Reprezentacja Polski U-21 uzbierała dotychczas 12 na 15 punktów w kwalifikacjach Euro 2025. Porażka przeciwko rówieśnikom z Niemiec ograniczyła margines błędu, więc wyjazdowe spotkanie z Izraelem (rozgrywane w Jenie) musiało zostać wygrane.
Wynik lepszy niż gra
Szokująco, już w 5. minucie Kacper Tobiasz skapitulował po uderzeniu Adiego Menachema Yony. Defensywa biało-czerwonych nie popisała się przy straconym golu, a sporą odpowiedzialność ponosi zwłaszcza Ariel Mosór, który nieodpowiedzialnie stracił piłkę przy linii bocznej. Piłkarze z Izraela szukali kolejnych szans, wykorzystując fatalną postawę podopiecznych Adama Majewskiego w pierwszej połowie. Polacy byli najgroźniejszy przy rzutach rożnych, co potwierdziło się w 57. minucie. Wtedy właśnie uderzenie Filipa Szymczaka dobił Maksymilian Pingot. Gospodarze mieli okazje, by powrócić na prowadzenie, goście próbowali znaleźć decydującego gola, ale obie strony nie grzeszyły skutecznością. W 85. minucie katastrofalną pomyłkę zaliczył Łukasz Bejger i cudem unikneliśmy straconej bramki. W 89. minucie drogę do siatki znalazł Kajetan Szmyt.
Wynik cieszy, gra martwi. To było bardzo słabe spotkanie w wykonaniu kadry Polski U-21. Niezrozumiałe wpadki w obronie, niska skuteczność w ofensywie. Przepychamy trzy punkty, ale poprawa jakości gry jest konieczna, jeśli marzymy o awansie na turniej.