Pogoń Szczecin ma nowego bramkarza! Wielu fanów ekipy Portowców długo czekało na tego typu wiadomość. Do zespołu Jensa Gustafssona dołączył 27-letni Rumun – Valentin Cojocaru. Golkiper został wypożyczony z zespołu Oud-Heverlee Leuven do końca sezonu, ale Pogoń zagwarantowała sobie opcję wykupu, jeśli będzie zadowolona z jego usług.
Czy Cojocaru będzie klubową jedynką?
No cóż, Bartosz Klebaniuk zrobił wiele, by zapisać się w pamięci kibiców jako czarny bohater początku sezonu. Z drugiej strony, od czasu fatalnego starcia przeciwko Gent, nie miał aż tak złych występów. Owszem – nie jest pewną opcją w bramce, jednak czy tak po prostu wróci na ławkę rezerwowych? Rumuński golkiper nie wydaje się jakimś wybitnym piłkarzem. W ubiegłym sezonie regularnie bronił w lidze belgijskiej, ale według serwisu sofascore miał najniższą średnią not spośród wszystkich bramkarzy w rozgrywkach.
Czy Valentin rzeczywiście ma bogate doświadczenie? Zwiedził kawałek świata, ale w Apollonie Limassol, Feyenoordzie Rotterdam, Frosinone Calcio oraz FC Crotone rozegrał łącznie… 0 spotkań. Ujmijmy to w ten sposób – jak na okoliczności (końcówka okienka), jest to rozsądne wzmocnienie Pogoni Szczecin. Trudno jednak w tym momencie analizować czy spełni pokładane oczekiwania. Przesunięcie Dante Stipicy do zespołu rezerw wymuszało znalezienie alternatywy dla Klebaniuka i strzelamy w ciemno – Valentin Cojocaru nie będzie w Szczecinie jedynie rezerwowym.
Z oceną umiejętności sportowych Rumuna poczekamy, aż zagra kilka spotkań na polskich boiskach
Oczywiście, bierzemy poprawkę także na to, że wspomniany Stipica przed przyjazdem do Szczecina nie miał wybitnego CV – był chociażby jedynie rezerwowym w lidze bułgarskiej, a jednak w Pogoni szybko wyrobił sobie mocną pozycję. Być może Cojocaru pójdzie w jego ślady. Pogoń zrobiła rozsądny ruch, wypożyczając bramkarza, ale zapisując opcję wykupu (chociaż nie wiemy o jakiej kwocie mowa i czy jest ona w zasięgu Portowców). Pożar w bramce został ugaszony. Czy w trakcie sezonu nie rozgorzeje na nowo? Zaufajmy Cojocaru i przekonajmy się, na co stać Rumuna.