Pewne zwycięstwo Man City. Newcastle za mało konkretne

Gdyby nie derby niedzielne Anglii, z pewnością mówilibyśmy o hicie 26 kolejki Premier League. Tak to mówimy tylko o jednym z dwóch. Na Etihad Stadium przyjechało rozgoryczone porażką w finale pucharu ligi Newcastle Eddiego Howe’a. Poza tym „Sroki” na ostatnie 6 meczów w Premier League wygrały zaledwie jeden, dodatkowo strzelając tylko cztery bramki. O ile w defensywie wszystko gra, to w przypadku formacji ofensywnej coś ewidentnie się zacięło. W finale Carabao Cup wrócił Bruno Guimaraes, dlatego powinno już w najbliższych meczach być lepiej, lecz tym meczem nie musi być mecz z maszyną Pepa Guardioli. „Obywatele” jeśli myślą o mistrzowie Anglii, a z pewnością tak jest, to nie mogli sobie pozwolić na porażkę z takim rywalem jak Newcastle. Jednak goście są zupełnie inną drużyną w porównaniu do tych, z którymi City spotykało się przez lata, czego dowodem jest walka Newcastle o możliwość gry w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie.

Newcastle próbowało, lecz to za mało na City

Newcastle wyszło na ten mecz bardzo odważnie, grali z „Obywatelami” jak równy z równym. Tworzyli różnego typu okazje i nie odpuszczali. Jednak pierwszy cios w 15. minucie meczu wyprowadził Phil Foden, po genialnej indywidualnej akcji, pokazując po raz kolejny, że jest już zawodnikiem ukształtowanym, którego żal sadzać na ławce rezerwowych. Widoczny w akcji bramkowej był brak Fabiana Schara, a Dan Burn tego meczu nie będzie wspominał najlepiej. Został zamęczony przez młodego Anglika.

REKLAMA

Im dalej jednak trwała pierwsza połowa, tym bardziej była widoczna przewaga gospodarzy. Skutecznie pracowali pressingiem, z którym coraz gorzej radziła sobie formacja defensywna „Srok”. Przejmowali kontrolę w środku pola i robili wszystko, aby osiągać przewagę w każdej linii boiska, zarówno w środku pola jak i na bardzo mobilnych skrzydłach. Znakomicie też ataki rozprowadzał IIkay Gundogan, masa odbiorów i kluczowych podań z jego strony, które napędzały większość ataków drużyny Pepa Guardioli. Martwiący dla kibiców „Srok” może być fakt, że Newcastle nie oddało w pierwszej połowie żadnego celnego strzału. Nie było też zbyt dobrej reakcji na straconego gola. Na City trzeba zdecydowanie więcej, lecz oddać trzeba królowi co królewskie, że drużyna Guardioli zagrała świetną pierwszą połowę.

Man City kontrolujące przebieg gry

Druga połowa, a dokładniej jej pierwsze 15 minut nie przyniosła niczego nowego. Jednak w 62. minucie Eddie Howe wpuścił trzech swoich ofensywnych żołnierzy na plac gry: Allana Saint-Maximina, Joe Willocka i Alexandra Isaka. Od razu wnieśli ożywienie w grze gości, momentalnie zaczęło się więcej dziać pod bramką Edersona. Jednak to okupowanie bramki Brazylijczyka trwało zaledwie kilka minut. Guardiola też zrobił zmianę. Wprowadził Bernardo Silvę w miejsce Kevina de Bruyne, a Portugalczyk dwie minuty po swoim wejściu wpakował piłkę do siatki. Po golu na 2:0 mecz przygasł, City przejęło kontrolę, spowalniając grę, lecz jednocześnie otwierając ją sporadycznymi zrywami. Z Newcastle po stracie drugiej bramki zeszło powietrze. Gol Bernardo Silva na 2:0 zabił mecz.

Jeszcze nie czas dla Newcastle?

Newcastle próbowało, to na pewno trzeba im oddać. Jednak „obywatele” świetnie pracowali pressingiem, z czym nie mogli sobie poradzić goście. Poza tym zmarnowane okazje, kilka „kiksów” to za mało na Manchester City. Same chęci to nie wszystko. Newcastle nigdy nie wygrało na Etihad Stadium i po tym meczu ta seria zostaje podtrzymana. Było też widać różnicę w mentalności obu drużyn. Newcastle, gdy straciło bramkę nie potrafiło przez kilkanaście minut zrobić zbyt wiele, a Manchester City w drugiej połowie poczuł zagrożenie i nie czekając już dłużej podwyższył prowadzenie, pokazując, że lekcja po meczu z Nottingham Forest została odrobiona i tym razem „Obywatele” domknęli wynik spotkania, zapewniając sobie 3 punkty. Pierwsza porażka Newcastle w lidze, gdy w podstawowym składzie znajdował się Bruno Guimaraes stała się faktem. Jednak „Sroki” nie mają się czym przejmować. Ten sezon i tak napawa optymizmem. Finał pucharu ligi i walka o puchary to wręcz spełnienie marzeń i wynik ponad stan biorąc pod uwagę to co działo się z Newcastle w poprzednim sezonie.

autor: Mateusz Topolski

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,735FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