Na pierwszy rzut oka transfer ten może wydawać się dziwny. Zespół, który w poprzednim sezonie wygrał niemal wszystko, sięga po piłkarza dwunastej drużyny poprzedniego sezonu Premier League, który rozegrał mniej niż połowę możliwych minut i — nawet jeżeli był zdrowy — nie zawsze miał miejsce w podstawowej jedenastce. Jego liczby jak na środkowego pomocnika też nie powalają na kolana — tylko dwa gole i dwie asysty. Niemniej jednak Manchester City zapłaci za niego 25 milionów funtów, a kolejne pięć zależne jest od wygranych trofeów w nowym klubie. Czym Mateo Kovacić przekonał Pepa Guaridolę, aby stać się pierwszym transferem The Citizens tego lata?
Pozycja na boisku
Transfer środkowego pomocnika był priorytetem tego lata dla Manchesteru City. Po wygaśnięciu kontraktu Ilkaya Gundogana, oraz możliwym odejściu Bernardo Silvy, The Citizens nie mają zbyt wielu opcji na tej pozycji. Transfer Kovacicia wydaje się więc być logiczny. Jeżeli chodzi o ustawienie na boisku Chorwat zapewne będzie następcą Gundogana. Niemiec przeważnie ustawiany był jako jeden z dwóch środkowych/ofensywnych pomocników, jednak w razie nieobecności Rodriego grywał też jako typowa „szóstka”.
Niemniej jednak, ustawienie Manchesteru City jest bardzo płynne. W fazie posiadania piłki ekipa Guardioli gra w systemie 3-2-5 ze skrzydłowymi ustawionymi szeroko oraz dwójką środkowych pomocników okupujących półprzestrzenie. Jako że John Stones staje się wówczas drugim defensywnym pomocnikiem obok Rodriego, Kovacić będzie zmuszony grać wyżej. Z kolei w fazie bronienia Chorwat będzie jednym z dwójki środkowych pomocników w formacji 4-4-2, w której najczęściej ustawia się zespół. Dla Kovacicia okupowanie półprzestrzeni i ustawienie bliżej bramki rywala będzie jednak pewną nowością. W Chelsea głównie grywał on jako jeden z trójki pomocników w ustawieniu 4-3-3 lub jeden z dwójki środkowych pomocników w formacji 3-4-3. Natomiast w ostatnim sezonie The Blues byli na tyle nieuporządkowanym zespołem, że trudno przypisać mu stałą rolę.
Mateo Kovacić nie gwarantuje liczb
Mimo wszystko, w ciągu pięciu sezonów spędzonych na Stamford Bridge Kovacić był raczej odpowiedzialny za progresję piłki w strefę ataku. Teraz będzie częściej znajdował się w ostatniej tercji boiska, gdzie wymagana jest większa kreatywność i skuteczność. Oprócz budowania ataków pozycyjnych czy umiejętnego wyjścia spod pressingu Kovacić będzie też musiał zacząć dokładać liczby. A z tym w jego poprzednim klubie nie było najlepiej. Przez pięć lat pobytu w Chelsea Chorwat strzelił łącznie sześć bramek i zaliczył 15 asyst. W klasyfikacji kanadyjskiej daje to zaledwie 21 punktów w pięciu sezonach. Tylko trzy więcej niż Gundogan w minionych rozgrywkach (11 goli i 7 ostatnich podań) i mniej niż w sezonie 2020/21 (17+5).
Nie ma więc wątpliwości, że pod względem liczb Kovaciciowi ciężko będzie dorównać odchodzącemu do Barcelony Gundoganowi. Wystarczy wspomnieć, że Niemiec jedynie w pierwszym sezonie na Etihad, w którym zmagał się z kontuzją i rozegrał tylko 1230 minut miał nieznacznie gorsze liczby (5 goli i 2 asysty) od najlepszego pod względem liczb sezonu Chorwata (2 bramki i 6 ostatnich podań). Oczywiście Gundoganowi łatwiej było o gole w Manchesterze City niż Kovaciciowi w Chelsea. Do tego Niemiec często grał ustawiony znacznie wyżej. Niemniej jednak, ciężko od Kovacicia oczekiwać, że wejdzie on w buty Gundogana w kwestii zdobywanych goli.
