Piątek, 27 stycznia. NAC Breda podejmuje na swoim terenie AZ Alkmaar U21 i rozbija rywala 5:1. Kibice skandują nazwisko nowego trenera drużyny. Są nim zachwyceni. 2.5 roku wcześniej został stąd zwolniony, ale teraz wrócił i jak sam przyznaje — czuje się tutaj jak w domu. Jegomość nazywa się Peter Hyballa.
Hyballa stał się w Polsce synonimem szaleństwa
Początek jego pracy w Wiśle Kraków był jednak obiecujący. Dziennikarze widzieli w nim trenerskiego guru, który jest nie gorszą kopią Jurgena Kloppa. Niemiec uważany był za wybitnego fachowca, a przyszłość „Białej Gwiazdy” widziano w Lidze Mistrzów. Wystarczyło jednak kilka tygodni, by ci sami eksperci, którzy zachwycali się jego warsztatem trenerskim, uznali go za wariata, którego trzeba jak najszybciej pozbyć się z polskiego futbolu. Hyballa nie radził sobie z presją. Terroryzował klub, miał irracjonalne metody pracy. Opuścił Polskę, a następnie trafił do trzech kolejnych drużyn. Przepracował w nich… łącznie 7 spotkań. Doniesienia, jakie trafiały do mediów, były nieprawdopodobne i wydawało się, że jest już skończony jako szkoleniowiec i nikt o zdrowych zmysłach już go nie zatrudni.
Dlaczego NAC Breda postanowiła dać mu szansę? W klubie szukano lidera, kogoś, kto da impuls do walki o awans do Eredivisie. Peter Hyballa wracając do Bredy, uznał, że to świetna okazja na rozliczenie z przeszłością. Pokusił się nawet o rozmowę z BN DeStem. Przyznał, że jedyne dwa kluby, w których pracował w ostatnich latach, a które sportowo „były w porządku” to Breda i Wisła Kraków. O niepowodzeniach zadecydowały konflikty z ludźmi, ale piłkarsko to miały być bardzo dobre ekipy. Niemiec w każdym miejscu, w którym pracował, szukał wokół siebie winnych i jak przyznał, dopiero pod koniec pracy z Trencinem zrozumiał, że winnym jest on sam. Hyballa opowiedział, że z każdym niepowodzeniem czuł się coraz bardziej wypalony.
Jestem trochę jak Jekyll i Hyde. Poza boiskiem jestem spokojny, ale różne rzeczy dzieją się na boisku. W Trencinie po raz pierwszy poczułem, że to moja wina. Szukanie winnych zawsze było moją automatyczną reakcją obronną. – Nie, to twoja wina, Peterze – powiedziałem, patrząc w lustro. To bolało. Skończyło się na pewnego rodzaju wypaleniu. Kryzys wieku średniego. Zły nastrój. Depresja. Nie wiem, które słowo najlepiej opisuje uczucie, które miałem, ale już tego nie chciałem i nie zrobiłem żadnego postępu. Utknąłem do listopada. To były cztery miesiące, w których nie interesowałem się już piłką nożną i za nią nie tęskniłem.
Peter Hyballa dla BN DeStem za Hyballa: Miał kryzys wieku średniego i był przygnębiony | Tipsbladet.dk tłumaczenie własne
Szansa powrotu do Bredy dała mu nową motywację
Podobno sam sobie obiecał, że musi się zmienić. Nie chce błyszczeć w mediach, musi się nieco wyciszyć. Na razie efekty są znakomite — drużyna w dobrym stylu wygrała dwa mecze, a Peter Hyballa trafił z kilkoma wyborami personalnymi. Holendrzy uważają go za trenera z trudnym charakterem. Takie, który ma za sobą ciężkie lata, ale dziś jest największym atutem Bredy w walce o Eredivisie. Czy Hyballa naprawdę się zmienił? A może po raz kolejny zalicza piękny start, a potem będzie coraz gorzej? Czas wszystko zweryfikuje. Obecnie jednak, w Bredzie są nim wręcz zachwyceni. Niemiec stara się wykorzystać swoje 5 minut i… już podjął decyzję o rezygnacji z usług dotychczasowego kapitana drużyny. O dziwo, holenderscy kibice są przekonani, że Peter ma rację i trzeba dostosować się do jego pomysłów.