Mimo że Jakub Błaszczykowski oraz Łukasz Piszczek zakończyli swoje granie dla Borussii Dortmund już dawno, to dopiero dzisiaj mieli oni swój pożegnalny mecz. Ale po tym meczu można śmiało powiedzieć, że było warto. Dwóch utytułowanych Polaków pożegnało z trybun 81 365 ludzi, którzy byli świadkami niezłego widowiska.
Już po przygotowaniach było widać, że ten mecz będzie wielkim świętem w Dortmundzie. Polskim świętem. Koszulki naszych dwóch legend, hasła „Danke Kuba” i „Danke Piszczu”. Komplet ludzi na trybunach, a także składy obu drużyn. To po prostu nie mogło nie wyjść.
Z pewnością prócz naszych legend, na stadion tłumy przyciągnęły inne wielkie nazwiska. W meczu pożegnalnym wystąpią dwie drużyny naszpikowane gwiazdami, a także posiadające gwiazdy na ławkach rezerwowych. W ekipie Jakuba Błaszczykowskiego trenerem będzie Jürgen Klopp, a w składzie wystąpią m.in. Mats Hummels, Kevin Großkreutz, Roman Weidenfeller czy Lucas Barrios. W zespole Łukasza Piszczka znalazło się miejsce dla Juliana Brandta, Marwina Hitza oraz Marcela Schmelzera. Nie zabrakło także miejsca dla Polaków. Na boisku pojawią się Kamil Grosicki, Euzebiusz Smolarek, a nawet Jacek Krzynówek.
Mats Hummels w wywiadzie dla TVP Sport popisał się także znajomością języka polskiego. Jeśli znał nawet określenie „stara bieda”, to boimy się pomyśleć, czego jeszcze polskie trio z Dortmundu mogło nauczyć niemieckiego obrońcę.
Gole Polaków
Co prawda ani Błaszczykowski, ani Piszczek na listę strzelców się nie wpisali, lecz w notesie sędziego wylądowali dwaj inni Polacy. W 9. minucie gola zdobył Kamil Grosicki, który umieścił piłkę w bramce po dobitce.
Przewagą zawodnika Pogoni Szczecin było to, że wciąż był aktywnym piłkarzem. Grosik w dalszej części meczu dołożył jeszcze bramkę oraz asystę. Z trybun dało się usłyszeć nawet okrzyki na cześć polskiego skrzydłowego.
Swoją bramkę zdobył także Artur Wichniarek. Widać, że mimo upływu lat, popularny „Wichniar” nie zapomniał, jak się strzela. A futbolówkę wyłożył mu perfekcyjnie Henrikh Mkhitaryan.
Inni Polacy także się popisali
Nie tylko Grosicki i Wichniarek pokazali się w tym meczu. Marcin Wasilewski pomimo 44 lat na karku przypominał o sobie i dwukrotnie wybijał piłkę z pustej bramki. Za pierwszym razem zrobił to… przewrotką. Niesamowity był (i jest, jak widać) to piłkarz.
Przy bramce Lucasa Barriosa asystował Jakub Błaszczykowski, zaś Juliana Brandta podaniem przed bramką obsłużył Jacek Krzynówek.
W przerwie doszło do ciekawej niespodzianki. Na murawie pojawiło się 100 młodych adeptów Akademii Piszczka, którzy rozegrali mecz przeciwko dwóm naszym reprezentantom.
Obaj Polacy tuż przed końcem meczu zostali zmienieni, aby dostać owację na stojąco. Wrzawa, jaką zrobiło te ponad 81 tysięcy osób zebranych na Signal Iduna Park, naprawdę przyprawiała o ciarki na plecach. Jeśli w przyszłości będziemy mieli znów okazję oglądać tak zorganizowane pożegnania naszych piłkarzy, to oby było ich jak najwięcej.