PSG w fazie ligowej Ligi Mistrzów przegrało aż trzy spotkania i musiało rywalizować w dodatkowych play-offach o awans do dalszej części fazy pucharowej. Francuska drużyna dojrzewała z każdym kolejnym dwumeczem, eliminując po kolei Brest, Liverpool, Aston Villę i Arsenal. Za faworyta finału uznawano jednak Inter, który w drodze do decydującego starcia pokonywał mocnych rywali w postaci Bayernu Monachium i FC Barcelony. Życie szybko zweryfikowało przedmeczowe przewidywania.
Koncert Paryżan, Inter jak dzieci we mgle
W 20. minucie spotkania mistrzowie Francji prowadzili już 2:0. Piłkarze Luisa Enrique szybko zyskali przewagę i zadziwiająco łatwo rozmontowywali defensywę Nerazzurich. Dosłownie — bowiem w 6. minucie Achraf Hakimi musiał jedynie dołożyć nogę, a stał tuż przed bramką Yanna Sommera. Asystę na swoje konto zapisał Désiré Doué, który niespełna kwadrans później dorzucił swojego gola, kończąc błyskotliwą kontrę. Po pierwszych 45 minutach o grze włoskiego zespołu trudno było napisać cokolwiek pozytywnego. Nie istnieli w ofensywie, nie posiadali defensywy, która stwarzałaby problem dla PSG.
𝐏𝐎𝐊𝐋𝐄𝐏𝐀𝐋𝐈! 𝐇𝐀𝐊𝐈𝐌𝐈 𝐓𝐑𝐀𝐅𝐈𝐀 𝐉𝐀𝐊𝐎 𝐏𝐈𝐄𝐑𝐖𝐒𝐙𝐘 𝐈 𝐏𝐒𝐆 𝐏𝐑𝐎𝐖𝐀𝐃𝐙𝐈 𝐙 𝐈𝐍𝐓𝐄𝐑𝐄𝐌! 🔥
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 31, 2025
📺 Finał Ligi Mistrzów UEFA trwa w CANAL+ EXTRA 1 i w serwisie CANAL+: https://t.co/OFoz9m2gHf pic.twitter.com/oPIDGG4XyK
Przed pierwszym gwizdkiem nie brakowało głosów, że ofensywa mistrza Francji — chociaż niezwykle błyskotliwa — będzie cierpiała przeciwko twardej defensywie Interu. Tymczasem mecz był pokazem bajecznych możliwości zawodników Enrique. Rywal nie radził sobie z wysokim pressingiem, szybko stracił gola (co ustawiło resztę spotkania), przegrywał walkę w środku pola. Nerazzuri byli zbyt przewidywalni, by zaskoczyć napędzonego własną grą oponenta.
Simeone Inzaghi zareagował po przerwie, wprowadzając na murawę Nicolę Zalewskiego. Reprezentant Polski po chwili zapracował na żółtą kartkę i… Tyle właściwie można napisać o jego występie. Włoska drużyna wydawała się pogodzona z niepowodzeniem, a jeśli tliła się jakakolwiek nadzieja, to w 63. minucie Désiré Doué trafił ponownie. Nerazzuri rzuciliby pewnie biały ręcznik, jednak musieli dograć resztę spotkania, a PSG kontynuowało zabawę. W 73. minucie swoje trafienie dorzucił Kvicha Kvaratskhelia, a w 86. minucie dzieło zniszczenia zwieńczył Senny Mayulu. Pogrom, deklasacja, upokorzenie.
𝐃𝐎𝐔𝐄𝐄𝐄𝐄𝐄𝐄𝐄𝐄𝐄! 𝐏𝐒𝐆 𝐏𝐎 𝐑𝐀𝐙 𝐓𝐑𝐙𝐄𝐂𝐈! ⚽⚽⚽
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 31, 2025
📺 Finał Ligi Mistrzów UEFA trwa w CANAL+ EXTRA 1 i w serwisie CANAL+: https://t.co/OFoz9m2gHf pic.twitter.com/91X2Oc7OXw
Tak jednostronnego finału Champions League chyba jeszcze nie było. Wygrana czterema golami różnicy? Owszem, kłania się sezon 1993/94. 5:0 to szokujący rozmiar zwycięstwa, który pokazuje, w jakim miejscu znajduje się obecnie ekipa Enrique. W rozgrywkach 2024/25 okazała się najlepszą w Europie.