A więc kolejne wypożyczenie! Tym razem Tymoteusz Puchacz trafi na rok do 1. FC Kaiserslautern, czyli drużyny doskonale znanej polskim kibicom za sprawą Tomasza Hajty. Dziewiąty zespół poprzedniego sezonu 2. Bundesligi to klub z wielkimi tradycjami piłkarskimi, który na domowych spotkaniach gromadzi ponad 40 tysięcy widzów. Czasy, w których „Die Roten Teufel” walczyli o mistrzostwo Niemiec (ta sztuka udała im się czterokrotnie) to zamierzchła przeszłość, jednak reprezentant Polski powinien dostać znakomitą szansę pokazania swojej wartości piłkarskiej.
Tymoteusz Puchacz – wiecznie na walizce
Wypożyczenie do 1. FC Kaiserslautern będzie już trzecim takim ruchem dla 24-letniego obrońcy w przeciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Wcześniej było to półroczne wypożyczenie do tureckiego Trabzonsporu oraz przejście na taki sam okres do Panathinaikosu. W obu przypadkach Puchacz odgrywał marginalną rolę w zespole. Od czasu wyjazdu z Lecha Poznań rozegrał 10 spotkań dla Unionu Berlin, 13 dla Trabzonsporu i 16 dla Panathinaikosu. Zwiedził trzy kraje, jednak piłkarsko zdecydowanie można było oczekiwać więcej. To może się zmienić.
Obecna wartość rynkowa Tymoteusza to 1.2 mln euro. Polak z miejsca stanie się więc najcenniejszym zawodnikiem Kaiserslautern – na tyle samo wyceniany jest Julian Niehues. Na lewej obronie w zespole grał ostatnio nominalny prawy obrońca – Erik Durm. Pozostali zawodnicy z tej pozycji absolutnie nie są „nie do wygryzienia”. Ujmijmy to w ten sposób – Kaiserslautern wydaje się ZNAKOMITYM miejscem do odbudowania formy. Potencjał w klubie jest duży, ale brakuje sukcesów, a takim byłby oczywiście powrót do Bundesligi. Puchacz szybko może stać się ulubieńcem kibiców i będziemy mocno zdziwieni, jeśli nie zacznie sezonu w pierwszym składzie. Jeśli jednak i ta próba nie zakończy się dla niego powodzeniem, trudno wierzyć, by zdołał jeszcze namieszać w poważnym futbolu. Szansa jest wielka – w nogach i głowie Tymoteusza czy zdoła ją wykorzystać.