gry zespołu za sterami Davida Moyesa przed rokiem.
Wydają, bo… muszą?
Na pierwszy rzut oka statystyka przytoczona na samym wstępie – iż średnia pozycja w tabeli pięciu zespołów, które zakończyły letnie okienko z najbardziej ujemnym bilansem transferowym to 15. miejsce – jest zaskakująca, natomiast im dłużej się nad tym zastanowić, tym łatwiej to wytłumaczyć. Premier League jest najbogatszą ligą w Europie. Przychody ze sprzedaży praw do transmisji telewizyjnych rozgrywek ligowych dla klubów z dolnych rejonów tabeli są na podobnym poziomie, jak w przypadku… Realu Madryt i FC Barcelony. W Anglii pieniądze ma każdy zespół grający w najwyższej klasie rozgrywkowej. UEFA stara się powstrzymywać kluby przed dużymi wydatkami, wprowadzając finansowe Fair Play. Sama Premier League również kontroluje w ten sposób drużyny poprzez zasady PSR (zysku i zrównoważonego rozwoju). Kluby nie mogą więc pozwalać sobie na szaleństwo w każdym okienku, ale gdy są w potrzebie, mogą sięgnąć głębiej do kieszeni.
Bournemouth, Wolves i Fulham mają zarabiają więcej ze sprzedaży praw telewizyjnych niż Barcelona. Chore jak Premier league odjechała pod tym względem całej reszcie.
— Football Info (@football_inf0) April 11, 2025
screen z Viaplay pic.twitter.com/JJ6olbTvxG
Z tego też powodu kluby, które kończą okienko z największym minusem w rubryce bilansu transferowego netto to najczęściej kluby, które są w największej potrzebie wzmocnienia lub przebudowania kadry. W których zarząd uważa, że z obecną kadrą mają niewielkie szanse na zrealizowanie celu na następny sezon. Liverpool, Manchester City czy Arsenal nie wydawali wiele poprzedniego lata, bowiem nie potrzebowali wielu wzmocnień podstawowej jedenastki.
Ponadto rozwiązanie problemów zespołu poprzez same transfery nie jest takie łatwe, co pokazują nie tylko przykłady z obecnego sezonu, ale również ciągły proces budowy Chelsea po przejęciu klubu przez Todda Boehly’ego. Zawodnicy przychodzący często potrzebują czasu na adaptację w nowym miejscu oraz zrozumienie filozofii trenera i systemu gry zespołu. Oczywiście, zdarzają się transfery, które z miejsca stają się hitami, natomiast z reguły prawdziwą wartość zawodników poznajemy dopiero po kilku(nastu) miesiącach gry w danej drużynie. W ten sposób możemy tłumaczyć sobie dlaczego wydane pieniądze przed tym sezonem Premier League w żaden sposób nie przełożyły się na końcowy układ tabeli.