Młodzieżowy reprezentant Holandii, ponad setka meczów w holenderskiej Eredivisie i co najważniejsze, regularnie grający tam zawodnik. Nie żaden tam piłkarz na dorobku. Bo Julian Lelieveld w każdym z ostatnich trzech sezonów w RKC Walwijk przebijał barierę dwóch tysięcy minut. Teraz, jak możemy przeczytać w oficjalnym komunikcie, 27-latek podpisał dwuletni kontrakt z Wisłą Kraków.
Już w momencie, gdy pojawiły się pierwsze plotki o możliwości ściągnięcia takiego piłkarza, to można było przecierać oczy ze zdumienia. 27-latek dołącza bowiem do drużyny z Betclic 1 Ligi. Na poziom Ekstraklasy to byłby niezły transfer, a co dopiero na jej zaplecze. Wisła Kraków wykorzystała fakt, że klub Holendra spadł z ligi, a jego kontrakt wygasł. Lelieveld stał się więc wolnym zawodnikiem, a Biała Gwiazda nie musiała wpłacać kwoty odstępnego.
Defensor jest wyceniany przez serwis Transfermarkt na 500 tysięcy euro, a w minionym sezonie grał głównie… Poza prawą obroną. Wiosną najczęściej występował w roli środkowego obrońcy w systemie 4-3-3 lub wahadłowego w 3-4-1-2. Wisła zyska więc gracza wszechstronnego, ze sporym doświadczeniem w silnej lidze. Właściwie, trudno doszukiwać się jakichkolwiek słabych stron tego ruchu. Co ważne, nowy gracz Białej Gwiazdy nie ma za sobą problemów zdrowotnych. Właściwie, przez całą karierę nie miał poważniejszych kontuzji. Spadł z Eredivisie, ale postara się o awans do Ekstraklasy. Według sugestii holenderskich mediów interesowały się nim zespoły z ligi holenderskiej, ale raczej te skazywane na walkę o utrzymanie. Najwyraźniej oferta z Krakowa okazała się atrakcyjniejsza. – tak pisaliśmy o 27-latku, gdy cztery dni temu jego ruch wydawał się praktycznie przesądzony.
I faktycznie, na pierwszy rzut oka wygląda to tak, jakby ten ruch nie miał żadnych słabych stron. Jedyne, co można poddawać wątpliwości, to fakt, że Julian Lelieveld wcześniej nie grał poza granicami swojego kraju. Jeśli aklimatyzacja nie będzie problemem, to trudno wskazać coś, co może nim być.