Jest jednym z najlepszych i najbardziej szanowanych dyrektorów sportowych w Polsce. Wielokrotnie udowodnił, że ma znakomitego nosa do niedrogich, ale trafionych transferów. Bez cienia wątpliwości, jest jednym z architektów historycznego mistrzostwa Polski dla Jagiellonii Białystok. Co więcej – mimo plotek łączących go z Rakowem Częstochowa czy Legią Warszawa, Łukasz Masłowski podjął decyzję o kontynuowaniu współpracy z Dumą Podlasia.
Masłowski 2027
To nie jest koniec, to nawet nie początek końca, ale to może być koniec początku. Zdobycie mistrzostwa Polski to piękna chwila w historii klubu, ale zdajemy sobie sprawę, że przed nami jeszcze wiele pracy, by Jagiellonia na stałe zagościła wśród najlepszych. Cieszę się, że mogę być częścią tej społeczności i wspólnie z Radą Nadzorczą, Zarządem, drużyną, sztabem oraz kibicami budować przyszłość naszej Jagiellonii – powiedział Łukasz Masłowski cytowany przez oficjalną stronę Jagiellonii Białystok. Pochodzący ze Zduńskiej Woli działacz podpisał nową umowę wiążącą go z Żółto-Czerwonymi do 2027 roku.
Łukasz Masłowski odegrał kluczową rolę w rozwoju Jagiellonii w ostatnich latach. Jego wiedza, profesjonalizm i pasja są nieocenione. Przedłużenie współpracy to sygnał, że nie tylko chcemy utrzymać wysoki poziom, ale również stale podnosić poprzeczkę. Wierzę, że wspólnie z Łukaszem osiągniemy kolejne historyczne sukcesy – stwierdził Przewodniczący Rady Nadzorczej Jagiellonii Białystok, Wojciech Strzałkowski. Trudno nie zgodzić się z powyższymi słowami. Masłowski jest gwarantem kontynuacji ambitnej ścieżki rozwoju podlaskiego klubu.
Jagiellonia po zdobyciu mistrzostwa w sezonie 2023/24 w trwających rozgrywkach nadal znajduje się w ligowej czołówce, z powodzeniem radzi sobie także w Lidze Konferencji. W futbolu nic nie trwa jednak wiecznie, więc rozsądna polityka kadrowa i transferowa są niezbędne, by utrzymać klub na szczycie. Zadanie jest o tyle wymagające, że Jagiellonia nie dysponuje środkami finansowymi jakie posiadają Legia Warszawa, Raków Częstochowa czy Lech Poznań. Tym bardziej docenić trzeba, że Masłowski nie wybrał drogi na skróty. Nie odszedł do klubu, w który mógłby zarobić nieporównywalnie więcej i miałby większy budżet na realizację swoich obowiązków. Zbudował znakomity zespół w Białymstoku, ale zdobycie mistrzostwa nie było końcem ambitnego projektu. Jak stwierdził sam zainteresowany – to koniec początku. Jesteśmy w stanie uwierzyć, że dalej będzie równie dobrze, a może nawet lepiej. Powodzenia!