A jednak! Potwierdziły się medialne doniesienia z ostatnich dni. Nowym zawodnikiem Jagiellonii Białystok został Miki Villar, który ostatni sezon rozegrał w barwach Wisły Kraków. Umowa 27-latka z Dumą Podlasia będzie obowiązywać przez dwa lata, ale zawiera opcję przedłużenia o kolejny rok.
Z perspektywy Jagiellonii angaż Hiszpana ma jeden kluczowy atut. Mistrz Polski skorzystał z szansy pozyskania Villara bez konieczności wypłacania kwoty odstępnego. Oczywiście, sympatycy Białej Gwiazdy przekonują w mediach społecznościowych, że to Wisła postanowiła zrezygnować z 27-latka. Wydaje się jednak, że były zawodnik UD Ibiza szybko poczuł swoją wartość. Mimo braku awansu do PKO BP Ekstraklasy liczył na możliwość przenosin do jednego z klubów polskiej elity. Okazało się, że otrzymał ofertę z najlepszej drużyn ubiegłego sezonu. Grzechem byłoby nie skorzystać, prawda?
Miki Villar w Wiśle miał momenty. Jesienią należał do grona najlepszych zawodników drużyny. Wiosną radził sobie nieporównywalnie gorzej, czego efektem była coraz słabsza rola w zespole Alberta Rude. Hiszpan w 2024 roku zanotował dokładnie… zero trafień i zero asyst. Wiślacy mieli prawo czuć spory niedosyt. Najwyraźniej w Białymstoku nie obawiają się podobnych wahań formy i wierzą, że Villar będzie prezentował jedynie swoją najlepszą wersję. Przed laty Jagiellonia skorzystała z okazji, wyciągając z Krakowa Jesusa Imaza. Hiszpan kosztował wówczas ledwie 100 tysięcy euro, a od 2019 roku brał udział w dokładnie 90 trafieniach podlaskiego zespołu. W Białymstoku wierzą, że z Villarem może być podobnie. Skoro Hiszpan był wolnym graczem, to ryzyko wydaje się niewielkie.