Mateo Kovacić pasuje Guardioli
Transfer Kovacicia nie będzie więc zastąpieniem jeden do jednego Gundogana. Owszem, prawdopodobnie będzie on grał na tej samej pozycji, jednak obaj są zupełnie innymi piłkarzami. Chorwat nie czuje się tak dobrze pod bramką rywala i nie ma takiego instyktu odnajdywania się w polu karnym. Niemniej jednak, jest jednym z najlepszych piłkarzy na swojej pozycji, jeżeli chodzi o utrzymanie się przy piłce oraz wyjście spod pressingu. O ile Gundogan częściej zdobywa teren podaniem, tak Kovacić nie ma sobie równych jeżeli chodzi o rajdy z piłką. W minionym sezonie Premier League tylko Rodri częściej decydował się na tego typu próby w przeliczeniu na 90 minut (21,6 do 20,4).
Mimo to, Mateo Kovacić potrafi zdobywać teren zarówno podaniem, jak i dryblingiem. Chorwat znajduje się w czołówce piłkarzy na swojej pozycji, jeżeli chodzi o rajdy z piłką, zdobyty w ten sposób teren czy rajdy w ostatnią tercję boiska oraz progresywne podania czy podania w ostatnią tercję. Kovacić wyróżnia się także pod względem liczby podań, ich celności czy kontaktów z piłką. Oczywiście duże znaczenie odgrywa tutaj styl gry zespołu, jednak pokazuje to, że Chorwat jest piłkarzem dobrze czującym się z piłką przy nodze, co jest kluczowe w filozofii Guardioli.
To nie koniec wzmocnień City?
Nie wiadomo jednak, czy Mateo Kovacić będzie pierwszym wyborem w zespole Guardioli. Manchester City nie ma wielu opcji w środku pomocy i wciąż mówi się o potencjalnych transferach na tę pozycję. Oprócz Kovacicia jest jedynie Kevin De Bruyne, Phil Foden, który coraz częściej grał tam pod koniec sezonu, Bernardo Silva, który przeważnie jednak występuje na skrzydle i coraz więcej mówi się o jego odejściu z klubu oraz wracający z wypożyczenia James McAtee. Biorąc pod uwagę liczbę meczów w nadchodzącym sezonie, transfer jeszcze co najmniej jednego środkowego pomocnika jest jak najbardziej realny.
Zwłaszcza, że kolejnym problemem Kovacicia w ostatnim czasie są kontuzje. Chorwat w poprzednim sezonie rozegrał mniej niż połowę możliwych minut w Premier League. Przez ostatnie dwa lata zmagał się aż z ośmioma różnymi urazami, przez które opuścił 23 spotkania. Dodając do tego to, że ma on już 29 lat, to trudno będzie na nim polegać przez cały sezon. W poprzedniej kampanii Mateo Kovacić rozegrał tylko 13 meczów od pierwszej do ostatniej minuty. Mimo wszystko nawet jeżeli Chorwat sprowadzany jest tylko jako wartościowe uzupełnienie składu, kwota transferu i tak wydaje się być całkiem rozsądna.
Za 25 milionów (plus 5 w bonusach) Manchester City pozyskuje zawodnika, który zna ligę. Nie musi przechodzić procesu adaptacji w nowym kraju i pasuje do ich stylu gry. Dodatkowo Kovacić to piłkarz o uznanej renomie. Z Chelsea — choć nie był wówczas podstawowym zawodnikiem — wygrywał Ligę Mistrzów. Na ostatnich Mistrzostwach Świata sięgał z Chorwacją po brązowy medal, będąc kluczową postacią swojej reprezentacji. Mimo że ostatni sezon nie był do końca udany, to trzeba wziąć pod uwagę, to jaki w Chelsea panował bałagan. Odpowiednio wkomponowany do nowej drużyny z pewnością powinien być wartością dodaną. A Guardiola na pewno ma pomysł, jak go wykorzystać.