Mecze Polski z Iranem w siatkówce od zawsze wiązały się z wielkimi emocjami i częstymi spięciami na boisku. Na brak przepychanek słownych, zwłaszcza w czasach Michała Kubiaka, kibice nie mogli narzekać. Należały również do niezwykle zaciętych i Irańczycy sprawiali ogromne problemy Biało-Czerwonym. To jednak ulega pewnym zmianom – obecnie Iran zajmuje 14. miejsce w rankingu FIVB. Z azjatycką ekipą Polacy nie przegrali od 2022 roku. I wiele wskazywało na to, że na rozpoczęcie zawodów siatkarskiej Ligi Narodów w Gdańsku to nie ulegnie zmianie.
Wyrównany set, dominacja w końcówce
Obydwie strony popełniały błędy własne, to Polacy lepiej weszli w tego seta (7-5). Już na samym początku tej konfrontacji dobrze u naszych funkcjonował blok. Z pierwszych 9 punktów Polacy zdobyli w tym elemencie aż 3. Irańczycy z kolei miewali drobne kłopoty w polu zagrywki. Sytuacja nieco się ustabilizowała, Polacy utrzymywali 2-3 punkty przewagi nad Persami (11-9). Do pewnego momentu, kiedy to Iran dogonił naszych (12-12). Od tego momentu było zdecydowanie więcej walki, a rywal był bardzo wymagający.
#VNL2025: WELL… THAT HAPPENED 😅
— Volleyball World (@volleyballworld) July 16, 2025
Poland 🇵🇱 put up a wall against Iran’s 🇮🇷 Poriya — and the hitter’s face says it all!
Massive denial at the net in this clash! 💥
📺 Watch it LIVE on VBTV: https://t.co/tLeKGVNZId.
🏐 #BePartOfTheGame #Volleyball pic.twitter.com/7NozVCjawG
Podopieczni Nikoli Grbicia, choć byli bardziej efektywni od rywali w ataku, to popełniali też więcej błędów, co niweczyło ich starania (17-17). Mimo wszystko to wciąż było za mało, żeby przyjezdni z Azji objęli prowadzenie. Ta sztuka w pierwszej odsłonie tego starcia nie udała im się ani razu. Ekipa znad Wisły rozkręciła się przy zagrywce, zdobywając w końcowej fazie 2 asy. Obydwa za sprawą Kamila Semeniuka. Set był zacięty, lecz w końcówce z Irańczyków uszło powietrze i Polska pewnie go wygrała (25-19).
Iran na remis
Drugi set zaczął się podobnie, jak pierwszy. W tej odsłonie tego meczu wynik również był nieznacznie, ale na korzyść Polaków (6-5). Irańczycy gubili się na parkiecie ERGO Areny. Problemy sprawiało im przyjęcie. To jednak nie hamowało ich przesadnie mocno i byli w stanie dotrzymywać naszym kroku (8-8), a nawet ich na chwilę wyprzedzić (9-13). Gra wicemistrzów olimpijskich nagle stała się czytelna dla rywali. Mieliśmy kłopoty na rozegraniu, Jan Firlej nie był w stanie za każdym razem dobrze wystawić piłki kolegom.
W drugiej połowie Polska wzięła się za odrabianie strat, lecz szło jej to dość opornie (15-17). Drugi set powoli naszym siatkarzom uciekał (18-21). Iran poprawił się w przyjęciu, skutecznie bronili się przed naszymi atakami, które z akcji na akcję były coraz groźniejsze. Biało-Czerwoni podjęli się wyzwania, próbowali dogonić rywali. W końcówce udało im się zniweczyć stratę do 1 punktu, dając nadzieję na wygraną w drugim secie (21-22). To jednak nie wystarczyło – Iran doprowadził do remisu w setach (23-25).
Pełna kontrola – raz Polski, raz Iranu
Trzeci set ponownie zaczął się lepiej dla Polaków (7-4). Podopieczni Nikoli Grbicia grali, jakby chcieli wynagrodzić kibicom zgromadzonym w Gdańsku tę wcześniejszą porażkę (13-6). Mieliśmy świetną serię, gdy w polu zagrywki znajdował się Tomasz Fornal. Po jej zakończeniu liderzy rankingu FIVB wciąż byli w stanie utrzymywać przewagę, i to naprawdę okazałą (17-11). Na parkiecie ERGO Areny rozkręcił się Semeniuk, który w tamtym momencie był najlepiej punktującym siatkarzem z Polski. Bardzo dobrze ten set się układał Polakom. Dyktowali warunki gry, kontrolowali przebieg tego spotkania (21-14). I Iran nic nie miał tu do powiedzenia – musiał jedynie uznać wyższość gospodarzy (25-18).
Choć kibice na trybunach bawili się świetnie, to pewnie woleliby, żeby ten mecz rozstrzygnął się w 4, nie 5 setach. Nasi siatkarze też chcieliby takiego zakończenia. Na ich nieszczęście Persowie próbowali im to utrudniać (3-6). Źle weszliśmy w tego seta. Trzeba też jednak oddać Irańczykom, że bardzo dobrze spisywali się na parkiecie (5-10). To wszystko do momentu, w którym do akcji wkroczył Wilfredo León. Popisał się kapitalną serią przy zagrywające, zdobywając 3 asy i niwecząc straty Polski (10-11). Biało-Czerwoni złapali kontakt, lecz to Irańczycy wciąż byli bliżej doprowadzenia do tie-breaku (14-16). Ekipa z Azji miała wszystko pod pełną kontrolą. Z każdą akcją 5-setowy bój w Trójmieście wydawał się coraz bardziej realny (17-22). Polacy nie zrobili remontady – przegrali tego seta 21-25.
Polacy górą!
A więc tie-break. Zaczęliśmy go dobrze. Najpierw asa zdobył Semeniuk, potem ładnym atakiem popisał się León (5-1). Irańczycy nie mieli zamiaru odpuszczać, lecz Polska na boisku wyglądała naprawdę solidnie (7-3). Swoją zagrywką nieco postraszył Kewin Sasak. Punkt po punkcie zbliżaliśmy się do końcowej wygranej. A León? Jak to León, tchnął wiatru w żagle naszej ekipy (12-4). Wydawało się, że nic już nie wydrze nam zwycięstwa. I tak się też stało. Zagrywka w siatkę jednego z Irańczyków zakończyła ten mecz (15-8).
To nie był z pewnością najlepszy mecz w wykonaniu podopiecznych Nikoli Grbicia. Trzeba jednak oddać Irańczykom, że tanio skóry nie sprzedali. Niestety, Kewin Sasak i Jan Firlej nie byli dzisiaj pewnymi punktami naszego zespołu. Ale za to bardzo dobre zawody ma za sobą Kamil Semeniuk (21 punktów, 4 asy, 1 blok punktowy). Ponadto naszą ekipę pociągnął za sobą Wilfredo León, choć nie znalazł się w wyjściowym składzie (14 punktów, 5 asów). Polacy obronili 2. miejsce w tabeli Ligi Narodów, a dopełnienie formalności, jaką jest awans do turnieju finałowego, jest coraz bliżej.